Prolog

94 12 8
                                    

Witam w prologu mojej nowej książki!!
Mam nadzieję, że wam się spodoba i zostaniecie ze mną na dłużej <3

Będę wdzięczna za każdą gwizdkę oraz komentarz!! <3

Możecie komentować swoje odczucia na twitterze/X lub TikToku pod hashtagiem  #cdcwatt

Miłego czytania misie!!

•••

Dorian's POV

Powinienem podziękować swojemu kierowcy, że tak szybko udało nam się dojechać na paddock. Skrócił on moje męczarnie z Killianem o całe trzynaście minut. Zazwyczaj świetnie dogaduję się ze swoim menadżerem, jednak, kiedy w sieci ukazuje się kolejna nagonka z wydarzenia, w którym brałem udział, zmienia się w osobę nie do wytrzymania. 

- Dorian, czy ty mnie w ogóle słuchasz? – jego głos dociera zza moich pleców, jest zirytowany – To jest poważny problem! Nie możesz pozwolić sobie na kolejną taką aferę w ciągu niecałych dwóch miesięcy. Nikt nie chce finansować pijańskich imprez jakiegoś dwudziestodwuletniego niedojrzałego faceta.

Mam dosyć słuchania jego wykładów, za każdym razem kończą się tak samo. W świecie Formuły 1 wszystko kręci się wokół pieniędzy i dobra tych wyżej postawionych. Tak już po prostu jest. Musisz zadowalać wszystkich dookoła, a twoje własne pragnienia muszą zejść na bok. W tej grze najważniejszy jest zespół. A jeżeli zaczniesz się wychylać, musisz liczyć się z konsekwencjami. Na koniec dnia każdy może okazać się twoim wrogiem.

- Killian – ton mojego głosu zabrzmiał ostrzej niż zamierzałem, ale może choć przez chwilę zaznam spokoju – Doskonale zdajesz sobie sprawę z tego, że media od zawsze bardziej koloryzują prawdę, a tym bardziej te plotkarskie. Skąd w ogóle masz pewność, że to ja wskoczyłem do basenu bez kąpielówek? – otworzył usta, lecz zawahał się. Oboje nie mamy ochoty na poruszanie tego tematu – Co do inwestorów, sądzę, że Brady się nimi zajmie.

- Powinieneś ograniczyć na pewien moment...

Naprawdę nie mam ochoty go słuchać. Muszę przygotować się do wyścigu.

- Skończmy już ten temat. Teraz najważniejszy jest wyścig, a co za tym idzie potrzebuję się skupić. Dopilnuj, aby nikt nie zawracał mi głowy przed paradą kierowców.

- Jasne, ale wiedz, że Brady nie będzie dzisiaj zadowolony.

To już nie był mój problem.

Staram się to sobie powtarzać wychodząc z samochodu. Nie lubię zostawiać Killiana z bałaganem, który sam narobiłem, ale taka już jest jego praca. Zsuwam okulary na oczy. Ciepłe powietrze w Miami nie daje mi spokoju, lecz prawdopodobnie po wczorajszej imprezie jest to moje najmniejsze zmartwienie. Wychodzę na główną drogę i kierując się w stronę bramek dopadają mnie moi kibice. Za każdym razem jest ich mnóstwo, gdy tylko mnie zauważają zaczynają być głośniejsi i trudniejsi do opanowania. Macham w ich stronę i przybieram fałszywy uśmiech. Pociesza mnie myśl, że tak dużo osób chce mnie wspierać w tym co kocham i chętnie mnie oglądają, jednak nie będę kłamać, że nie wolałbym, aby ten sport nie był aż tak komercyjny. Fani są bardzo ważną częścią wyścigów samochodowych, lecz są również męczący, gdy nie spełniasz ich oczekiwań. A mimo wszystko bardzo ciężko jest zadowolić kilkaset tysięcy osób.

Po zrobieniu sobie tysiąca zdjęć i podpisaniu kilku koszulek, czapek oraz niektórych części ciała, których normalnie wolałbym nie oglądać w końcu mogę przejść przez bramkę. Kiedy już znajdę się po drugiej stronie będę miał spokój i będę mógł skupić się tylko i wyłącznie na sobie. Coś co lubisz robić najbardziej. Ustawiam się za młodszą dziewczyną z moją kartą przygotowaną do odbicia. Głos w mojej głowie mówi po części prawdę. Mój rytuał przed każdym wyścigiem jest moim świętym czasem, wszyscy wiedzą, że nie wolno mi wtedy przeszkadzać.

Carrera del corazónOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz