10. Porządek trzeba robić, nieporządek robi się sam.

64 5 3
                                    

Srebrna poświata emitowana przez matowy ekran laptopa firmy Toshiba odbijała się od szkieł okularów, docierając do błyszczących i nieco przymrużonych oczu Lani. Dziewczyna ze skupieniem wystukiwała kolejne słowa na klawiaturze, sklecając pełne zdania, które pojawiały się w edytorze tekstu, żeby zaraz zniknąć zjedzone przez klawisz backspace. Nie czuła żadnego zadowolenia ze swej pracy, chociaż postawiwszy sobie cel, żeby skończyć felieton dzielnie walczyła. Jej palce zastygły, kiedy po blacie mahoniowego biurka rozniosły się wibracje leżącego obok komputera telefonu. Chcąc nie chcąc, przerzuciła swój wzrok na dymek z wiadomością. Jednak kiedy dostrzegła jej treść głośno wypuściła powietrze z płuc, pocierając powieki czubkami palców swoich dłoni. Charlie dopytywała się jak jej idzie misja swatanie. Prawda była taka, że nawet nie raczkowała, ponieważ Lani nie wiedziała od czego ma zacząć. Nigdy nie była dobra w te klocki. Nic nie odpisała, wracając do przerwanej wcześniej czynności. Na zewnątrz powoli zmierzchało. Słońce chyliło się ku zachodowi, nadając niebu barwy jasnej pomarańczy i kiedy dziewczyna spojrzała w zamyśleniu za okno, nagle naszła ją ochota na mandarynki. Wstała z krzesła, czując ból wszystkich mięśni jakie tylko posiadała. Ziewnęła i mozolnym krokiem zeszła schodami na dół. Jej rodzice siedzieli w salonie, przeglądając katalogi z meblami. A kiedy Lani wychynęła zza ich ramion, żeby przyjrzeć się z bliska, oboje automatycznie zatrzasnęli książki, wpatrując się w nią jak w ducha.

- Planujemy remont? - spytała dziewczyna, puszczając mimo chodem dziwną reakcję swoich rodziców. Jej tata odchrząknął, po czym ostentacyjnie złapał się za brzuch. Miał na sobie flanelową koszulę w czerwono-czarną kratę, którą wraz z siostrą sprezentowały mu na ostatnie święta Bożego Narodzenia i obie bardzo lubiły go w niej widywać. Szczególnie, że większość swojego życia ich ojciec spędzał pod krawatem i oprócz kolekcji różnokolorowych koszul oraz garniturów, w jego szafie niewiele można było znaleźć.

- Ajj! - jęknął. - Jestem głodny jak wilk! - Lani nie zdążyła zarejestrować, kiedy jej tata poderwał się z kanapy, żeby rzucić się na nią, udając, że chce ją pożreć.  - I zjadłbym konia z kopytami - dziewczyna krzyknęła zaskoczona, odsuwając się do tyłu i o mało co nie wpadając na wazon z kwiatami. 

- Tato! - rzuciła brunetka z wyrzutem, gromiąc go wzrokiem. - Ja rozumiem, że dzieci to wydatek, ale nie musisz mnie od razu chcieć zabijać! - naburmuszyła się, poprawiając roztrzepane włosy, choć szczerze mówiąc na niewiele się to zdało. Dzisiaj miała dzień lenia, więc nie musiała wyglądać ani pięknie, ani powabnie. Zresztą wyciągnięty, stary T-shirt z atomówkami i dresy nie były kreacją na wybieg mody.

- Masz rację, lepiej sprzedać - zaśmiał się jej ojciec, uniósłszy kciuk do góry, a następnie poczochrał swoją żonę po głowie. - Akurat będzie na pizzę.

- To co? Zamawiamy? - pani Denauve wstała z kanapy z promienistym uśmiechem na twarzy. Jej oczy błyszczały tego dnia jeszcze bardziej niż zwykle, a zwiewna niebieska tunika ledwo sięgała kolan. Czasami trudno było uwierzyć, że pod tą skórą kryła się surowa kobieta, która nie lubiła, kiedy ktokolwiek łamał jej reguły. Nikt ze znajomych Lani, czy Margot, nigdy by tego o niej nie powiedział. Jednak jak każdy człowiek i państwo Denauve mieli wiele twarzy.

- Wyrodni rodzice - prychnęła Lani. - Wszystko ukartowali, najpierw utuczą, potem sprzedadzą na szynkę czy coś... - pokręciła głową, okręcając się na pięcie i już chciała wyjść z salonu, kiedy jej siostra zbiegła ze schodów i ze śmiechem rzuciła się wprost w jej ramiona.

- Jak mowa o pizzy, to ja zawsze! - krzyknęła, niemal rozsadzając Lani bębenki.

- Mowa była o szynce, ale pizza z szynką to też dobra opcja - odparła Emma, łapiąc za telefon komórkowy, który w towarzystwie białej filiżanki leżał na szklanym stoliku. - A potem zagramy w Scrabble! - Lani skrzywiła się na samą myśl, przypominając sobie o leżącym odłogiem felietonie. Zaczęła go pisać dla przyjemności i mimo iż misja ta okazała się katorgą chciała go skończyć. Nienawidziła porzucać czegokolwiek w trakcie robienia, pomimo tego, że sama często gubiła się w połowie drogi...

Z Tobą na Ty [wolny update]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz