Rozdział 1

403 13 10
                                    

- Hejj Victoria! - krzykneła moja przyjaciółka Maya, głosem pełnym ekstytacji. Maya jest córko mojej cioci Olgi i mojego wójka Pitera.

Ma długie, blond włosy, niebieskie oczy, oraz mały, uroczy nosek. Jest wysoka i ma śliczną figurę. Jej uda są wielkie tak samo pupa. Ma drobne piersi i wąską talię. Ma 16 lat.

- Hej. Kto jeszcze dziś idzie? - zapytałam, spoglądając na rozdwojone końcówki moich blond włosów.

- Zane, Harry i chyba Gabriella. A Vanessa idzie?

- Nie. Przecież wiesz jaka ona jest... - Vanessa była moją o 4 lat młodszą siostrą. Rodzice kochają ją bardziej niż mnie. Dlaczego? Była zaplanowanym dzieckiem, nie tak jak ja. Moja matka urodziła mnie w wieku siedemnastu lat, który właśnie jutro, miałam osiągnąć.

- Racja. Troche rozpieszczona jest. 

- O której my tam w ogóle idziemy?

- Chyba o 22. O 21 zbiórke mamy pod lasem - rozmawiałyśmy o spędzeniu moich urodzin w opuszczonym psychiatryku, gdy poczułam jak ktoś chwyta mnie za ramie. Odwóciłam się za mną stał Zane. Zane był moim najlepszym przyjacielem. Miał czarne włosy, czarne oczy, śliczne, malinowe usta. Ma 18 lat.

Gdy zobaczyłam chłopaka, wstałam i go przytuliłam. Chłopak odwzajemnił uścisk, układając ręcę na dole moich pleców, przez co przeszedł mnie przyjemy dreszcz.

- Hej. Stęskniłaś się? - spytał rozbawiony moją postawą, lecz ja, zawszę za bardzo przywiązywałam się do niewłaściwych osób, niestety wtedy jeszcze tego nie wiedziałam.

- Bardzo - odpowiedziałam krótką.

- Wszystkiego najlepszego! - krzyknął i podał mi czarne, małe pudełeczko, obwiązane różową wstążeczko, za której jeden koniec pociągnęłam. Powoli podniosłam wieczko, gdy to zrobiłam, moim oczom ukazał się błyszczący wisiorek z srębnym krzyżem.

- Dziękuję! - krzyknełam zadowolona.
Chłopak złapał mnie za biodra i odwrócił tyłem do siebię. Odgarnął mi włosy i zawiesił wisiorek na szyi.

- Ślicznie wyglądasz - szepnął mi do ucha.

- Wy wiecie, że ja tu jestem?-zapytała Maya, przerywając nam chwilę - Jak zamierzacie się tu przeruchać to ja może wyjdę? - zapytała, poruszając znacząco brwiami, tym samym wprowadzając mnie w dyskomfort.

- Maya! - krzyknełam, zarumieniona. A Zane się zaśmiał.

- Jesteście razem?

- Nie! Jezuuu - przeciągnęłam. Od kiedy tylko sięgam pamięcią, Maya chciała, żebym była w związku z kimś z naszej paczki, co zaczynało powoli się dziać.  

- Dlaczego, przecież widać to, że do siebię pasujecie.

- Maya!!! My jesteśmy tylko PRZYJACIÓŁMI - gdy wypowiedziałam tę zdanie. Spojrzałam na Zane'a, chłopk zagryzł policzek i posmutniał.
Siedzieliśmy chwilię w ciszy, póki nie usłyszeliśmy pukania do drzwi, które się otworzyły.

- Victoria! Nauczycielka dzwoni - urwała moja matka - Zane? Maya?

- Dzień dobry - powiedzieli niemal jednocześnie. Wiedzieli jacy byli dla mnie moi rodzice.

- I co mówiła?

- Co?

- No nauczycielka?

,,Porwana Czy Uratowana?" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz