Rodział 9

182 7 0
                                    

Obudziła mnie Maya, mówiąc, że musimy iść do szkoły.

- Poniedziałek... Najpiękniejszy dzień tygodnia - szepnełam.

Wstałam z łóżka i podeszłam do walizek. Z białej walizki wyciągnełam, czarne buggy jeansy z przetarciami, czarny top na ramiączkach i szarą rozpinaną bluzę w jakiś wzór.
Weszłam do mojej łazienki i podeszłam do lustra. Przeczesałam szczotką moję długie blond włosy. Zrobiłam makijąż składający się z korektora, rozświetlacza, tuszu do rzęs i czarnych kresek. Ubrałam się w wcześniej przygotowane ubrania.
Wyszłam z toaelty, podeszłam do plecaka, który spakowałam wczoraj, zarzuciłam go na ramie i wyszłam z pokoju. Zeszłam po schodach do kuchnio - jadalni. Rzuciłam gdzieś moim plecakiem, zrobiłam naleśniki i posmarowałam ję nutellą.

- Hejka Vicusia! - krzykneła blondynka, ubrana była w spódniczkę w kartkę i białą bluzę, swoję blond wlosy pokręciła i nałożyła na nię czarną opaske. Podeszłam do blondynki i ją przytuliłam na powitanie.

- Masz ochotę na naleśniki?

- Na naleśniki? Zawsze! - krzykneła Maya. Podeszłam do blatu i nałożyłam trzy naleśniki na talerz, podałam blondynce, która natychmiast zaczęła wcinać naleśniki - Jezu! Jakie to dobre! - krzykneła z pełną buzią na co się zaśmiałam.

- Wiem. Nicolasowi też smakowały.

- Uuu robiłaś mu naleśniki? Jak ma na nazwisko? - zapytała, poruszając brwiami.

- Turner, Nicolas Turner.

- Victoria Turner. Nie brzmi źle, chociaż Victoria Thomson też brzmi ładnie.

- Maya! - upomniałam blondynkę - Maya Moore brzmi mega ładnie.

- To powiedz to Michaelowi - Michael to chłopak, który podobał się Mayi w 7 klasie podstawówki.

- Hej dziewczyny - przywitała się Vanessa - Jaki Nicolas? - zapytała. Spojrzałam na Maye, a ona na mnie.

- No ten... Nicolas White ten z... Taki jeden poznałam go w galerii - wytłumaczyła Maya, na co parsknęłam śmiechem.

- Aha, o której wyjeżdżamy?

- O 7:40 a co?

- Jest 7:38

- O kurwa! - krzykneła Maya.

Z lódówki wyjełam jakiś muss do jedzenia i wrzuciłam do plecaka.
Założyłam moję buty, które dalej miały na sobie plamke mojej krwi.
Wyszłam z domu i wsiadłam do Niebieskiego Audi.
Maya usiadła za kierownicą i odpaliła silnik.

***

Szłam szkolnym korytarzem razem z Mayo. Vanesse podrzuciłyśmy do jej podstawówki, która była po drodze.

- Co mamy pierwsze? - zapytałam.

- Matematykę... Zapomniałam książek! Idź już pod klasę. Przyjdę za chwilię - powiedziała w pośpiechu i pobiegła w stronę szafek.
Zaśmiałam się i zaczęłam iść w stronę sali matematycznej.

Gdy przechodziłam obok męskięj toalety, z której rzadko kto korzysta, zostałam wciągnięta i przytwierdzona do ściany.
Spojrzałam na osobnika, który mnie tu wciągnął.
Był to Nicolas, trzymał ręcę po obu stronach mojej głowy i nachylał się tak, że patrzyłam mu prosto w oczy.
Nicolas miał na sobie czarny golf, który opinał jego mięśnie i czarne buggy jeansy z przetarciami, dokładnie takie same jak ja...
Wyglądał strasznie pociągająco. Na szyi miał wisiorek z krzyżem, który dodawał mu mroku.

- Tęskniłem - powiedział patrząc na moję usta.

- Minął jeden dzień - stwierdziłam i próbowałam się odsunąć trochę od chłopaka, ale nie pomagało mi to, że za mną była ściana.

,,Porwana Czy Uratowana?" Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz