Otworzyłam oczy, Nicolasa nie było obok mnie. W powietrzu unosił się charakterystyczny zapach krwi i papierosów. Drzwi balkonowe były otwarte, przez co w pokoju było jeszcze zimniej niż zazwyczaj.
Zeszłam z łóżka, podeszłam do szafy. Przebrałam tylko spodenki na luźne dresy. Zeszłam po schodach do kuchni. Usmażyłam naleśniki, posmarowałam kremem czekoladowym i pokuładałam na nich truskawki. Z talerzem pełnym naleśników przeszłam do salonu, usiadłam na kanapie i włączyłam telewizor, włączyłam wiadomości. Lubiłam słuchać o tym, jak mnie ,,szukają" Akurat mówli o mnie.- Potwierdzone! Victoria Forbes żyje! W zeszyłym tygodniu wysłała do swojej przyjaciółki Mayi Sanderson wiadomość ,,Nie zamierzam jeszcze odchodzić" Dziewczyna nic więcej nie napisała, policja 12 godzin po zdarzeniu, znalazła telefon dziewczyny w okolicy miejsca jej porwania.
Śledstwo zostało wznowione, policja robi wszystko co może, żeby znaleść dziewczynę i uwolnić z rąk mordercy.Zaśmiałam się, usłyszałam prychnięcie, spojrzałam w stronę wejścia do domu, stał tam Nicolas. W ręcę miał nóż, który był brudny od krwi. Sam Nicolas też miał na sobie plamy krwi, lecz za dnia wyglądał mniej przerażającą.
- O kurwa! Naleśniki! - krzyknął czarnowłosy i do mnie podszedł, ręką brudną od zaschniętej krwi, zabrał mi dwa naleśniki.
- Umyj ręcę zanim zjesz! - krzyknełam, ale chłopak zdążył już zjeść połowe naleśnika.
Nicolas miał na sobię szare dresy i czarną bluzę. Wyglądał bardzo dobrze, a przez zaschniętą krew - seksownie i przerażającą.
- Ożywili cię? - zapytał spoglądając na telewizor.
- Tak. Z martwych wstałam. - zaśmiałam się. - Czasem się zastanawiam... czy nie wrócić do domu.
Spojrzałam na Nicolasa, żeby zobaczyć jego reakcję. Wyraz jego twarzy się nie zmienił, kończył drugiego naleśnika. Wyczuł mój wzrok na sobie, bo spojrzał na mnie pytająca.
- Co?
- Chce wrócić do domu. Żyć jak każda normalna nastolatka. Przestać się ukrywać. Chcę wychodzić na miasto kiedy, tylko będę chciała.
- Pojebało cię? - zapytał, śmiejąc się. - To żart?
- Nie Nicolas, ja chcę wrócić - wstałam z kanapy. I podeszłam do niego. Dzieliło naś kilkanaście centymetrów. Musiałam unieść swoją głowę do góry, żeby patrzyć mu w oczy.
- Nie.
- Nie? - byłam zdziwiona. Co miało oznaczać ,,nie"?
- Nie wrócisz. Zostajesz tu ze mną.
- Jeśli ci na mnie zależy... pozówl mi odejść. - był to ryzykowny ruch, ale mógł pomóc.
Nicolas przytulił mnie i szepnął: ,,Mam nadzieję, że jeszcze na siebię trafimy..."
Czyli się zgadza?
Czyli wracam do domu?
Po prawie czterech tygodniach? Po mojej ,,śmierci''?
Po śmierci mojej matki?
Ja wracam.***
Wyjrzałam za szybę samochodu.
Udało się... wracam do domu.
Wszystko jest zaplanowane. Mam na sobie postrzępione ubrania, nie mam butów, moję włosy są brudne i roztrzepane.Mam wory pod oczami wykonane z cieni do powiek i puder na ustach, żeby wyglądały jak suche. Moje włosy z powrotem są w odcieniu chłodnego blondu, a oczy są intensywnie niebieskie.
Jedziemy w miejsce, gdzie Nicolas mnie porwał. Plan jest taki, przybiegam do domu roztrzęsiona i mówie, że uciekłam z domu Nicolasa w środku nocy i nie pamiętam drogi.
Stram się nie powiedzieć nic o wyglądzie chłopaka.
CZYTASZ
,,Porwana Czy Uratowana?"
Teen FictionZaprzyjaźnić się z osobą, która cię porwała? Taki los mnie spotkał. Gdy z moimi przyjaciółmi szłam do lasu, świętować moję urodziny, natkneliśmy się na mordercę. Podczas gdy moi przyjaciele zaczeli uciekać, ja stałam sparaliżowana ze strachu. Kolej...