Zamknęłam oczy i poczułam jak biały proszek ląduje na mojej twarzy.
- Michael! Ja cię kiedyś zabiję!
- Spokojnie Lizzy, to tylko mąka.
- Tak? To co powiesz na to? - chwyciłam za paczkę z mąką i wysypałam całą zawartość na jego głowę.
I właśnie tak zaczęła się bitwa.
- Co tu się dzieję?! - po piętnastu minutach do kuchni weszli Lil i Ethan.
Ups...
- My tylko... w sumie to nie wiem co robiliśmy.
- Dobra idźcie się przebrać a my tu posprzątamy.
Ruszyliśmy na górę gdzie poszliśmy do swoich łazienek. Ja się wykąpałam, pomalowałam, przebrałam w strój kąpielowy i stanęłam przed szafą przeglądając po kolei każdą sukienkę. W końcu wybrałam białą, przylegająca w różową kratkę.
Wyszłam z sypialni i zeszłam na dół. Usłyszałam rozmowy dochodzące z tarasu więc tam też się udałam.
Tak jak przypuszczałam przy basenie rozmawiali Ethan z Michaelem a Lilith leżała na jednym z leżaków. Nawiązałam kontakt wzrokowy z brunetem i delikatnie się uśmiechnęłam.
- Laska wyglądasz cudownie! - usłyszałam pisk blondynki nad uchem.
...
Po godzinie wszyscy byli już w wodzie (no prawie wszyscy). Ja dalej miałam pełno wymówek aby nie wchodzić do basenu.
Graliśmy od kilku minut w butelkę i można powiedzieć że było dosyć spokojnie.
- Dobra czas na naszą Lizzunie - powiedział Ethan. - Prawda czy wyzwanie?
- Wyzwanie.
- Skocz z balkonu do basenu - powiedział bez większego zawahania.
- Ciebie pojebało?!
- Spokojnie to nie jest wysoko.
- No tak bo pieprzony Ethan Wilson, ma miarę w oku.
- Może nie miarę ale nie raz stamtąd skakałem.
- Bo jesteś głupi!
- Nie prawda!
- Prawda!
- Nie!
- Tak!
- Przestańcie! Przykro mi Liz ale wiesz, że musisz zrobić - powiedziała Lilith a ja pożałowałam, że zgodziłam się na tę głupią grę.
Wstałam z leżaka i ruszyłam w stronę domu. Żeby wejść na balkon muszę przejść przez korytarz i mój pokój.
Czułam z każdą sekundą że jest mi coraz bardziej niedobrze. Nogi miałam jak z waty i ledwie utrzymywałam się na nogach.
Ja pierdolę, co ja robię ze swoim życiem?!
Poczułam na swojej talii czyjąś dłoń. Spojrzałam w górę i natrafiłam spojrzenie Michaela. Chyba pierwszy raz cieszyłam się, że jest ze mną.
I nie ostatni, ale o tym miałam się dopiero przekonać.
- Chyba nie sądziłaś, że pozwolę ci samej skoczyć. Wiem że nie jestem twoim ojcem ale chwilowo pełnię jego funkcję.
- Przy okazji... - zaczęłam niepewnie. - możemy porozmawiać o moim...
- Nie teraz. Ale skoro chcesz to jutro to zrobimy - przerwał mi.
Na odpowiedź tylko pokiwałam twierdząco głową.
- Dobra, musisz przełożyć jedną nogę przez barierkę - powiedział Michael gdy doszliśmy na balkon.
CZYTASZ
Can love be written?
Novela Juvenil~Od zawszę myślałam że miłości nie da się w żaden sposób zaplanować.~ Siedemnastoletnia Elizabeth Jones jest grzeczną córeczką tatusia. Nie pakuje się w niepotrzebne tarapaty i prezentuje się wręcz nienagannie. Oczywiście gdy nikt nie patrzy. Gdy po...