Rozdział 10 "Nie pierdol"

3 0 0
                                    

Wysiadłam z kolejnego wagonika. Mieliśmy iść teraz na jakąś spokojniejszą kolejkę i iść na jedzenie ale zatrzymała mnie Lili, która przewiesiła swoją bluzę na moich biodrach.

Spojrzałam na nią marszcząc brwi.

- Przeciekłaś - szepnęła i poprowadziła mnie w stronę łazienki.

Teraz to jeszcze bardziej zmarszczyłam brwi. Przecież planowany okres miałam mieć dopiero za tydzień.

Gdy zamknęłyśmy drzwi zdjęłam i oddałam bluzę jej właścicielce. Miałam na spódniczce niewielką czerwoną plamę.

- Ja pierdolę, czemu akurat dzisiaj założyłam białą spódniczkę? - jęknęłam z zaszklonymi oczami.

- Pójdę do samochodu i przyniosę ci nowe ciuchy. Poczekasz tu na mnie?

- A gdzie miałabym iść?

Nie odpowiedziała mi ale tak jak mówiła wyszła. Chciałam już zamknąć drzwi żeby sobie popłakać nad moim losem że jest tak zjebany ale jakiś cholernie irytujący i niecierpiący nie panować nad sytuacją chłopak stanął w drzwiach.

Lepszego momentu nie znalazł? Stałam właśnie przed chłopakiem z poplamioną od okresu białą spódniczką.

Super.

- Co się stało?

Wszystko.

- Nic. Możesz wyjść? Muszę się ogarnąć.

- Nie, powiedz o co chodzi.

- Jestem - głos przyjaciółki przerwał naszą bardzo ciekawą wymiane zdań.

- Może ty Lilith mi wytłumaczysz co się stało?

- Michael skończ. Daj jej się przebrać i zaraz do ciebie wróci.

Chłopak pokiwał głową i wyszedł razem z moją przyjaciółką. Przebrałam się w czyste czarne spodnie i spakowałam wszystko do torby, którą przyniosła mi blondynka.

Wyszłam z pomieszczenia spoglądając na bruneta. Pokazał abym dała mu torbę co zrobiłam i ruszyliśmy w stronę jakiejś szatni. Michael oddał torbę pani, która stała za ladą i oddaliliśmy się w stronę, którą tylko on znał.

- Gdzie jest reszta?

- Poszli jeść. Powiedziałem im że przyjdziemy jak się ogarniesz.

- Jestem strasznie głodna - powiedziałam. - Zjadłabym makaron.

Brunet zaśmiał się i otworzył mi drzwi. Po chwili dotarł do mnie cudny zapach jedzenia.

- Chcesz tabletki? - zapytała Lil rzucając w moją stronę kartonik z lekiem.

- Co ci jest? Coś z nogą? - zainteresował się Ethan.

- Nie, luz.

Usiadłam na krześle, które odsunął mi brunet i chwyciłam za kartę. Spojrzałam na makarony i zdecydowałam się na jakiś z kurczakiem w sosie pomidorowym. Coś ala spaghetti ale jednak nie.

Gdy doszło do nas jedzenie zajęłam się nim a nie rozmową, którą rozpoczęli. Byłam głodna, chciało mi się płakać i bolał mnie brzuch. A jak wiadomo to jest najgorsze połączenie.

- To co idziemy już do domków?

- Spoko, może niech każdy się ogarnie i pójdziemy na plażę?

- Jak dla mnie okej.

I tak jak planowaliśmy, wyszliśmy z restauracji i udaliśmy się do samochodu.

Przeparkowaliśmy trochę bliżej naszego "hotelu". Każdy miał wynajęty domek dwuosobowy. Lilith miała go z Ethanem, Rora pewnie z Xanderem a patrząc na to że zostałam tylko ja i Michael to będzie ciekawie.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Oct 05 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Can love be written? Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz