Wysiadłam z kolejnego wagonika. Mieliśmy iść teraz na jakąś spokojniejszą kolejkę i iść na jedzenie ale zatrzymała mnie Lili, która przewiesiła swoją bluzę na moich biodrach.
Spojrzałam na nią marszcząc brwi.
- Przeciekłaś - szepnęła i poprowadziła mnie w stronę łazienki.
Teraz to jeszcze bardziej zmarszczyłam brwi. Przecież planowany okres miałam mieć dopiero za tydzień.
Gdy zamknęłyśmy drzwi zdjęłam i oddałam bluzę jej właścicielce. Miałam na spódniczce niewielką czerwoną plamę.
- Ja pierdolę, czemu akurat dzisiaj założyłam białą spódniczkę? - jęknęłam z zaszklonymi oczami.
- Pójdę do samochodu i przyniosę ci nowe ciuchy. Poczekasz tu na mnie?
- A gdzie miałabym iść?
Nie odpowiedziała mi ale tak jak mówiła wyszła. Chciałam już zamknąć drzwi żeby sobie popłakać nad moim losem że jest tak zjebany ale jakiś cholernie irytujący i niecierpiący nie panować nad sytuacją chłopak stanął w drzwiach.
Lepszego momentu nie znalazł? Stałam właśnie przed chłopakiem z poplamioną od okresu białą spódniczką.
Super.
- Co się stało?
Wszystko.
- Nic. Możesz wyjść? Muszę się ogarnąć.
- Nie, powiedz o co chodzi.
- Jestem - głos przyjaciółki przerwał naszą bardzo ciekawą wymiane zdań.
- Może ty Lilith mi wytłumaczysz co się stało?
- Michael skończ. Daj jej się przebrać i zaraz do ciebie wróci.
Chłopak pokiwał głową i wyszedł razem z moją przyjaciółką. Przebrałam się w czyste czarne spodnie i spakowałam wszystko do torby, którą przyniosła mi blondynka.
Wyszłam z pomieszczenia spoglądając na bruneta. Pokazał abym dała mu torbę co zrobiłam i ruszyliśmy w stronę jakiejś szatni. Michael oddał torbę pani, która stała za ladą i oddaliliśmy się w stronę, którą tylko on znał.
- Gdzie jest reszta?
- Poszli jeść. Powiedziałem im że przyjdziemy jak się ogarniesz.
- Jestem strasznie głodna - powiedziałam. - Zjadłabym makaron.
Brunet zaśmiał się i otworzył mi drzwi. Po chwili dotarł do mnie cudny zapach jedzenia.
- Chcesz tabletki? - zapytała Lil rzucając w moją stronę kartonik z lekiem.
- Co ci jest? Coś z nogą? - zainteresował się Ethan.
- Nie, luz.
Usiadłam na krześle, które odsunął mi brunet i chwyciłam za kartę. Spojrzałam na makarony i zdecydowałam się na jakiś z kurczakiem w sosie pomidorowym. Coś ala spaghetti ale jednak nie.
Gdy doszło do nas jedzenie zajęłam się nim a nie rozmową, którą rozpoczęli. Byłam głodna, chciało mi się płakać i bolał mnie brzuch. A jak wiadomo to jest najgorsze połączenie.
- To co idziemy już do domków?
- Spoko, może niech każdy się ogarnie i pójdziemy na plażę?
- Jak dla mnie okej.
I tak jak planowaliśmy, wyszliśmy z restauracji i udaliśmy się do samochodu.
Przeparkowaliśmy trochę bliżej naszego "hotelu". Każdy miał wynajęty domek dwuosobowy. Lilith miała go z Ethanem, Rora pewnie z Xanderem a patrząc na to że zostałam tylko ja i Michael to będzie ciekawie.
CZYTASZ
Can love be written?
Teenfikce~Od zawszę myślałam że miłości nie da się w żaden sposób zaplanować.~ Siedemnastoletnia Elizabeth Jones jest grzeczną córeczką tatusia. Nie pakuje się w niepotrzebne tarapaty i prezentuje się wręcz nienagannie. Oczywiście gdy nikt nie patrzy. Gdy po...