6

16 0 2
                                    


- Zaraz wrócę towarzysze, utrzymujemy 3200MW - powiedziałem, wstając z krzesła i wyszedłem ze sterowni.
Poszedłem na papierosa z tego względu, że nie było większej pracy do wykonania.

Olga
Zostałam w sterowni koło krzesła taty. Obserwowałam pracę operatorów.

- Długo tu będziesz miała tę praktykę? - podszedł do mnie jeden z operatorów, już zapomniałam jak się nazywał.

- No przez miesiąc - odpowiedziałam, patrząc na niego. - Który ty jesteś?

- Już nie pamiętasz? Leonid Toptunov - zaśmiał się delikatnie.

- Aa no tak, Leonid - zaśmiałam się. - Przepraszam, tyle was tu, nie zapamiętałam

- Luzz, przypomniałem - zaśmiał się.

- Jak to jest być córką takiego gbura jak Diatłow? - zaśmiał się ponownie.

- Do zniesienia, w domu nie jest zły - zaśmiałam się. - Dużo poświęca mi czasu, uczy mnie atomistyki i teraz wziął mnie na praktykę

- A to tylko w pracy jest taki - Leonid spojrzał w dół.

- Jaki? - zainteresowałam się.

- Nie do wytrzymania, ile razy dostałem od niego opierdol to byś była w szoku - pokręcił głową.

- Oh, Leonid... - zaśmiałam się. - Mogę ci mówić po imieniu?

- Pewnie - uśmiechnął się.

- Dawno pracujesz w tej elektrowni? - spytałam chłopaka.

- Nie wiesz co, 4 miesiące dopiero - odpowiedział z zapałem.

- Podoba ci się, czy tak poszedłeś bo nie znalazłeś nic innego? - spojrzałam w jego szare oczy.

- Podoba mi się, od dziecka siedziałem w atomistyce, oglądałem filmy, sama wiesz jak to wygląda - zaśmiał się.

- To dobrze, czyli zapalony inżynier atomista - uśmiechnęłam się.

- Tak, można tak powiedzieć - pokiwał głową.

- Leonid, to randka czy elektrownia? - kolega w ciemnych włosach i okularach odwrócił się do Leonida.
Tak, znowu zapomniałam, jak się nazywał.

- Wyluzuj Sasza, Diatłow wypierdolił to muszę skorzystać z okazji - spojrzał na kolegę.

Zaśmiałam się, a ten kolega pokręcił głową i wrócił do panelu sterowania.

- Zaraz pewnie przyjdzie tata, będzie zły, że nie robisz - spojrzałam na chłopaka. - Mogę ci dać swój kontakt, może uda nam się zaprzyjaźnić? - spytałam niepewnie.

- Jasne, sam miałem o to zapytać - uśmiechnął się.

Wbiłam swój numer w jego telefon, po czym on wrócił do kolegi. Dosłownie po 10 sekundach, wszedł tata. Usiadł obok mnie i z powrotem zajął się dokumentami.

- Podoba ci się tu? Chcesz się przejść po elektrowni? Nie całej, bo jest potężna, ale w okolicach hali reaktora? Możemy nawet do niej zajrzeć, zobaczysz pokrywę ochroną i kanały paliwowe - tata spojrzał na mnie.

- Jasne, że chcę! - odpowiedziałam z zapałem.

Tata wstał, ja poszłam za nim i wyszliśmy ze sterowni.

Toptunow
Szczerze, Diatłow jest jaki jest, ale tą córę to ma całkiem fajną. Może uda mi się z nią nawiązać kontakt, ale jak się Diatłow dowie, to mnie przecież zabije, i tak mnie nie lubi, zresztą z wzajemnością.

- Leonid, czy ty masz zamiar się brać za córkę Diatłowa? Do reszty cię pojebało? - Akimow zmierzył mnie wzorkiem.

- Tego nie powiedziałem, ale jest całkiem w porządku, myślałem, że będzie jak dwie krople wody z ojcem - odpowiedziałem.

Usłyszałem śmiech, nie kto inny jak Stolarczuk i Kirszenbaum, którzy podsłuchiwali naszą rozmowę.

- Ej Boże, widzisz i nie grzmisz - odezwał się Kirszenbaum.

- Stul pysk i rób co do ciebie należy - odwróciłem się do niego, lekko poirytowany.

- Właśnie nie mam co robić, za to tobie by się przydało, wybij sobie z głowy córę Diatłowa bo on ci utnie jaja - zaśmiał się, a z nim prawie cała sterownia. 

- No dzięki za pocieszenie, kurwa - odpowiedziałem z ironią i usiadłem przy panelu kontrolnym, obok Aleksandra.

Anatolij DiatłowOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz