Rozdział 7

89 3 0
                                    

Pov. Aniela

Poszłam do kuchni i zaczełam robić naleśniki za mną przy blacie siedzieli mój przyjaciel i ojciec.
- Aniela? - spytał się Black
- Czego dusza pragnie? - spytałam się go
- Zrobisz mi też naleśniki? - spytał i zrobił maślane oczka
- Niech ci będzie - powiedziałam i przewrociłam oczami. Nagle ktoś wszedł do domu spojrzałam się na chłopaków a ojciec się usmiechał tajemniczo a mój przyjaciel wzroszył ramionami.
- Hej tato już jestem!- krzyczy jakiś chłopak z korytarza
- Kto to?- patrzę na Willa zdziwiona
- Twój brat - mówi jak by nigdy nic
do kuchni wchodzi chłopak w wieku 18-21 lat wysoki wysportowany brązowe włosy oczy zielone , a zanim wychodzi jeszcze dwóch chłopaków jeden bladyn o niebieskich oczach a drugi taki sam jak ojciec i ten pierwszy tylko on ma brązowe oczy.
- Hej? - mówię nieśmiało
- Hej kim jesteś? - pyta zielonooki
- Markus , Luk to wasza siostra Aniela- mówi na spokojnie tata chłopaki chyba chcieli coś powiedzieć ale nagle usłyszeliśmy dzwonek do drzwi.
Tata poszedł odtworzyć a ja w tym czasie zjadłam śniadanie razem z chłopakami bo tamta trójka jak przyszła to też chciała.
Nagle do kuchni wchodzi ojciec a zanią matka
- Czego chcesz? - pytam lekko zdenerwowana
- Aniela proszę wróć zemną chyba nie chcesz z mafiozami mieszkać?- mówi z jadę w stronę taty i braci
- Oczywiście że chce - mówię uśmiechając się pod nosem
- Ale córuś ty możesz być w cholernym niebezpieczeństwie - mówi niebu zmartwiona
- Teraz kurwa córuś? Tak ! A co było dwa lata temu ?! Co?! Nie pamiętasz to ci kurwa przypomnę!! Było dziwko! Kurwo! Szmato! Gówniara! To miało być dobre tak?! Teraz to ty możesz jedynie spierdalać!!- krzyczę do niej wkurwiona i wyciągam w jej kierunku pistolet chłopaki oczy jak pięć złotych ( oczywiście oprócz ojca i Blacka bo nie wiedzą że ja jestem w gangu)
- Siostrzyczko co ty robisz? - pyta się Markus ( zielonooki)
- Ja załatwiam to czego nie zrobiłam dwa lata temu - mówię wkurwiona
- An odłuz to - mówi na spokojnie Enzono ( Black)
- Po cholerę jak ona nie miała skruchy dla mnie i miała odwagę aby uderzyć własną córkę?! - krzyczę do niego
- Księżniczko nie warto. Pamiętasz jak się wygłupialiśmy - zaczyna wspominać czasy jak byliśmy młodsi i się dopiero poznawaliśmy wtedy gdy patrzę na Enzono wykorzystuje to mój ojciec i wszczknoł mi lek nasseny i już po chwili odlatuję.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Przepraszam was za długą nieobecność ale miałam dużo na głowie jak praktyki, szkoła i jeszcze nauka w maju też może być ciężko z rozdziałami bo jadę na kurs i nie wiem jak tam z czasem życzę wam miłej nocy/ ranka😘😘.

PorwanaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz