Było by mi bardzo miło jeśli byście komentowali to naprawdę zacheca do pisania.
_______________________Wkoncu postanowiliśmy że będę spała z Rosie, na co nie narzekałam zawsze leżąc z nią w łóżku czułam się poprostu bezpiecznie.
- Dlaczego go tak nielubisz.- spytałam, i wiedziałam że niemusze mówić o kogo chodzi.
-Denerwują mnie ludzie którzy myślą że dzięki temu że mają kasę są lepsi, że mogą bezkarnie wszystko. Niemusza na nic zapracować, i brzydzą się osób które muszą wypruwać sobie żyły żeby coś osiągnąć, albo żeby po prostu przeżyć. Bo oni tego nie muszą maja wszystko podane na złotej tac, niewiedza co to cierpienie.- wreszcie skończyła swój monolog.
-Nieznam nikogo z was, wiec może niemam prawa oceniać, ale niewydaje się taki.- niemoge się z nią zgodzić, przecież tata taki nie jest. To fakt że to mam zawsze była bardziej otwarta na ludzi ale nic z tego co powiedziała nie jest prawda.
- Każdy może mieć swoje zdanie ja postrzegam go w ten sposób, ale też go nieznam mogę się tylko domyślać jaki jest. A zmieniając temat, bo od nazwiska Wiliams zaczyna boleć mnie głową.-pomęczysz się jeszcze z tym nazwiskiem. -przypomniałaś sobie cokolwiek?
- Nie, i niewiem jak wrócę do domu.
To akurat mówiłam na poważnie, skoro nieweim jak się tu znalazłam to jak mam wrócić? Niemam pieniędzy żeby się gdzieś zatrzymać, a ile minie czasu zanim postanowią się mnie pozbyć, gdy zrozumieją że niejestem ich problemem? A pozatym niemoge tu zostać to w przyszlosci mam swoje życie.
-Napewno coś wymyślimy. A teraz chodźmy spać, przyda Ci się sen. Dobranoc.
-Dobranoc.-Mamo to już dodałam w myślach.
Gdy tak koło niej leżałam do mojej głowy wpadły dwa kluczowe wspomnienia.
Pierwsze Gd miałam około 7 lat, i bardzo bałam się burzy.
Leżałam na łóżku z zaświecona lampka obok, i próbowałam zasnąć ale naprawdę nie mogłam za bardzo bałam się burzy. Trzaslam się pod koludra i to nie z zimna. Gdy nagle dzwi do pokoju soe otworzyły, a w wejściu stała mama opierają a się o framugę. Zakryła usta dłonią ziewając. Miała na sobie różowy szlafrok, a włosy miała ucięte w niedbały kok. Popatrzyła na mnie i spytała.
-Dlaczego jeszcze nie śpisz?
- Strasznie boję się burzy.-odparłam leko łamiącym się głosem, i wzdryglam się na dzwiek pioruna.
Kobieta popatrzyła na mnie leko przechylając głowę, i przy tym uśmiechając się do mnie czuje.
-Niemusisz się bać jestem przy tobie, i nigdzie się nie ruszam. Byrza cie nie skrzywdzi.- mówiąc to podeszła do łóżka i powoli położyła się obok mnie, leko okryła się koludra. I przytuliła mnie do swojego boku.
-Zawsze jesteś przy mnie bezpieczna. Niepozwole nikomu cie skrzywdzić.-wyszeptala do mojego ucha pewnym lecz troskliwym glosem.
Wierzyłam jej. Wiedziałam że to co powiedziała jest prawda.
Pojedyncza łza wypłynęła z mojego oka, na to wspomnienie. A drugim wspomnieniem było Gdy miałam 16 lat zerwał że mną mój pierwszy chłopak.
Wypłakiwalam się w poduszkę Gdy usłyszałam ciche pukanie do dzwi. Nic nie odpowiedziałam więc osobą za drzwiami nie czekając na zaproszenie otworzyła je, a ta osoba był niektoiny jak Rosanna Wiliams.
-Skarbie jak się czujesz?
-A jak mam się czuć? Myślałam że nam wyjdzie, naprawdę mi na nim zależało. A on powiedział "to nie w tobie jest problem tylko wemnie, poprostu niemadaje się na powazny związek, tak będzie lepiej"- próbowałam naśladować jego głos. Al długo niedalam rady bo z mojego gardła wydobył się szloch.
-Oj kochanie, rozstania są trudne zwłaszcza te pierwsze, ale wiesz z chłopakami jest tak jak z naleśnikami, pierwszy zawsze jest,do wyjebania. Ale pamiętaj po burzy zawsze wychodzi słońce.
I w końcu usnęłam.
_________________________
Roździal wam ise podobal?
To narazie chyba najdłuższy mój rozdział, ale mam nadzoeje że będzie ich więcej.
CZYTASZ
Camelia Williams
Hayran KurguCo jeśli Camelia miałaby szanse poznać swoich rodziców przed tym jak się urodziła, a może nawet przed tym jka się w sobie zakochali.