Tadashi właśnie jechała sobie jakoś nie za bardzo ruchliwą ulicą. Kiedy jechał sobie w spokoju słuchając muzyki, w tle usłyszał syreny policyjne. Nie przejął się tym za bardzo więc dalej jechał w spokoju.
Kilka minut później, syreny były bliższe więc zatrzymał się na uboczu na chwilę, czego po sekundzie pożałował.
Nagle z impetem wjechał w niego szary ford (* autko Yako *) Wjechał... zahaczył, dość mocno.
Ford uszedł cało i jechał dalej, w przeciwieństwie do auta Tadashiego.
Huj wie jak ale cały zderzak był rozjebany!
Sam Tadashi pod siłą uderzenia jebnął się w szybę i rozwalił se czoło.
Siegnął po telefon i zadzwonił do Dazaia.
-Halo- odezwał się po drugiej stronie Dazai.
-Hej.
-Po co dzwonisz? Czekaj, zgadnę... Właśnie uruchamiam swoją muzgownicę... O już wiem! Pewnie wpadłeś na jakiś tak supeeeeer żart, że nie mogłeś wytrzymać i chciałeś się za mną nim podzielić. Prawda?
-Nie. Właśnie wjebało się we mnie auto. Mam rozwaloną głowę i nie wiem czemu nie dzwonię na pogotowie i policję.
-A. To szkoda. To ty tam se dzwon ja tą policję a ja wracam do nic nie robienia.
-Ty miałeś naczynia umyć.
-Paaaaaaa- i się rozłączył.
-Boże, jak dziecko- powiedział do siebie i zadzwonił po służby.
Kilka minut później byli już na miejscu. Zabrali go do szpitala. Policja sprawdziła kamery i ogulnie wszytko. Wiecie wszystkie takie pierdoły. Kilka godzin później Tadashi mógł opuścić szpital bo rana nie okazała się groźna i wszytko było super mega fajnie.
No oprócz auta, które zostało zniszczone i czeka je naprawa.
*****[*] dla autka Tadashiego
CZYTASZ
I nawet ŚMIERĆ nas nie rozdzieli | Chuuya x Dazai | POPRAWIONE
SonstigesNiby zwykła przyjaźni ale w końcu z małego nasionka może wyrosnąć wielkie drzewo... Na drodze do szczęścia tych dwóch młodzieńców staje pewien problem zwany- śmierć. Nasz główny bohater dokonuje drastycznych czynów, których potem bardzo żałuje. W po...