Dazai obudził się wzruszony światłem wpadającym przez okno. Już chciał wstać kiedy poczuł jakiegoś leniwca który się go uczepiła i nie chciał puścić. Jakoś się tym nie przejął, a więc położył się z powrotem i przytulił się do swojego towarzysza. I tak leżeli, i leżeli, aż nastała godzina dziewiąta, a oni nadal leżeli i nic nie robili. Znaczy Chuuia spał a Dazai tylko mu się przyglądał.
Po pewnym czasie Chuuia cicho zamruczał i otworzył lekko oczy. Przez okno wpadało zimne powietrze, więc otulił się szarą kołdrą i wtulił się bardziej w swojego... przyjaciela, aby się ogrzać jego ciepłem.
Dazai zrozumiał o co chodzi jego słodziakowi i przytulił go mocno po czym ten znowu zasnął ale po chwili jednak się wybudził . Podniósł się do pozycji siedzącej i jeszcze bardziej otulił kocem.
-Weś zamknij to okno bo jest w cholerę zimno.
-Aż tak ci zimno, mi akurat jest ciepło. Może cię ogrzeje~ - zaśmiał się i zamknął okno, po czym podszedł do Chuui, usiadł obok niego i przewrócił go ma siebie. Chuuya uśmiechnął się w myślach.
Dazai już myślał, że jego towarzysz zacznie się na niego wydzierać... no ale nie tym razem, Chuuya podniósł się troche i usiadł w wygodniejszej pozycji, nadal leżąc na brunecie.
I tak sobie leżeli, ma ale coś musiało zepsuć tą przepiękna chwile, bo na półce obok zaczął brzęczeć telefon Dazaia. Wyższy wysunął rękę bo był za leniwy aby wstać i go wziąć, zamiast tego zaczął się męczyć z do osiągnięciem go. Jak się później okazało dzwonił Tadashi, Dazai oczywiście to zignorował i cieszył się chwilami spędzonymi z Chuuią. Kiedy w pokoju zrobiło się w miarę ciepło, Chuuya wstał z łóżka.
-Zrobisz śniadanie?- zapytał błagalnie Dazaia.
-Jasne Chuuyuś~- uśmiechnął się i też wstał z łóżka.
-Utkaj się- odparł Chuuia a na jego twarzy pojawił się lekki rumieniec który oczywiście jakoś ukrył. Jednocześnie nie lubił jak go tak nazywał ale z drugiej strony robiło mu się miło, kiedy jego najlepszy przyjaciel tak się do niego zwracał.
Kilka minut później śniadanie było gotowe, Dazai postanowił zrobić Chuui pankejki z owocami a do tego herbatkę owocową Chuuya wszytko z przyjemnością wszamał. No zgodźmy się każdy by sobie teraz takie zjadł.
Gdzieś o 11 postanowili wyjść na spacer do parku. Nie było zbyt wielu ludzi bo był czwartek i większość normalnych obywateli było w pracy, no ale nie nasza dwójka. Poszli na lody, gdzie znaleźli takie fajne, średniej wielkości- gdzieś na dwa centymetry, truskawkowe kulki które były bardzo dobre Chuui bardzo za smakowały i wyłudził od Dazaia jeszcze jedno opakowanie.
Potem poszli do takiej niby fontanny ale woda była wtryskiwana z podłogi. Taka żeby się schłodzić normalnie nie weszli by w wir wszystkich strumieni wody ponieważ byli dorośli, no ale jak było mało ludzi... to co im szkodzi.
Ściągnęli buty i skarpetki i odstawili obok ławki. Najpierw Chuuia postanowił przebiec przez całą długość strumieni, sięgających co najmniej dwóch metrów, Dazai pobiegał za nim. Oboje skończyli z mokrymi włosami i ubraniami. Było wesoło. Ciągle się śmiali i na nowo włazili w wodę.
Pojedynczy ludzi obracali się za nimi z obrzydzeniem, no bo żeby tak dorośli ludzie? Ale nasza dwójka nie zwracała na to za bardzo uwagi. Bo w końcu, w każdym drzemie trochę z małego dziecka. Pół godziny później byli przemoknięci do suchej nitki i zaczynało robić im się zimno, więc postanowił zacząć się zbierać.
Posiedzieli trochę na słońcu, żeby trochę wyschnąć i zamówili taksówkę. Przyjechała dość szybko. Kierowca dał im jakieś ręczniki, a potem wsiedli do auta.
Droga minęła im w przyjemnej atmosferze. Chuuya wtulił się w rękę Dazaia i oparł na nim głowę, po czym zasnął. Kierowca spojrzał na nich w lusterku i uśmiechnął się.
Kiedy dojechali Dazai wziął niższego na ręce i zaniósł do jego mieszkania. Położył na łóżku, a sam oczywiście położył się obok. Przytulił się do niego, Chuuya nieświadomie odwzajemnił uścisk ma co Dazai uśmiechnął się czule.
Jeszcze kilka minut leżał i bawił się włosami Chuui. Było bardzo miękkie i zadbane, Dazai poprostu uwielbiał ich dotykać. Chuui zawsze się to nie podobało, no ale według Dazaia kiedy jego niziołek się denerwował wyglądał słodko a więc nadal to robił.
W końcu odpuścił. Już miał się kłaść kiedy przeszedł mu do głowy pewien pomysł. Spojrzał jeszcze raz na Chuuie.
Słodki jest- pomyślał, po czym złożył na jego czole krótki pocałunek. Chuuya cicho zamruczał. Dazai przetarł jego czoło odchylając włosy do tyłu, po czym uznał że w końcu czas spać, więc się położył, zamknął oczy i zasnął otulony przyjemnym ciepłem na sercu.
****
892 słowa
CZYTASZ
I nawet ŚMIERĆ nas nie rozdzieli | Chuuya x Dazai | POPRAWIONE
De TodoNiby zwykła przyjaźni ale w końcu z małego nasionka może wyrosnąć wielkie drzewo... Na drodze do szczęścia tych dwóch młodzieńców staje pewien problem zwany- śmierć. Nasz główny bohater dokonuje drastycznych czynów, których potem bardzo żałuje. W po...