,,Słodko byś wyglądał bez koszulki...''

71 6 11
                                    

Chuuya patrzał na ze strachem na kartę, nie mógł w to uwierzyć. Nie był w stanie go zabić, ale musiał, nawet nie spróbował ale już to wiedział. Dazai był dla niego najważniejszą osobą w życiu, miał tylko jego. 

-Kurwa mać...- wyszeptał, do jego oczy napłynęły łzy, wiedział że będzie go musiał zabić- dlaczego akurat on- wyszeptał po części dławiąc się własnymi łzami, które po chwili zaczęły płynąć strumieniami. 

Po kilku minutach udało mu się uspokoić szalejące hormony, poszedł do łazienki aby opłukać twarz i wrócił do swojego biurka. Kiedy usiadł dał nogi na stół i wpatrywał się w ścianę zapełnioną ich zdjęciami. Założyli ją jak się poznali, dobre kilka lat temu. Obiecali sobie w tedy, że nawet śmierć ich nie rozdzieli. Chuuya wpatrywał się ze smutkiem w radosne zdjęcia. 

Wstał, podszedł do ściany i zdjął jedno zdjęcie. Było to zdjęcie mające najwięcej lat. To ono pierwsze wylądowało na ścianę. Przedstawiało ono Chuuyę i Dazaia na tle pięknych drzew wiśni. Chuui znowu łzy pchały się do oczy ale postarał się je powstrzymać. Odwiesił zdjęcie i skierował się do kuchni. Zastał tam Dazaia nakrywającego do stołu. Dazai spojrzał na niego i się uśmiechnął.

-Gotowe- oznajmił radośnie. Chuuya podszedł do stołu i usiadł na przeciwko Dazaia, ale za nim to podszedł do szafy na wino. Upatrzył sobie to na najwyższej półce. Spojrzał błagalnie na Dazaia który dobrze znał ten wzrok, podszedł do niego i pogłaskał niższego po głowie. Mniejszy spojrzał na niego wrogo ale zarazem uroczo.

-Ściągniesz?- zapytał błagalnie, Dazai spojrzał na niego z góry po czym ściągnął wybrane przez Chuuyę napój. Chuui zaświeci się oczy, spojrzał na trunk z radością, po czym wziął napój w swoje dłonie i pobiegł z powrotem do stołu. Dazai zaśmiał się, spojrzał na swojego ,,przyjaciela" z czułością. 

Podszedł do stołu i usiadł na przeciwko Chuui, nalewąjącego sobie trunku do szklanki. Przyglądał się jemu rudym kosmyków włosów które nie udało się spiąć w gumkę, po czym spojrzał na jego błękitne oczy, po części przepełnione rozpaczą ale też radością i ulgą. Potem spojrzał niżej, na luźną koszulkę.

-Słodko byś wyglądał bez koszulki...- powiedział, po czym zdał sobie sprawę że powiedział to na głos a nie tylko w myślach.

-Co?!- odpowiedział zdezorientowany rudzielec.

-Em, z-znaczy ja, ja em t-to nie tak!- próbował się wytłumaczyć.

-Hahaha, bardzo śmieszne- odpowiedział zaburzony.

-Ja chociaż nie kłamię- obronił się spalając ręce.

-A że ja niby tak, hm?- zapytał.

-No tak- sięgnął po widelec i powoli zaczął jeść spaghetti.

-Ta na pewno, podaj chociaż jeden przykład- powtórzył po wyższym i też zaczął jeść spaghetti.

-No... na przykład jak ostatnio zapytałem cię czy jestem bardzo hot, to odpowiedziałeś ,,co! Nie! Ty hot, nigdy!"- mówiąc to krótkie zdanie naśladował piskliwy głos, aby zdenerwować Chuuyę- a ja przecież jestem hot, a więc skłamałeś- spojrzał na Chuuyę, jego policzki zalały się rumieńcami.Chuuya prychnął i więcej się nie odzywał, reszta posiłku minęła im bez większych kłótni. 

Lecz trzeba podkreślić jeden fakt, cała ledwo co otwarta butelka alkoholu po kolacji była do końca opróżniona. 

Dazai właśnie siedział sobie na kanapie, przeglądając shorty na youtubie. Kiedy nagle do pokoju wparował Chuuya omal nie wlatując w krzesło, dazai już wiedział co jest.

Znowu się naćpał... W sumie słodko się zachowuje jak jest piany... Czekaj, o czym ja myślę...- myślał sobie Dazai. 

Chuuya podszedł do niego chwiejnym krokiem padając obok bruneta, jego dłonie od razu powędrowały w jego stronę, a po chwili był już przyczepiony do Dazaia jak pijawka. Dazai spojrzał na niego troskliwie i zaczął głaskać go po głowie, Chuuya cicho zamruczał, wyższy cicho się zaśmiał. 

Był tak zajęty, że nawet nie zauważył że rudzielec ma na sobie tylko luźną, rozpięta bluzę i bokserki. Spód bluzy można było dostrzec nagi tors Chuui, Dazai zarumienił się trochę.

-A nie mówiłem, że słodko byś wyglądał bez koszulki- powiedział uśmiechając się serdecznie do tej pijawki co się go uczepiła.

Chuuya spojrzał na niego z dołu słodkim wzrokiem.

-...- zarumienił się trochę- skłamałem mówiąc że nie jesteś hot...- powiedział słodkim głosem, spragnionym snu patrząc mu w oczy.

W oku Dazaia zakręciła się łezka wzruszenia.

-Ooo... Dziękuję słodziaku- powiedział po czym pocałował go w czółko. Chuuya zalał się rumieńcem i schował twarz w za dużej bluzie. Dazai zaśmiał się serdecznie. Przyciągnął Chuuyę bardziej do siebie, przykrył kocykiem i włączył TV. 

Oglądali właśnie jakiś serial paradokumentalny.

-Wszytko dzieje się za szybko, rozumiesz coś z tego Chuu?- zapytał lecz nie dostał odpowiedzi- Chuu?- spojrzał na niebieskookiego chłopaka, leżał sobie spokojnie na Dazaiu, słodko sobie drzemiąc. Dazai spróbował się go od siebie odczepić ale poskutkowało to tylko tym że Chuuya tylko cicho za jęczał i chwicił mocniej koszulkę Dazaia. Dazai spojrzał na niego.

-Chuu musisz się ode mnie odczepić...- powiedział, musiał to powiedzieć ale nie chciał, no ale musiał już wracać do domu. 

-Mmm... zostań...- wymamrotał cicho Chuuya zaspanym głosem i owinął nogami tułów wyższego.

-Ale ja muszę do domu wracać...- wytłumaczył, tak na serio to chciał tu zostać.

-Nie musisz... zostań ze mną...

-Ech no jak nalegarz - powiedział po czym wstał, chwicił Chuuyę tak aby nie spadł i powędrował do sypialni, po czym położył się spać a Chuuya wraz z nim zasnął wtulony w swojego ,,przyjaciela".

********

826 słów

I nawet ŚMIERĆ nas nie rozdzieli | Chuuya x Dazai | POPRAWIONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz