Kłótnia

169 4 5
                                    

Nic się szczególnego nie działo przez ten czas głównie ciocia się znęcała nad Waldkiem.Cały czas myślałam o staszku lecz dzisiaj mama wraca więc ja muszę być uśmiechnięta i taka jak zawsze.Czekaliśmy wszyscy na mame lecz gdy przyjechała nie poczułam żadnej ulgi czy coś Waldek poleciał na dół wyściskać mamę na co się uśmiechnęłam odwróciłam się w stronę cioci jak się okazało lekko płakała więc ją przytuliłam mamę potem też. jak przyszła to się dowiedziałam że jedziemy na weekend do dziadka.Mama jak zawsze była nadopiekuńcza więc się kłóciła że Waldek nie może się sam pakować do dziadków w końcu dała mu spokój lecz stwierdziła że mną się zajmie
-coś ty tu pakujesz-zaczeła wyrzucać mi rzeczy z walizki
-Mamo..
Nie reagowała wogule a nie chciałam jej odciągać bo bałam że zrobię jej krzywdę.Wzięłam głęboki wdech i krzyknęłam:
-Mamo! Przestań!!!
-Nie podnoś na mnie głosu kochanie -odpowiedziała
Puściły mi nerwy po prostu puściły mi nerwy
-wynocha z mojego pokoju!
-to jest mój dom więc ja się nigdzie nie wyniosę i  powtarzam nie podnoś na mnie głosu - powiedziała o wiele mniej spokojnie niż wcześniej.
Wybiegłam z bloku biegłam jak najszybciej potrafiłam zatrzymałam się dopiero przy jakimś drzewie usiadłam pod nim i łapałam nerwowo oddech.Jak uniosłam lekko głowę zobaczyłam Staszka który zmierzał w moją stronę bez zastosowania wtuliłam się w niego a on gładził mnie ręką po plecach i szeptał mi do ucha
-ciiiii
Po jakiejś chwili się uspokoiłam i powiedziałam:
-Przepraszam...
-Nie masz za co przepraszać to ja cię powinien przeprosić za to ostatnio z Delfiną
-Możesz robić wszystko co ci się żywnie podoba przecież nie jesteśmy razem - ostatnie słowa powiedziałam przygnębiona
-Po prostu przepraszam ja nie chciałem-chciał coś jeszcze powiedzieć lecz ja mu przerwałam i pocałowałam go w policzek
-Już ci wybaczyłam głuptasie-stwierdziłam po chwili.-I będzisz musiał mi się kiedyś odwdzięczyć za te 3 buziaki-dodałam po chwili
-obiecuję-mówiąc to powstrzymywał się od śmiechu.
-Dobra muszę lecieć pewnie mnie szukają pa -po wypowiedzeniu tego zdania pocałowałam go w policzek i odchodząc dodałam-Już 4.
Jak doszłam do domu mój brat się na mnie rzucił
-Co się stało?-zapytałam
-Martwiliśmy się
-nic mi nie jest
Oderwałam się od brata i poszłam do mego pokoju.Jak zamknęłam drzwi zobaczyłam jaki mama wcześniej mi zrobiła bałagan przewróciłam oczami i znowu wszytko zaczęłam wpakowywać do walizki. Długo mi to nie zajęło więc stwierdziłam że pójdę sobie jeszcze na spacer do parku.Założyłam bluzę i nowe buty po czym opuściłam klatkę schodową.Idąc sobie parkiem zobaczyłam tą rudą szmatę jak się z nią mijałam złapała mnie za nadgarstek i przyciągneła do siebie nim się wyrwałam pocałował mnie od razu go odepchnęłam i krzyknęłam:
-Co ty odpierdalasz?!
-Chodzi ci o to że cię pocałowałem, to jest problem?-Odpowiedział  na co uderzyłam go z całej siły z liścia.
-Och -powiedział łapiąc się za Polik
-Przestań zachowywać się ,jakbym była jakąś dziewczyną z obsesją na twoim punkcie.
Na odchodnę uderzyłam go w krocze.Dalsza część spaceru mineła mi normalnie i bezpiecznie wróciłam do mojego domku.Wyjeżdamy do Piero w piątek  więc jutro po szkole nie wiem po co mamy iść do tego więzienia ale okej.Ogarnełam się jak zawsze do snu i oddałam się w objęcia Morfeusza

------------AUTORKA-------------------
trochę krótki rozdział ale już się biorę za pisanie kolejnego. Ogólnie chcę wam z całego serca podziękować za tak pozytywny odbiór mojej książki i wiem że nie możecie się doczekać aż nasza kochana Rose będzie ze Staśkiem ale dajmy im trochę czasu

Inna||Stasiek za duży na bajkiOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz