-2-

189 6 15
                                    

Pov. Arion

Wracałem sobie spokojnie do domu. Była 19:26. Nic na szczęście mi się nie stało. Kiedy dotarłem do swojego miejsca zamieszkania, to ciocia Sylvia mnie powitała. Kiedy zobaczyła na mnie czyjeś ubrania, to spytała:

-Arion a skąd masz te ubrania?

-Hm? Aaaaa to od mojego przyjaciela Victora. Znasz go. Przychodził do nas kilka razy- stwierdziłem.

Zapomniałem, że mam jego ubrania. Muszę mu oddać jutro, bo jutro widzimy się w szkole, a mi jego ubrania nie są potrzebne. Chociaż pięknie pachną nim... Coo?! Co ja wygaduje?! Mnie nie interesuje jak pachnie Victor!

-Acha, to jutro oddaj mu i podziękuj. Dobrze?- powiedziała Sylvia.- Zdejmij, wypiorę, wyprasuję i poskładam je, bo nie oddasz w takim stanie te ubrania.

-Dobrze, dobrze...- odpowiedziałem idąc do swojego pokoju, żeby się przebrać.

Wyjąłem z plecaka swoje, trochę przemoczone ubrania. Podszedłem do szafy, żeby wziąć świeże ubrania. Przebrałem się i schodziłem na dół, z ubraniami Victora i moimi mokrymi.

-Proszę ciociu- dałem odzież cioci Sylvii.

-Dzięki Arion, a teraz idź się uczyć- odpowiedziała ciocia.

Poszedłem na górę, się uczyć. Tak przesiedziałem 2 godziny. Lubię się uczyć. Najbardziej lubię język angielski a, największą trudność sprawia mi matematyka. Z 6 klasy podstawówki zaczęła mi sprawiać problem, aż do teraz. Starałem się ją zrozumieć, ale nici z tego. Ciocia nawet mi prywatnego korepetytora mi zamówiła. Ale ten pan nie umiał tłumaczyć. Sama ciocia mi starała się pomóc. To dziwne, bo z innych przedmiotów się dobrze uczę. Hm... A gdyby spytać Victora o korepetycję? W sumie to nie jest głupi pomysł, Blade jest jednym z lepszych uczniów w klasie w matematyce. Mam nadzieję, że mi pomoże.

-Arion! Idź już spać za niedługo będzie 21:50!- wykrzyczała moja ciocia.

-Dobrze!- krzyknąłem jej w odpowiedzi.

Spakowałem rzeczy na jutro. Zawsze tak robię, nie lubię się pospieszać z rana. Po spakowaniu się, poszedłem się umyć. Łazienka jest na takim samym piętrze co mój pokój. Wziąłem piżamę i skierowałem się w stronę, którą zmierzałem.

[Times skip]

Po umyciu się.

Kiedy wychodziłem z łazienki to spotkałem moją ciocie, która dała mi już wypraną, wysuszoną, wyprasowaną i złożoną odzież. Podziękowałem jej. Wszedłem do swojego pokoju i wsadziłem ubrania Victora do ogromnej kieszeni mojego plecaka.

Byłem zmęczony, wziąłem z biurka telefon i popatrzyłem na tapetę telefonu. Była już 22:06. Poszedłem, więc spać.

Na kolejny dzień.

Obudził mnie budzik na telefonie. Popatrzyłem i była 6:00. Wstałem i poszedłem do łazienki, umyć zęby. Po umyciu zębów, kierowałem się w stronę kuchni, która znajdowała się na pierwszym piętrze.

-Dzień dobry Arion- przywitała mnie radośnie ciocia Sylvia.

-Dzień dobry- odpowiedziałem jej.- Co dzisiaj na śniadanie?

-Twoje ulubione jajko sadzone z warzywami- odparła mi.

Super, lubię te śniadanie.

-Oooo... Dziękuje- powiedziałem, wiedząc, że ten dzień zaczyna się dobrze.

[Times skip]

Po zjedzeniu śniadania.

-Dziękuje ci, za te pyszne śniadanie-Odparłem.

Bez słówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz