-Czy ty jesteś normalny? Dlaczego? No bo to nie jest stosowne z religią! I to jest jakaś choroba psychiczna, czy jakieś zaburzenie mózgowe. To nie jest normalne. Nie pytaj mnie o to, przecież wiesz jak mnie to denerwuje. Ci ludzie to jacyś psychiczni są- odparła z złością.
Było mi przykro. Rozumiem, że nie musi ich lubić, ale tolerować? Dlaczego mnie ten temat tak mnie zasmucił? Przecież ja do tych ludzi nie należę. To czemu mnie to tak boli, jakby mówiła do mnie?
Pov. Sylvia
Dlaczego mnie o to zapytał Arion? Nie powiem mu przecież prawdziwej przyczyny...
Pov. Arion
-Co dziś na obiad?- spytałem.
-Naleśniki z owocami- odpowiedziała.
-To super. Dziękuję ciociu... Przepraszam, nie będę cię już o ten temat pytać- nie wiem czemu, ale ją przeprosiłem. Chyba po prostu mam to w naturze.
Usiedliśmy do stołu. Jedliśmy śniadanie, jak gdyby nic się nie wydarzyło. Po zjedzeniu śniadania umyłem za sobą naczynia i skierowałem się w stronę pokoju.
Usiadłem do nauki. Uwielbiam się uczyć i mnie to uspokaja. W ogóle, ja muszę być najlepszy z klasy. Z dziedzin nauk ścisłych. Po co? Bo mam obsesję, na punkcie bycia najlepszym w nauce. Pamiętam, ten dzień... Dzień w którym z sprawdzianu dostałem piątkę, a nie jak zwykle szóstkę. Zrobiłem z tego tragedię. Płakałem, prosiłem nauczyciela, żeby sprawdził jeszcze raz. Bo to nie możliwe, żebym dostał taką niską ocenę. Szóstki z minusem jakoś mogłem przeżyć, ale piątkę? Bo jak w tedy twierdziłem "Nie mogę dostać piątki z sprawdzianu. To upokorzenie dla mnie i mojej wiedzy". Pan na to wszystko stwierdził "Arion uspokój się. Proszę. To mój błąd. Oczywiście, że ty tylko dostajesz szóstki. Daj mi proszę test. Dam ci szóstkę." Nauczyciel na pewno się wtedy zdziwił. Bo kto może mieć taką obsesję na oceny, że rozpłakuje się przy piątce. Nadal dostaję szóstki. Jedynie z zadań domowych, aktywności, czy kartkówkach; na których wyższej oceny niż piątki, nie dostaniesz. To jest dziwne, ale to moja obsesja.
Rozważanie nad tym, przerwał mi dzwonek do telefonu. Odebrałem, to Victor.
- Hej Arion. Co u ciebie?- spytał mnie Blade przez telefon.
-Dobrze. Uczę się teraz- oznajmiłem mu.
-A tak w ogóle, to jak idzie ci matma?- spytał ponownie.
-Z twoimi notatkami, to na easy- odpowiedziałem.
-To wspaniale, że mogłem ci w jakiś sposób pomóc- stwierdził. Przez komórkę mogłem stwierdzić, że jest szczęśliwy i dumny z siebie.
-No, masz racje... Dziękuje- powiedziałem też szczęśliwy.
-Wiesz, muszę kończyć. Moi rodzice wracają z delegacji. Pojadę autobusem na peron, ich odwiedzić, tak w ogóle pomyślałem, że może ty zemną pojedziesz?- spytał mając nadzieje, że się zgodzę.
Rozważając nad tym pytaniem, to mogę. Czemu by nie?
-Jasne. Co to za głupie pytanie? O takie rzeczy nie musisz pytać- stwierdziłem z śmiechem.
-Haha, no ok. To do zobaczenia. Napisze do ciebie jaki autobus i kiedy ma przyjechać- odparł.
-Do zobaczenia- powiedziałem.
Rozłączyliśmy się. Zobaczyłem, że Victor wysłał mi wiadomość. Popatrzyłem. Autobus numer "61", godzina 14:03. Teraz jest 13:45. Mam osiemnaście minut na przybycie, na przystanek. Ubrałem moje codzienne ubrania. Nie spiesząc się, poszedłem na przystanek autobusowy. Byłem na miejscu. Przyszedłem przed czasem. Oczekując na autobus, wyjąłem z kieszeni telefon. Pooglądałem tik tok.
CZYTASZ
Bez słów
RomanceTo historia o Arionie i Viktorze. Nie ma Bailonga, który by wszystko zepsuł. Są przekleństwa, ale one są uzasadnione. One pokazują w jakim rozczarowaniu są bohaterowie tej powieści. Proszę uszanować, że to mój debiut. Ja nigdy nie pisałam książek i...