Po wejściu do szatni zorientowałem się, że muszę się przebrać, a na szyi mam przecież malinkę. Może już jej nie ma? Błagam... Jak wtedy mógłbym się w tej sytuacji wytłumaczyć? No po prostu ja tego Victora nienawidzę. Po prostu musiał... Nie no mógłby się wtedy odczepić ode mnie? No i jeszcze ja, mogłem wtedy uciekać stąd. Och... Może nikt nie zauważy? Staram się jakoś siebie przekonać. Nagle usłyszałem głos Ricardo, powiedział:
-Kapitanie, czemu ty tak stoisz przy szafce i się nie przebierasz?
-E?! Co?! J-ja przepraszam...- powiedziałem wystraszony, nie spodziewałem się, że ktoś w tej chwili do mnie coś powie.
-Czemu jesteś w tej bluzie? Gorąco tu jest- rzekł do mnie Ricardo.
W tej chwili poczułem, że mi jest gorąco. No tak... W szatni zawsze jest gorąco, ale co ja zrobię? Błagam, błagam niech ten ślad zniknął! Zdjąłem niepewnie bluzę. Każdy się na mnie patrzył z niecierpliwością, bym się przebrał i zaczęliśmy trening.
-Wiecie, pójdźcie na murawie i zacznijcie się rozgrzewać, a ja poczekam na Ariona- odparł Ricardo.
Wszyscy posłusznie wykonali zadanie. Bałem się, co Di Rigo zamyślił?! Niespodziewanie Ricardo spytał mnie:
-No. Mów. Co to na twojej szyi?
-Chę? O co ci chodzi? Aaaa... Ten ślad? Po prostu spadłem i zrobiłem sobie siniaka- rzekłem speszony. Może uwierzy? Nie no... Di Rigo nie jest głupi i się na to nie nabierze...
-Nierób ze mnie głupca. Wiem, że to malinka. No to co? Kim ona jest? Chyba miałeś ciekawą noc?- zalewał mnie pytaniami.
Oczywiste jest to, że mu nie powiem. I tak w ogóle, to jakby to brzmiało? "Ricardo wiesz, to Victor Blade mi to zrobił i wiesz jestem gejem.", " Eee... To Victor mi zrobił, nic takiego.". Muszę coś wymyśleć, ale czekaj... Że co?! O-on myśli, że ja się z kimś prze-przespałem?! Dobra powiem, coś co mi przyjdzie pierwsze do głowy.
-Przestań i ja się z nikim nie przespałem! To taka dziewczy...- ktoś mi nagle zasłonił usta. T-to Victor! Co on tu robi?! Musiał być przecież u brata!
-Arion, nie kłam Ricardowi. On był przeszłym kapitanem drużyny, nie wypada mu kłamać- rzekł spokojnie Blade.
-Czekaj, co?! Victor ty wiesz kim jest ona?!- spytał Di Rigo Blade-a. Jeszcze nie rozumie o kogo chodzi.
-No jak ci powiedzieć? Na początku trzeba zmienić pytanie. "Kim on jest?"- odpowiedział Victor.
Po minie Ricardo było można zauważyć tylko zamieszanie. Chyba się tego nie spodziewał. Nagle wykrzyknął:
-Co?! Kapitanie... Jesteś... Jesteś... G-gejem?! Kim jest ten szczęściarz?!
-Co?! Victor, co ty wygadujesz?! Nie, nie, nie! To jest dziewczyna! Wy ją nie znacie!- krzyczałem, jak nienormalny.
-Arion... Nie kłam...- wymamrotał Blade.- Co, ja mam mu to powiedzieć?
-Ani mi się warz!- znowu krzyknąłem do Victora.
-A co? To jakiś wielki sekret?- spytał Di Rigo trochę się śmiejąc. - Chwila... Czy ty i Victor jesteście razem?!
No musiał wcześniej, czy później połączyć kropki.
-Nie!- krzyknąłem.
-Tak!- powiedział Victor prawie jednocześnie ze mną.
-Nie, nie jesteśmy razem!- wytłumaczyłem zezłoszczony na Victora.- No dobrze... Tak, tak to on mi zrobił, ale nie jesteśmy razem!
-Dobrze, dobrze, przyznaje się, blefowałem, ale niedługo skradnę twoje serce Arion- wypowiedział Blade, biorąc mnie na kolana.
-V-Victor! Puść mnie!- krzyknąłem.
CZYTASZ
Bez słów
RomanceTo historia o Arionie i Viktorze. Nie ma Bailonga, który by wszystko zepsuł. Są przekleństwa, ale one są uzasadnione. One pokazują w jakim rozczarowaniu są bohaterowie tej powieści. Proszę uszanować, że to mój debiut. Ja nigdy nie pisałam książek i...