-9-

102 5 25
                                    

Po paru minutach puściłem go. Szczerze lepiej mi jest. Ugh... Czemu muszę wracać do domu?! Ja chce być z Arionem, a nie z rodzicami. Oczywiście lubię swoją mamę i swojego tatę, ale Sherwind to co innego. Spojrzałem na zegar i zobaczyłem, że jest 19.24. Moja mama mówiła, żebym wracał przed 20.00. Nie chce zamartwiać mamy. Z Ariona domu do mojego jest kawałek. No niestety, ale będę musiał wyjść. Wtedy powiedziałem:

-Muszę iść.

-No dobrze. Odprowadzę cię do drzwi wyjściowych- odpowiedział trochę sennym głosem Sherwind.

Spakowałem wszystkie swoje rzeczy i kierowałem się w stronę wyjścia. Gdy ubierałem buty, to jeszcze pożegnałem się z jego ciocią, która jeszcze była w kuchni.

-Do jutra Arion- odparłem.

-Do zobaczenia- odrzekł Sherwind.

Gdy wyszedłem z domu kapitana, to pomyślałem, o tym jaki jest uroczy... Nie rozumiem siebie. Gdy go pierwszy raz zobaczyłem, to miałem ochotę mu wyłamać wszystkie żebra, a teraz...? Teraz ciągle o nim myślę. Nie jestem pewny, ale zdaje mi się, że on się zakochał w Ksawerym. Dowiedziałem się jak on ma na imię, gdy go wyśmiewali. Mówili "kujon", "loser", a także jego imię- "Ksawery". W sumie, to Arion mi mówił, że jest hetero, a Ksawery jest tej samej płci co on. Czym ja się martwię?

Starałem się uśmiechnąć, ale mi to jakoś nie wyszło... Widzę przecież jak Arion na tego kujona patrzy. Victor, ogarnij się! Sherwind nie kochał, nie kocha i nie będzie kochał tego hu**! Ugh... Nie mogę się powstrzymać, gdy myślę o Ksawerym. Ja go tak nienawidzę!

Wreszcie dotarłem do swego miejsca zamieszkania. Przed wejściem sprawdziłem która jest godzina, by nie okazało się, że za późno wróciłem. Była 19.56. Dobrze, że się nie spóźniłem, bo mama by była zła.

-Wróciłem!- krzyknąłem by powiadomić wszystkich w domu, że jestem.

-O cześć słonko- odparła mama.

-Cześć, a gdzie byłeś tak późno? Zwykle wcześniej wracasz- dodał mu tata.

-Aaaa... byłem u kumpla- rzekłem do nich.

-To dobrze, że masz takiego przyjaciela- powiedziała wesoło moja mama.

Poszedłem do swego pokoju. Lekcje mam odrobione, powtórzyłem materiał, więc mogę iść spać, tylko przed ty pójdę pod przyusznic. Wziąłem ręcznik i skierowałem się do łazienki.

[Times skip]

Po umyciu się, mogę teraz pójść spać. Byłem bardzo zmęczony, więc szybko zasnąłem.

Pov. Arion

Po wyjściu Victora z mojego domu, od razu poszedłem do swego pokoju spać. Myślałem, że zasnę w objęciach Bladea. W ogóle mało spałem i cały dzień byłem senny. Może w szkole tego nie było widać, ale gdy Victor przyszedł do mnie to naprawdę myślałem, że zasnę. Kiedy tłumaczył mi ten nowy temat z matematyki, to przysypiałem. Victor ma taki kojący głos...

--------------------------

-Hej Arionku- rzekł do mnie Ksawery.

-Yyyy... Co? Od kiedy jestem "Arionkiem?- spytałem ze zdziwieniem w głosie.

-No co ty... Zawsze byłeś "Arionkiem"- odparł.

-Jakoś wcześniej tego nie słyszałem...- przerwał mi nagle Ksawery, swoim pocałunkiem.

Byłem zdziwiony. O co chodzi? Gdzie jestem? Z trudem, ale udało mi się ujrzeć, że jesteśmy w zapleczu sali gimnastycznej. Tam przeważnie mamy zajęcia z w-f, gdy na zewnątrz pada ,czy na przykład jest zima i boisko na dworze jest pokryte śniegiem. Na zapleczu byłem parę razy, gdy musiałem odnieść jakiś sprzęt sportowy. Nie rozumiałem, jak się tam znalazłem? W końcu Ksawery się ode mnie się odczepił. Przypomina mi to sen. Czekaj... No tak! To jest sen!

-------------------------

Otworzyłem oczy. Tak samo jak wczoraj. Też się obudziłem około północy. Eh... Co ja mam z tym Ksawerym... Znowu mi się śni, że on mnie całuje. Szkoda, że śni... Czekaj, że co?! Co ja sę myślę! Nie jestem gejem i nim nie będę! Ciocia by mnie zabiał! Tak w ogóle to Ksawery, to typowy kujon. Nic takiego w nim nie ma. Nic takiego... Ah! Czemu to takie trudne?! Nie, nie, nie! Ja Ksawerego nie kocham! Nigdy, prze nigdy nie będę gejem! O kur**... Muszę się uspokoić. Nie ma czegoś takiego jak "miłość z pierwszego wejrzenia". Ja go prawie nie znam. Nawet nie wiem jak ma na nazwisko. W ogóle nie można przeklinać, to jest złe i pokazuje o inteligencji człowieka. Żaden rozważny człowiek nie będzie przeklinał. To też pokazuje o wychowaniu. Ja jestem dobrze wychowany. Nie mam ochoty zniżać się do tych dwóch uczniów. Jak im tam było? Adam i Aleksander? Chyba tak. Ale w tej chwili to nie ważne. Muszę pójść spać, bo jutro, czy już dzisiaj idę do szkoły. Nie chce znowu chodzić senny po szkole i się tam męczyć. Ale... Boję się. A jeżeli znowu przyśni się mi ten sam sen? Nie... Ale co tu robić? Może... Może... O wiem! Oczywiście to głupi pomysł, ale zdaje mi się, że ta osoba mi pomoże zasnąć.

Wziąłem telefon i zadzwoniłem...

-Słucha? Co się stało Arion? Czemu do mnie dzwonisz tak późno? Masz kłopoty?- spytał mnie głos po drugiej stronie słuchawki. Bardzo chciałem ten głos usłyszeć.

-Nie... A znaczy tak. Nie wiem. Nie mogę zasnąć. Pomożesz mi?- odpowiedziałem na pytanie pytaniem.

-No ok... Ale co się stało? Czemu nie możesz zasnąć?- odpowiedział.

-Eeee... Nie chce o tym rozmawiać... Po prostu miałem koszmar. Nie sen! Już nie wiem...- rzekłem cały czerwony, przypominając sobie ten sen.

-Acha... Moje kondolencje. Może ci coś przeczytać?- Spytał się.

-No dobrze. Ale co?- odparłem.

-A co chcesz? Mam dużo książek. Może będę miał tą ,którą ty byś chciał- odpowiedział.

-Eeee... Może... Może... A masz książkę "Coś między mani"? Czytałem opis i zdaje się być ciekawa- rzekłem. Bałem się, że on pomyśli o mnie inaczej, niż wcześniej. Ta książka jest LGBT, ale już mało mnie to obchodzi.

-"Coś między nami"?!- wykszyczał.

-A co, nie masz...?- Odparłem trochę się czrwieniejąc.

-Nie, mam. Ale po prostu ta książka...- nie dokończył zdania, bo ja mu przerwałem.

-Wiem o czym to opowiada! Rozumiem to głupie, ale mam ochotę na nią!- wykrzyczałem.

-No dobrze, dobrze. Już idę po nią...-powiedział mi.

Po paru chwilach wrócił. Zaczął czytać...

Bardzo miło mi było, że traci na mnie czas. Jego głos był przyjemny słuchałem wszystko co mi czytał. To bardzo ciekawa książka. Wyobrażałem Ksawerego i siebie. To dziwne wiem, ale już niech tak będzie. Czytał szybko, ale wyraźnie. Szkoda, że nie może być tak każdy dzień... Naprawdę to było rewelacyjne. Nawet, żeby go lepiej słyszeć, założyłem słuchawki bezprzewodowe. Po każdym rozdziale dodawał co o tym myśli. Ja też dzieliłem się swoimi przeżyciami wewnętrznymi. To było wspaniałe... "Pierwszy rozdział.", "Drugi rozdział.", "Trzeci rozdział.", "Czwarty rozdział" i tak dalej. Nagle zasnąłem. Mój "audiobook" zauważył to i jedynie co mi powiedział, to "Dobranoc Arionie. Słodkich snów ci życzę.", i rozłączył się...

------------------------------------------------------

(1020 słów)

Jak i obiecałam jest rozdział. Zdążyłam na poniedziałek. Jest teraz (jak to piszę) 21.15. Specjalnie nie śpię, żeby dla Was był rozdział. Mam nadzieję, że Wy to docenicie. Jak zawsze przepraszam za błędy. (może w końcu nauczę się pisać) Nie jestem pewna, ale zdaje mi się, że ten rozdział jest nudny. I chyba Was zanudzam tym. Rozumiem, że Wy chcecie, żeby jak najszybciej było to jak Arion i Victor są razem, ale jeszcze nie jest na to czas. W ogóle, możecie pisać propozycje na nazwisko Ksawerego. Nie mam żadnego pomysłu jak go nazwać. Też możecie pisać kto mógł być tą osobą do, którego zadzwonił Arion. Ja wiem kim ta osoba była, ale jestem ciekawa na kogo stawiacie. Mam nadzieję, że będziecie dalej to czytać, zależy mi na tym.

Miłego dnia/wieczoru.   

Bez słówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz