Rozdział IX: No to niezły remont.

7 0 0
                                    

Siedziałem na parapecie patrząc jak Wojtek rozmawia z kierownikiem ekipy remontowej która miała zrobić coś z naszym niezadbanym ogrodem.

Wojtek: Panie, tak jak panu mówiłem, tu, tu, i tutaj kurwa ma być kostka ta co kupiłem i stoi za domem, na kostce panowie zbudują grill z kamienia który również kurwa kupiłem, czegoś jeszcze pan nie rozumie?

Kierownik: Ale paaanie, gdzie to pan kurde jego mać, przecie to trza rozrobić, wylać, no proszę pana my tego nie mamy jak zrobić na za dwa tygodnie.

Wojtek: Ja kurwa nie macie jak? Materiały są, chłopy do roboty są, czego wam jeszcze potrzeba?

Kierownik: No bo jaśnie pan spojrzy, tutaj trawsko po kolana, to trzeba najpierw wyciąć

Wojtek: Kupię wam po małpce

Kierownik: Trza było tak od razu panie a nie pan pierdoli, ja i moja brygada już bierzemy się do roboty, tylko pan nie narzeka bo potrące kurde jego mać cenę.

Wojtek wrócił do domu i usiadł na fotelu.

Wojtek: A ty kurwiszczepie jebany kiedy weźmiesz się do roboty?

Erysz: Że ja?

Wojtek: No ty.

Erysz: Spierdalaj co? Ja mam ważne rzeczy na głowie.

Wojtek: Słuchaj widziałem twój pokój i wiem że całe noce spędzasz grając w pandu.

Erysz: Nie miej mi tego za złe ziom, to fajna gra.

Wojtek: Szczerze? Jesteś najstarszy, powinieneś robić cokolwiek.

Erysz: Najstarszy? Pierdooolisz.

Wojtek: URODZIŁEŚ SIĘ 17 WRZEŚNIA PIERDOLONEGO 1870 ROKU

Erysz: Eh.. i co według ciebie miałbym robić?

Wojtek: Dobre pytanie...

Stefan wyjebał się z kibla z mordą wymalowaną w szmince

Stefan: MAM PLAN, KRADNIJMY

Ja i Wojtek zaczęliśmy klaskać.

Erysz: No i to jest świetny pomysł!

Wszyscy w trójkę założyliśmy okulary przeciwsłoneczne.

Stefan: Drip drip

Poszliśmy do pokoju Beaty, która spała sobie jak aniołek w swoim łóżku, Wojtek nachylił się nad nią i szepnął jej do ucha.

Wojtek: Rucham ci starą...

Wyszliśmy w trójkę z domu i pojechaliśmy na motorynce do Lublina. W drodze w domontowanym głośniku Wojtek włączył piosenkę "A lalala long" Od Boba Marleya.

Dojechaliśmy do Lublina gdzie szybciutko wskoczyliśmy do jakiegoś bogatego domku.

Wojtek: Kurwa chłopaki tu mieszka jakiś minimalista, nic tu nie ma.

Jakiś pies: hał hał

Stefan: ALE KUŹWA FAJNY, OD DZISIAJ JESTEŚ HENIEK

Heniek: Luzik bomba brachu

Erysz: Że co?...

Wzięliśmy Heńka na motorynkę i pojechaliśmy z nim do domu.


_________


Tych kurew budowlańców nie było, ale to dobrze bo tych małpek nie miałem zamiaru im dawać, wtem spojrzałem za okno, a tu co? OGRÓDECZEK ŚLICZNY JAK U PANI KOWALSKIEJ, WSZYSTKO PIĘKNIE WYREMONTOWANE. Biorę telefon i dzwonię do kierownika.

Wojtek: Zremontowaliście to?

Kierownik lekko pijany odebrał chyba dupskiem.

Kierownik: Haloł?

Wojtek: Pytam czy wyremontowaliście mi ogródek.

Kierownik: CHuja ZrObiliśMy

Wojtek: No i git chuj wam na dzionsełko

Rozłączyłem się.

Wojtek: Co się kurwa stało?

Wtem zobaczyłem jak do domu przez uchylone drzwi wchodzi Heniek z kaskiem budowlańca cały ujebany betonem.

Wojtek: Wasze psy kurwy nawet nie umieją aportować... Mój wyremontował mi cały ogród...

Wziąłem Henia na ręce i zaniosłem go do łazienki po czym go umyłem.

Wojtek: Kto jest kurwa najlepszym robolem?

Heniek uśmiechnął się wiedząc co go czeka.

Wojtek: CZAS NA HENIO CHRUPKA!!!!!

Mordo, ale chujnia! 2: Fantastyczna CzwórkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz