Siedziałem na parapecie patrząc jak Wojtek rozmawia z kierownikiem ekipy remontowej która miała zrobić coś z naszym niezadbanym ogrodem.
Wojtek: Panie, tak jak panu mówiłem, tu, tu, i tutaj kurwa ma być kostka ta co kupiłem i stoi za domem, na kostce panowie zbudują grill z kamienia który również kurwa kupiłem, czegoś jeszcze pan nie rozumie?
Kierownik: Ale paaanie, gdzie to pan kurde jego mać, przecie to trza rozrobić, wylać, no proszę pana my tego nie mamy jak zrobić na za dwa tygodnie.
Wojtek: Ja kurwa nie macie jak? Materiały są, chłopy do roboty są, czego wam jeszcze potrzeba?
Kierownik: No bo jaśnie pan spojrzy, tutaj trawsko po kolana, to trzeba najpierw wyciąć
Wojtek: Kupię wam po małpce
Kierownik: Trza było tak od razu panie a nie pan pierdoli, ja i moja brygada już bierzemy się do roboty, tylko pan nie narzeka bo potrące kurde jego mać cenę.
Wojtek wrócił do domu i usiadł na fotelu.
Wojtek: A ty kurwiszczepie jebany kiedy weźmiesz się do roboty?
Erysz: Że ja?
Wojtek: No ty.
Erysz: Spierdalaj co? Ja mam ważne rzeczy na głowie.
Wojtek: Słuchaj widziałem twój pokój i wiem że całe noce spędzasz grając w pandu.
Erysz: Nie miej mi tego za złe ziom, to fajna gra.Wojtek: Szczerze? Jesteś najstarszy, powinieneś robić cokolwiek.
Erysz: Najstarszy? Pierdooolisz.
Wojtek: URODZIŁEŚ SIĘ 17 WRZEŚNIA PIERDOLONEGO 1870 ROKU
Erysz: Eh.. i co według ciebie miałbym robić?
Wojtek: Dobre pytanie...
Stefan wyjebał się z kibla z mordą wymalowaną w szmince
Stefan: MAM PLAN, KRADNIJMY
Ja i Wojtek zaczęliśmy klaskać.
Erysz: No i to jest świetny pomysł!
Wszyscy w trójkę założyliśmy okulary przeciwsłoneczne.
Stefan: Drip drip
Poszliśmy do pokoju Beaty, która spała sobie jak aniołek w swoim łóżku, Wojtek nachylił się nad nią i szepnął jej do ucha.
Wojtek: Rucham ci starą...Wyszliśmy w trójkę z domu i pojechaliśmy na motorynce do Lublina. W drodze w domontowanym głośniku Wojtek włączył piosenkę "A lalala long" Od Boba Marleya.
Dojechaliśmy do Lublina gdzie szybciutko wskoczyliśmy do jakiegoś bogatego domku.
Wojtek: Kurwa chłopaki tu mieszka jakiś minimalista, nic tu nie ma.
Jakiś pies: hał hał
Stefan: ALE KUŹWA FAJNY, OD DZISIAJ JESTEŚ HENIEK
Heniek: Luzik bomba brachu
Erysz: Że co?...
Wzięliśmy Heńka na motorynkę i pojechaliśmy z nim do domu.
_________
Tych kurew budowlańców nie było, ale to dobrze bo tych małpek nie miałem zamiaru im dawać, wtem spojrzałem za okno, a tu co? OGRÓDECZEK ŚLICZNY JAK U PANI KOWALSKIEJ, WSZYSTKO PIĘKNIE WYREMONTOWANE. Biorę telefon i dzwonię do kierownika.
Wojtek: Zremontowaliście to?
Kierownik lekko pijany odebrał chyba dupskiem.
Kierownik: Haloł?
Wojtek: Pytam czy wyremontowaliście mi ogródek.
Kierownik: CHuja ZrObiliśMy
Wojtek: No i git chuj wam na dzionsełko
Rozłączyłem się.
Wojtek: Co się kurwa stało?
Wtem zobaczyłem jak do domu przez uchylone drzwi wchodzi Heniek z kaskiem budowlańca cały ujebany betonem.
Wojtek: Wasze psy kurwy nawet nie umieją aportować... Mój wyremontował mi cały ogród...
Wziąłem Henia na ręce i zaniosłem go do łazienki po czym go umyłem.
Wojtek: Kto jest kurwa najlepszym robolem?
Heniek uśmiechnął się wiedząc co go czeka.
Wojtek: CZAS NA HENIO CHRUPKA!!!!!
CZYTASZ
Mordo, ale chujnia! 2: Fantastyczna Czwórka
HumorKontynuacja powieści o 3 (teraz już 4) gejowych wampirach którzy przeżywają poebane przygody i jest śmiesznie.