Co mogę powiedzieć? Pomysł z Helikopterem był okej ale Eryk zjebał jeden bardzo ważny szczegół, nie uwzględnił wagi Stefana.
Wojtek: Ugh... No dobra... Toooo... Gdzie jesteśmy?
Erysz: W miejscowości o nazwie Limanowa
Wojtek: Gdzie?
Erysz: Dobre pytanie
Erysz: A i o czym zapomniałem wspomnieć, to że Pieniny są w większej części na Czechosłowacji
Wojtek: Serio? No to się wykaże
Zapomniałem wspomnieć, jestem Czechem.
Pognaliśmy do najbliższego sklepu.
Ekspedientka: Dobry
Erysz: Kilo kiełbasy śląskiej i chrupki cebulowe poproszę
Ekspedientka pokiwała głową podając Eryszowi rzeczy z półek.
Ekspedientka: 23.99 zł poproszę
Erysz wyjął portfel i zapłacił.
Erysz: Dziękuję bardzo
Ekspedientka: Dziękuję dowidzenia
Erysz wyszedł ze sklepu dając Stefanowi kiełbasę którą pochłonął na raz i schował chrupki do plecaka.
Erysz: Dobra skurwipołcie, czas na przygodę!
Zebraliśmy dupę w troki i poszliśmy w randomowym kierunku który zdawał się właściwym.
Stefan: Kurwa hopaki... Ja już nie mogę dłużej... Odpoczniemy?
Wojtek: Ta, dobry plan
Erysz: Spróbuję złapać stopa
Erysz wystawił kciuka w patrząc co chwilę na drogę, a po dłuższej chwili zatrzymał się obok nas dziwny koleżka w garniturze jeżdżący czarnym polonezem.
Typ: Ah witam was... Eryszu, Wojtku i Stefanie
Stefan: Kim ty kurwa jesteś
Typ: Możecie mi mówić Lucjusz, lub do czego mogę się przyznać... Lucyfer
Erysz: Nieee, skipujemy kremówkarza.
I wtedy zobaczyliśmy kurewski błysk! O KURWA MAĆ, PO NIEBIE LECI KRZYŻ Z KIMŚ NA NIM! ROBI NAJLEPSZE TRICKI NA DESCE JAKIE WIDZIAŁEM!
Jezus: EEEEEEEVEEEN FLOOOOOOOWWWW, THOUGHTS ARRIVE LIKE BUTTERFLIEEEEEESS
Jezus Chrystus zleciał do nas zapierdzielając flipa przed wylądowaniem na ziemię.
Wojtek: Jezus!?!?
Jezus: Tak to ja kochane wuwuzelki, lepiej nie wsiadajcie do tego poloneza
Lucyfer: Jezus ty chuju!
Jezus zarzucił swoimi hipisowskimi włosami i zagestykulował abyśmy wsiedli na jego desko-krucyfiks, więc taktycznie wsiedliśmy.
Erysz: Czemu właściwie nas zabrałeś ze sobą?
Jezus: Akurat przelatywałem obok, ale nie to jest jedynym powodem
Wojtek: A co takiego?
Jezus: Ogólnie to sprawa wygląda tak, że nasi starzy jeźdźcy apokalipsy tak lekko się przekręcili, więc.... Pomyślałem że jeśli wy jesteście nieśmiertelni, to możecie nimi zostać.
Stefan: Mhm, rozumiem.
Powiedział z powagą grubasek pałaszując z Heńkiem chrupki cebulowe.
Zlecieliśmy pod mostkiem który miał zabrać nas na Czechosłowację
Jezus: Więc ty Eryszu, jesteś śmiercią, od czasu do czasu będziesz odbierał życia ludzi za pomocą swojej kosy.
Erysz: Mordo luz spoko loko
Jezus: Ty Stefanie, jesteś głodem, twoją mocą jest wysysanie otyłości od innych tworząc ich anorektykami, lub dodawanie im tłuszczu, tworząc ich wasilami
Stefan: Zajebioza
Jezus: Ty Heńku psie, zostaniesz wojną, i dostaniesz ten big ass miecz
Wojtek: A mógłbym przeszkodzić?
Jezus: Jasne
Wojtek: Jak Heniek ma podnieść ten miecz?
I wtedy Heniek podniósł miecz pyskiem
Wojtek: Dobra przepraszam
Jezus: A ty Wojtku, ty będziesz zarazą, lub od niedawna... Zwycięzcą, twoją mocą będzie rizzowanie każdego, a twoim atrybutem jest kwiat z feromonami tabletki gwałtu
Wojtek: Że co?...
Jezus odbił się od jakiejś sosny i wzbił się w powietrze na swoim krzyżu.
Jezus: OH HE DON'T KNOOOOOOOWWWW
Heniek: Ale pojebana akcja co nie chłopaki?
Erysz: Bez kitu... Czej co kurwa?
Poszliśmy szlakiem wgłąb pienin... Nie wiedząc co nas tam spotka.
CZYTASZ
Mordo, ale chujnia! 2: Fantastyczna Czwórka
HumorKontynuacja powieści o 3 (teraz już 4) gejowych wampirach którzy przeżywają poebane przygody i jest śmiesznie.