Rozdział XVI: Górska trasa

8 0 0
                                    

Erysz: o kurwa grzybusie i mech

Erysz klęknął zaczynając wpierdalać mech i jakieś podejrzane grzyby

Adolf: Z nim jest coś nie tak?

Stefan odpowiedział mu z mordą wypchaną mchem.

Stefan: absolutnie

Adolf: Muszę spróbować!

Adolf zaczął wpierdalać mech

Adolf: Kurwa chłopaki jakie dobre!

Erysz: No nie?

Poszliśmy dalej wypijając parę piw

Adolf: Chłopaki, nie chwaliłem się wam ale mam trochę niemieckiego bimbru tuż przy sobie!

Erysz: Zostaw go na później stary

Adolf: Sie robi!

Wojtek: Ale ja tego nie rozumiem, skąd ten cały pomysł z mordem żydów? Czy ty tak na prawdę nie wiedziałeś o holocauście?

Adolf: Jasne że wiedziałem! Nienawidzę żydów!

Wojtek: Ha! My też, jesteś równy gość Adolf, nie wiem czemu ludzie pierdolą że ty niby taki zły byłeś i wogóle

Adolf: A no!

Heniek wyczuł coś w krzakach i zaczął warczeć.

Erysz: Co tam jest Heniu?

Z krzaków wytoczył się Gerel.

Gerel: Cześć i czołem!

Heniek uspokoił się.

Adolf: Co to za dziad?

Stefan: to nasz przyjaciel

Adolf: Dobrze!

_______________

Poszliśmy dalej ścieżką, kiedy nagle z drzewa coś spadło.

Erysz: Co jest kurwa?

Mariusz: Siema szmaty, jestem Mariusz Wielki Cwel

Wojtek: Masz na nazwisko Wielki Cwel?

Mariusz: Przeszkadza ci to Wojtas?

Wojtek: A spierdalaj

Gerel: Kim jesteś?

Mariusz: Wielkim Cwelem który powsadza jeszcze większego kutasa w wasze dupska

Stefan: Odstąpcie przyjaciele, sam z nim zawalczę

Erysz: Brzmiało heroicznie jak skurwysyn

Grubasek stefan uniwersum pierdolony sado maso stanął na przeciw Mariusza Przeskurwysyna.

Mariusz: Moją umiejętnością jest melokutasofato, która dodaje mi +10 do skurwysyństwa czyniąc mnie arcychujem

Stefan: Melokutasofato brzmi bardzo potężnie, ale czy pokonasz moje ulandotwojastarazalando?

Mariusz: Przekonajmy się!

MARIUSZ RUSZYŁ W STRONĘ STEFANA Z PIĘŚCIĄ KTÓRA AŻ PROMIENIAŁA OD CWELSTWA, A TU JAK COŚ NIE PIERDOLNIE, STEFAN ZŁAPAŁ PIĘŚĆ MARIUSZA ARCY PIZDY I ODBIŁ GO SWOIM BRZUSZKIEM PO CZYM ROZPĘTAŁA SIĘ WALKA!

Mariusz: O TY CHUJU GRUBY!

Stefan: JAKI!?!?

Stefan użył mocy nadanej mu przez zbawiciela i wchłonął cały tłuszcz Mariusza pozostawiając go jako anorektyka

Mariusz: Co do huja teras nie moge bydź cfelem.

Wojtek kopnął Mariusza w jajca a ten zamienił się w suchy pył.

Erysz: Mocne, ale chyba muszę wam powiedzieć prawdziwy powód tego dlaczego was tu zabrałem

Wszyscy popatrzyli na mnie ze zdziwieniem

Erysz: W sensie w celach rekreacyjnych również, no ale prawda jest taka że w tych górach drzemie pradawne zło, jeśli go nie zajebiemy to może on zakazać produkcji cynamonek!

Stefan: Niemożliwe, co ja teraz będę wpierdalał na podwieczorek!?!?!?

Wojtek: Cynamonek!?!? Co za chory człowiek robiłby coś takiego?!?!

Adolf: BUŁEK CYNAMONOWYCH!?!? SHEIẞE!!!

Gerel: Gagatek...

Wojtek: Prowadź Eryk! Czas zajebać tego kurwiego syna!

Stefan wyjął gitarę z pokrowca i zaczął wygrywać najpiękniejsze solo "All along the watchtower".

Wyruszyliśmy w dalszą drogę, każdy z nas był zdeterminowany.

Stefan: ALLL ALONG THE WATCHTOWEEEERRRR,  
Princes kept the view
While all the women came and went
Barefoot servants, too
Outside in the cold distance
A wildcat did growl
Two riders were approaching
And the wind began to howl






Mordo, ale chujnia! 2: Fantastyczna CzwórkaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz