media: Elvenking - Sic Semper Tyrannis
[Ayden Arystar]
– Jasper? – odezwałem się do swojego partnera, który próbował stać się jednością z ekranem komputera.
– Nie przeszkadzaj mi, jak znowu mi się cyferki pomylą, strzele cię po pysku – ostrzegł mnie. Odruchowo wstałem i chciałem mu pomóc, ale wtedy uderzyły mnie wspomnienia tamtej nocy, kiedy straciłem nad sobą panowanie. Chociaż Jasper mi wybaczył, ja... Nie potrafiłem sobie wybaczyć. Obiecałem sobie, że nigdy go nie skrzywdzę.
– Wiesz... To było takie dziwne, Ayden proszę pomóż mi – powiedział wzdychając głośno. Czułem się niezręcznie musząc przebywać blisko niego, dlatego też znikłem na taki czas... A nawet po takim czasie nie potrafiłem wciąż się pozbierać.
Podszedłem do rudzielca i stanąłem w bezpiecznej odległości.
– Widzisz ty coś? – zapytał – Stanąłbyś obok, przecież cię nie trzepnę, a uwierz ręka mnie świerzbi już od jakiegoś czasu.
– Jesteś... – nie dokończyłem, ponieważ Jasper wtrącił mi się w słowo.
– Okropny – mogłem przysiąc, że właśnie wywrócił oczami – Tak, wiem, ale wiedziałeś co bierzesz. Bo chyba nadal jesteś gotów mnie poślubić, o wielki alfo?
– Oczy...wiście – to pierwsze kłamstwo, które wypowiedziałem. Nigdy nie próbowałem okłamać Jaspera. Zawsze uważałem, że powinien znać prawdę, nawet tą najboleśniejszą, jednak teraz? Nie potrafiłem nawet tego zrobić. Po prostu... to inny poziom. Widzę, że Jasper mnie kocha i nic go nie zrazi, ale ja... Skrzywdziłem go. Dla nas – wilkołaków – to coś co nie powinno mieć miejsca. Nie powinniśmy krzywdzić swoich partnerów. W żaden sposób.
– Czyżby? – rudzielec odwrócił się i spojrzał w moją stronę – Nie śpisz już w łóżku – zauważył.
– Wykopałeś mnie z niego – przypomniałem mu.
– I nagle się mnie posłuchałeś? – uniósł brew – Wiem, że czekasz aż zasnę i śpisz na kanapie. I znosisz te podłości bez słowa, wcześniej się wykłócałeś, a teraz, zaciskasz ząbki i robisz wszystko, co chcę.
– A ty nie tresowałeś mnie właśnie do tego?
– Prawdopodobnie, ale nie jestem debilem, Ayden, wiem, że zawsze sprawiam inne wrażenie, ale nie jestem nim, dlatego zapytam jeszcze raz. Czy wciąż chcesz mnie poślubić?
Stałem teraz przed najgorszym wyborem. Mogłem powiedzieć mu prawdę, albo mogłem mu skłamać patrząc wprost w jego zielone oczy. I żadna opcja nie wydawała mi się dobra. Mówiąc prawdę, złamię mu tylko serce. A jeśli skłamię również złamię mu serce.
Jasper zmarszczył brwi.
– Czyli zostawiasz to bez odpowiedzi... To dużo mi już mówi – powiedział, po czym odwrócił się do monitora. Przez chwilę wpatrywałem się jak Jasper wprowadza kolejne cyferki do tabelki, po czym zacisnąłem usta i wróciłem do swojego biurka.
Kocham go, ale boję się, że ta sytuacja może się powtórzyć. Jasper to tylko człowiek. Krucha istota, jeszcze kruchsza niż omega. Nie potrafię sobie wybaczyć tamtego incydentu... Więc jak mam stworzyć normalny związek? Cały czas mam przed oczami tamtą scenę.
I co z tego, że wtedy nie byłem sobą? Skrzywdziłem go. Matka Natura... Ona nigdy się nie myli, ale czy to było rozważne posunięcie, by łączyć wilkołaka z człowiekiem?
YOU ARE READING
And a pale moon'll light the sky
Conto"- Przestań traktować mnie jak psa - warczę w stronę Jaspera, który postawił mi talerz z surową wołowiną. Czym sobie zawiniłem? - A nie jesteś? Pogłaskać cię? - mówi drwiąco i jak gdyby nic wyciąga swoją dłoń i przeczesuje moje włosy. " Czyli, zbi...