media: Elvenking - Sic Semper Tyrannis
[Jasper Ravenheart]
Chodziłem już czwartą godzinę po galerii nie mogąc znaleźć idealnego prezentu da mojego Ayden'a. To już jedenaście lat jak jesteśmy razem. Zwykle to Arystar był tym, który bardziej się starał przy naszej rocznicy. Jednak ostatnie wydarzenia pokazały mi, że nie mogę tylko od niego brać. Muszę pokazać, że nawet zachowując się jak głupek mogę dać mu coś od siebie. W końcu tyle dla mnie robi – nie sprzeciwiał się temu kiedy skończyłem pierwszą uczelnię i uznałem, że chcę skończyć inny kierunek. Nie protestował też, kiedy znów powiedziałem mu, że mam zamiar skończyć trzeci, z którego postanowiłem jednak zrezygnować. Właściwie to był pełny podziwu mojej determinacji.
I... No, zaproponował mi pracę, jako swój asystent... Właściwie to mnie w nią wkręcił, ale jakoś nie mam mu za złe. Nie zrobił tego celowo, bo chciał mnie tylko sprowokować.
Początkowo chciałem kupić Ayden'owi jakąś fajną obrożę dla psa... Może nie wysadzaną diamentami, bo nie stać mnie na nią. Jednak po chwili uznałem, że obroża nie będzie dobrym pomysłem. Może na pierwszą rocznicę – w ramach żartu – by przeszła, ale po jedenastu?
Może jakaś wycieczka? Tylko dla nas? A może przygarnę jakiegoś psa, który będzie wyglądać jak on w swojej wilczej formie?
Miałem ochotę wyrywać sobie włosy z głowy. Raz... Dosłownie raz w życiu chcę być poważny i zrobić coś poważnego dla swojego ukochanego i nawet mi to nie wychodzi!
Potrzebuję kawy i to sporej ilości kawy. Wypiję ją, a później znów będę rozglądać się za idealnym prezentem dla tego przerośniętego psa.
(...)
– Czego ty tak właściwie oczekujesz ode mnie? – pytam chłopaka, który jakby nie patrzeć znów uratował mnie przed zbieraniem zębów. Ayden Arystar, bo tak się nazywa, jest alfą. A ja – jeśli mu wierzyć – jestem jego bratnią duszą. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że jestem człowiekiem. Nie mogę być jego mate, czy jakkolwiek mnie tam określa.
– A jak myślisz? – uśmiecha się. To nie tak, że go nienawidzę. Właściwie nie rozmawiamy ze sobą, chyba że musimy. A tak jakoś się zawsze dzieje, że wszelkie projekty wykonujemy razem. Czasami widzę go jak chodzi za mną i moją paczką znajomych, ale nie jest nieszkodliwy. Ot, co takie dobry dzieciaczek z dobrego domu. Kompletne przeciwieństwo mnie. Jednak to on od początku liceum ratuje mnie z kłopotów. I w zamian chce tylko jednej rzeczy – randki. Zawsze mu odmawiam, ponieważ... Właściwie czemu? A no tak należymy do dwóch różnych ras i oboje jesteśmy facetami. Chociaż dla niego to nie problem, u nich nawet facet może być w ciąży. A mi... Mi jest trochę źle. Moja rodzina wyrzuciłaby mnie z domu, gdybym zaczął się spotykać z chłopakiem... Zresztą skoro to jakaś mistyczna więź, to czemu ja jej nie czuję? Czemu nie czuję tego samego, co czuje Ayden?
– Zgoda – mówię – Ale tylko jedna randka – ostrzegam go, by móc osłabić jego zapał – Jeśli będzie nudno wyjdę.
...
– Ayden? – odzywam się, kiedy pan wielki alfa postanowił odprowadzić mnie do mojego domu.
– Tak? – pyta i spogląda na mnie tymi swoimi złotymi oczami. Wygląda na prze szczęśliwego. W sumie zawsze wygląda tak, kiedy jestem w pobliżu. Psowate są głupie.
Zatrzymuje się, ponieważ jesteśmy już coraz bliżej mojego domu, a ja nie chcę, by moi rodzice widzieli, że wracam z chłopakiem.
– Dzięki za dziś – mówię, a Arystar wygląda jakby miał mi paść zaraz na zawał – Myślałem, że będzie sztywno, a nawet świetnie się bawiłem – mówię, a alfie brakowało ogona, którym mógłby radośnie merdać – To nie oznacza, że nagle chcę się z tobą spotykać – prostuję, bo chyba zaczyna zbyt dużo sobie wyobrażać, ale wciąż wygląda na szczęśliwego. Ten widok powodował, że czułem się szczęśliwy – Jednak... Możemy to powtórzyć... Kiedyś – informuję go i nim zdążę pomyśleć całuję go, w policzek. Żeby sobie zbyt dużo nie wyobraził.
![](https://img.wattpad.com/cover/217410008-288-k512596.jpg)
YOU ARE READING
And a pale moon'll light the sky
Cerita Pendek"- Przestań traktować mnie jak psa - warczę w stronę Jaspera, który postawił mi talerz z surową wołowiną. Czym sobie zawiniłem? - A nie jesteś? Pogłaskać cię? - mówi drwiąco i jak gdyby nic wyciąga swoją dłoń i przeczesuje moje włosy. " Czyli, zbi...