REBECCA
Postanowiłam przed pójściem spać trochę pobiegać i poukładać sobie w głowie. Zmęczona również dużo szybciej zasypiałam, a w ostatnim czasie kotłujące się w mojej głowie myśli, znacznie mi to utrudniały.
Po krótkiej rozgrzewce ruszyłam truchtem wokół murów szkoły. Po pierwszym okrążeniu postanowiłam przyspieszyć i utrzymując równe tempo, nie oszczędzając się, pokonałam kolejne dziewięć kilometrów. Dysząc opadłam na ziemię, czując, jak mój umysł całkowicie przytłoczyło zmęczenie.
Uśmiechnęłam się do siebie. Tego było mi trzeba. Wstałam i na chwiejnych nogach powoli skierowałam się do budynku. Przed schodami westchnęłam i wspierając się na żeliwnej barierce, pokonałam kolejne stopnie.
Po szybkim i zimnym prysznicu wciągnęłam na siebie za dużą bluzkę, w której spałam i z trudem podnosząc nogi, włożyłam je w nogawki piżamy.
W pokoju od razu położyłam się na łóżku, biorąc do ręki książkę z zamiarem doczytania porzuconego poprzedniego dnia rozdziału o truciznach stawonogów.
– Zrobiłbyś mi coś do picia? – poprosiłam Johna. Nie chciałam odrywać go od pracy, ale nie miałam siły już wstawać.
John spojrzał na mnie, westchnął i udał się do kuchni.
– Dziękuję! – krzyknęłam za nim.
– Woda czy herbata? – Usłyszałam stłumiony głos zza ściany.
– Może być woda.
John wyszedł po chwili z kuchni, niosąc wysoką szklankę, wypełnioną prawie po brzegi. Postawił ją na stoliku nocnym i usiadł przy mnie.
– Dziękuję. – Sięgnęłam po szklankę, opróżniając ją w kilka sekund i odstawiając na stolik. Zadowolona westchnęłam, osuwając się niżej na łóżku.
– Nie możesz chodzić? – Zaśmiał się.
– Nie mam siły – odpowiedziałam, prychając jednocześnie. – Moim nogom wystarczy pracy jak na jeden dzień.
– W takim razie mi nie uciekniesz, jeżeli zrobię to. – Pochylił się nade mną, przekładając przeze mnie nogę. I wpił się we mnie ustami. Odsunął się ode mnie i pociągając mnie za biodra, opuścił niżej tak, że zamiast pozycji na wpółsiedzącej leżałam plecami na pościeli.
– Chyba rzeczywiście nie mam siły uciekać. – Zachichotałam.
– To dobrze. – Musnął moje usta wargami. – Bo ja nie mam siły cię teraz gonić. – Wsunął dłoń pod moje włosy i pocałował, oplatając mój język swoim z dziką namiętnością. – A teraz powinnaś położyć się spać. – Zabrał leżącą obok mnie książkę i odłożył na stolik tuż obok szklanki.
Ziewnęłam.
– Może masz rację. Chyba rzeczywiście potrzebuję odpoczynku – powiedziałam, gramoląc się niezdarnie pod pościel.
– Zawsze mam. – Założył mi kosmyk włosów za ucho. – A teraz śpij dobrze, jutro chciałbym z tobą o czymś porozmawiać.
Nieznacznie uniosłam się na rękach, jednakże John mnie przytrzymał, a ja pozwoliłam swojemu ciału opaść ponownie na pościel. Byłam wyczerpana, a mój organizm coraz silnej domagał się snu.
– O czym dokładnie? – Przymknęłam oczy.
– O niczym wielkim. Drobna propozycja, którą możesz odrzucić. Nic, co nie może poczekać do jutra, więc się nie przejmuj słońce.
CZYTASZ
Ucieczka (W ukryciu TOM II)
RomanceWkrótce po tym, jak Rebecca opuściła South, została złapana i zaprowadzona na rozstrzelanie, jednak nie był to jej największy problem. Co się stanie, gdy przeszłość ją dogoni? Tym razem kłamstwa Rebeccy mogą odbić się na życiu setek osób, szczególni...