REBECCA
Siedziałam zdyszana obok Erica i Susan śmiejąc się z opowiedzianego przez Matta żartu, gdy podeszła do nas dwójka mężczyzn.
– Co takie piękne dziewczyny robią w towarzystwie takich chłopaczków? Macie ochotę na coś do picia? – zapytał wysoki brunet.
– Nie dzięki. Nie przyszliśmy się tutaj napić – odpowiedziałam za nas wszystkie. Nie miałam pięciu lat, aby nabrać się na sztuczkę starą jak świat. Wystarczyło spojrzeć na mężczyzn i czający się w ich oczach głód.
– W takim razie może, któraś zgodzi się na jeden taniec? – Nie poddawał się.
– Jasne czemu nie – wyrwała się Susan i zanim zdążyłam zareagować, przepchnęła się przez nas i ruszyła w kierunku parkietu.
Szczęka opadła mi z niedowierzania, a oczy niemal nie wypadły.
– Ona żartuje prawda? – powiedziałam szeptem do Erica, nie odwracając wzroku od przyjaciółki. Jednak ona właśnie chwytała za rękę mężczyznę, który poprowadził ją w kierunku parkietu.
– Dobra zmieniam zdanie. Ona jest jednak głupia! – Zaczęłam się rozglądać po pomieszczeniu, nie wiedząc, co powinnam zrobić. Pójść za przyjaciółką i siłą ściągnąć ją z powrotem, czy może zaufać jej, że nie wpakuje się w kłopoty?
Decyzja sama zapadła. Zerwałam się z podartej kanapy, zamierzając sprowadzić Susan, jednak czyjaś ręka zacisnęła się na moim nadgarstku i pociągnęła mnie na miejsce.
– Siadaj – powiedział Eric.
– Co ty wyprawiasz? Postradałeś zmysły? Widziałeś, jak na nią patrzył? – Energicznie gestykulowałam, wymachując rękami to w kierunku Susan, to ciskając w niego, za to, że mnie zatrzymał.
– Tak widziałem, ale widziałem również, jak patrzył na ciebie i nie pozwolę ci tam po nią iść.
Spojrzał na mnie surowym wzrokiem, za którym czaiła się troska.
Skrzyżowałam ręce na piersi, odwracając się do niego plecami. Ponownie spojrzałam w kierunku parkietu, przeczesując tłum. Na szczęście moja głupia, kochana blondynka wciąż się tam znajdowała.
– Przecież jej tam nie zostawię. – Zaczynałam histeryzować.
– Poczekajmy na to, co się wydarzy. Jeżeli sytuacja się rozwinie, razem z Mattem wkroczymy i jej pomożemy. Być może Susan sama zrozumie, co zrobiła i się wycofa. W lokalu jest sporo ochrony, by nie doszło do gwałtu.
Przytaknęłam. Eric miał rację.
– Kurde, gdzie ona zniknęła? – powiedział Matt. – Stała na środku parkietu jeszcze sekundę temu. Przeszła jakaś para przed nimi i zniknęli jak za dotknięciem różdżki. – Zerwał się z miejsca i ruszył w kierunku parkietu.
– Zostańcie tutaj, zaraz wracamy. Tylko nie panikujcie i nic nie róbcie. – Uspokajał nas Eric. – Poradzimy sobie. W końcu jesteśmy z South. – Mrugnął do nas i pobiegł za przyjacielem, w kierunku, gdzie jeszcze chwilę temu Susan tańczyła z mężczyzną.
Oparłam łokcie na blacie, wplatając ręce we włosy i próbując uspokoić przyspieszający oddech.
– Że też zachciało mi się imprezy!
Wstałam roztrzęsiona.
– Gdzie się wybierasz? Miałaś się stad nie ruszać. – Usłyszałam głos Emily.
– Idę jej szukać! Jak jej się coś stanie nie wybaczę tego sobie. Gdybym się nie zgodziła na ten wyjazd, byłaby teraz bezpieczna w swoim pokoju. Co ja sobie myślałam?! – Ostatnie dwa zdania powiedziałam do siebie. Byłam już wystarczająco daleko od stolika, by przyjaciółka mnie nie słyszała.
CZYTASZ
Ucieczka (W ukryciu TOM II)
RomanceWkrótce po tym, jak Rebecca opuściła South, została złapana i zaprowadzona na rozstrzelanie, jednak nie był to jej największy problem. Co się stanie, gdy przeszłość ją dogoni? Tym razem kłamstwa Rebeccy mogą odbić się na życiu setek osób, szczególni...