REBECCA
***
Stałam przed drzwiami do pokoju Erica, myśląc o słowach Johna. Rzeczywiście w ostatnim czasie chodziłam poddenerwowana. Westchnęłam. Wzięłam głęboki oddech i zapukałam.
Nie musiałam długo czekać na otwarcie drzwi. Gdy w progu stanął przygnębiony Eric, cała pewność siebie mnie opuściła.
– Przepraszam – powiedziałam, zanim emocje wzięłyby nade mną górę, zmuszając mnie do ucieczki.
– To ja powinienem cię przeprosić. Wiem, że ostatnio przez sporo przeszłaś, a ja, zamiast przy tobie być, tylko wszystko pogorszyłem.
– Eric... – Zignorowałam jego słowa, kontynuując swoją wypowiedź. – Gdy postanowiłeś ze mną uciec, serio się cieszyłam, że nie będę zmagać się z tym wszystkim sama. Bałam się, że tracisz przeze mnie szansę na dalszy rozwój w South, ale z tobą u boku czułam się bezpieczniej...
– Wiem o tym. Od początku to wiedziałem – wtrącił się, przerywając mi zmieszany. – Opowiesz mi co ta za Lisa? – zapytał, zachęcając szerokim gestem ręką, do wejścia do pokoju.
Uśmiechnęłam się do niego szeroko, przytakując energicznie głową.
– Pokochałbyś ją. Jest cudowna – powiedziałam, siadając na brzegu łóżka. – To sześciolatka, którą poznałam w budynku, z pochwyconymi rekrutami. Jest tam też jej mama, bardzo mi wtedy pomogła... – zawahałam się – ...a teraz są tam dalej, gdy ja... jak mogłam, tak łatwo o nich zapomnieć. – Załamałam się. Jak mogłam być tak samolubna. Ciągle myślałam tylko o sobie i swoich problemach, całkowicie zapominając, że one dalej tkwią w North.
– Na pewno nie mają ci tego za złe.
– Mam tylko nadzieję, że Marco nie zabawia się Lisą – powiedziałam pod nosem.
– Co?! – Eric wytrzeszczył oczy, spoglądając na mnie.
– Nie w takim sensie. – Pomachałam rękami, zaprzeczając, zanim zdradziłby się ze swoimi obawami na głos. – Chodzi o to, że zgrywa przed nią jakiegoś super tatusia, wykorzystując ją, by wyglądać lepiej w oczach ludzi.
– Drań. – Twarz Erica wykrzywiła się pod wpływem grymasu.
– A nawet diabeł. – Zakryłam usta dłonią, próbując powstrzymać śmiech. – Żebyś wiedział, co ma napisane na drzwiach...
Opowiedziałam mu kilka ciekawostek o Marco, wybierając te, które były względnie dla mnie nieszkodliwe i stały się tylko częścią nic nieznaczący wspomnień. Opisałam mu dokładniej jaką dziewczynką jest Lisa oraz jej mama. Uśmiech nie schodził mi z twarzy, gdy wspominałam małą pocieszną bolonkę i spędzony z nią czas. Gdy skończyłam, na dworze było już ciemno.
Ziewnęłam i odchylając głowę do tyłu, dodałam po chwili refleksji:
– John chce, abym przejęła posadę Pigeona – wypowiedziałam jednym tchem, a następnie spojrzałam na przyjaciela, licząc, że pomoże mi z podjęciem tej decyzji.
– Co?! To wspaniała wiadomość! – Pochylił się nade mną, chwytając i ściskając za dłonie. – Masz ogromną wiedzę na temat trucizn i odtrutek i nie jeden raz to udowodniłaś.
– Ale ja chyba nie chcę tej posady. – Spuściłam wzrok. – To ogromna odpowiedzialność i co więcej, narażam się na ponowne obelgi od strony uczniów. Mam dość słuchania, że załatwiam sobie rzeczy przez łóżko. – Skrzywiłam się, przytaczając w myślach plotki sprzed roku, po czym energicznie potrząsnęłam głową, by je wypędzić.
CZYTASZ
Ucieczka (W ukryciu TOM II)
RomanceWkrótce po tym, jak Rebecca opuściła South, została złapana i zaprowadzona na rozstrzelanie, jednak nie był to jej największy problem. Co się stanie, gdy przeszłość ją dogoni? Tym razem kłamstwa Rebeccy mogą odbić się na życiu setek osób, szczególni...