REBECCA
Obudziłam się, potwornie głodna. Na stoliku nocnym leżał ryż z kurczakiem. W nocy nie usłyszałam, wchodzącego do pokoju Marco. Skrzywiłam się na myśl o jedzeniu, ale uznałam, że nie powinnam głodzić dziecka. To nie była jego wina, że wszystko się tak potoczyło.
Posiłek smakował jak karton, nie czułam nic. Wszystkie smaki zlewały się w jedną bezpłciową masę.
Gdy opróżniłam do czysta talerz, udałam się do łazienki wziąć prysznic. Rozebrałam się i stanęłam przed lustrem, oceniając brzuszek. Jeżeli dobrze liczyłam, mógł to być już piąty miesiąc. Coraz ciężej było go ukrywać pod ubraniem. Nawet spod za dużych bluz, gdyby ktoś wiedział, tak jak Mery, czego szukać od razu by go dostrzegł. Pomyślałam o całym stresie, który przeżyłam w ostatnim czasie, o bójkach, w które się wdałam i ile razy poszłam spać bez posiłku. To dziecko mogło być wszystkim, co mi po nim zostanie. Nie mogłam stracić i jego.
Wyobrażałam sobie, że będzie to chłopiec z ciemnymi oczami i włosami po Johnie oraz pulchnej twarzyczce, z której będzie wydobywał się słodki śmiech.
Westchnęłam.
Weszłam pod prysznic i odkręciłam wodę. Była ciepła jak każdego dnia. North traktowało swoich ludzi surowo, ale byli dużo lepiej zaopatrzeni i przygotowani na najbliższe lata niż South. Spędziłam tutaj już prawie miesiąc, a wciąż nie przywykłam do tego miejsca. Wszystko było inne. Nawet zapachy nie były takie same. Pościel pachniała krochmalem, kosmetyki ziołami, jedzenie było dobrze doprawione, a ubrania tak czyste, jakby nigdy nie były używane. Czułam się, jakbym zagubiła się w innym świecie, z którego nie było drogi ucieczki.
Wycisnęłam odrobinę szamponu na ręce i nałożyłam go na włosy, starannie je myjąc. W momencie, gdy woda spływała mi po twarzy, poczułam, jak czyjaś dłoń spoczęła na moim biodrze. Przestraszona odwróciłam się, zahaczając łokciem o kran, z którego poleciała lodowata woda.
Wpatrywałam się z przerażeniem, w stojącego przede mną Marco, który uśmiechał się od ucha do ucha. Wyciągnął dłoń w moim kierunku. Skuliłam się w sobie, by uniknąć jego dotyku. Zakręcił wodę, która cały czas spływała po moim ciele lodowatym strumieniem i podszedł do mnie bliżej. Zrobiłam krok do tyłu, wpadając plecami na zimne kafelki, zasłaniając się rękami na tyle, ile to było możliwe.
Marco nie odrywając wzroku od mojego brzucha, położył na nim dłoń i pogładził go kciukiem, przyglądając się mu. Pod wpływem jego dotyku, po moich plecach przeszedł dreszcz. Stałam jak zamurowana, nie wiedząc co mam zrobić.
On już wiedział. Znał mój sekret.
Prychnął.
– Nie mów mi, że to jego dziecko – powiedział, szydząc. Zbliżył się do mnie i oparł czoło o moje, cały czas nie odwracając wzroku od swoich dłoni, gładzących napiętą skórę brzucha.
Mój oddech przyśpieszył, serce waliło mi tak mocno, jakby zaraz miało rozerwać klatkę piersiową.
Kucnął przede mną i przytknął usta do brzucha.
Przywarłam bardziej do ściany, podkurczając palce od stóp i przesuwając dłońmi po zimnych kafelkach, w poszukiwaniu czegokolwiek, co mogłabym użyć, by zwiększyć dzielącą nas odległość, jednak nic takiego nie było. Byłam tylko ja i on. Wpatrywałam się w niego z przerażeniem, śledząc każdy jego najdrobniejszy ruch, bojąc się ruszyć.
– Witaj skrzacie – powiedział, muskając brzuch swoimi wargami. – Wybacz, że z początku trochę cię głodziłem, ale nie wiedziałem, że jest was dwoje. – Poczułam, jak jego usta wyginają się w uśmiechu. – Od teraz wujek zajmie się twoją mamusią, jak tatuś będzie zajęty użalaniem się nad sobą.
CZYTASZ
Ucieczka (W ukryciu TOM II)
RomanceWkrótce po tym, jak Rebecca opuściła South, została złapana i zaprowadzona na rozstrzelanie, jednak nie był to jej największy problem. Co się stanie, gdy przeszłość ją dogoni? Tym razem kłamstwa Rebeccy mogą odbić się na życiu setek osób, szczególni...