Przeszłem przez portal, nie odwracając się za siebie, wiedziałem że ruszyła za mną, przecież jest wiernym psem swojego Pana. Nie może beze mnie funkcjonować jak normalny człowiek, Ha! Żałosne, słabe dziewczę.
Rozejrzałem się dookoła, wzrok padał na czerwone bloki mieszkalne, na czerwony chodnik, na niebo w czerwieni I ogromny Pentagram. Widok sprawił że serce zatrzepotało troszkę w mojej klatce. Wreszcie w domu.
Znałem okolicę więc bez większych przeszkód dotrę do Hazbin Hatelu, zastanawiając się jak zareagują na mój powrót. Szłem szybko, chciałem tam dotrzeć, chciałem ich zobaczyć, porozmawiać z Niifty, napić się z Huskerem whisky, pośmiać się z księżniczką, pokłucić z Vaggie a nawet chciałem usłyszeć te zbreźne podrywy Angel Dusta. Tęskniłem za tym miejscem. Tylko tu czułem się w stu procentach sobą, byłem wolny.
Widziałem już duży szyld hotelu więc jeszcze bardziej przyspieszyłem, można by rzec, że biegłem w kierunku dobrze mi znanym, do drzwi.
Ale stojąc przed nimi poczołem się zastanawiać czy nie lepiej się wycofać, nie wygodne pytania mnie odstraszały, jeszcze zanim ktoś choćby jedno zadał. Przełknąłem ślinę, odchrząknięcie rozbudziło moje struny głosowe a ja zapukałem do drzwi. Stojąc tak stres rusł i rusł w zastraszającym tempie, ale szybko usłyszałem jak ktoś biegnie w kierunku drzwi, księżniczka, obstawiam. Drzwi otworzyły się lekko i głowa Charlie wynurzyła się zza dębowego drewna.
- Alastor! Na Pentagram! Żyjesz i i i jesteś tu.- powiedziała dotykając skrawka materiału, mojej marynarki, jej wielkie oczy wpatrywały się we mnie z małymi łzami kapiącymi po policzkach aż nie spadły z twarzy, kończąc podróż na ziemi.
Podszedłem do niej i pogładziłem jej policzek delikatnie, ścierając każdą z łez. Nie było mi jej żal, nikogo nie było, ale oni byli moimi przyjaciółmi, mimo że z większością mam pakty wiążące ich duszę. Przywykłem do ich bliskich kontaktów ze mną i nie przeszkadzały mi aż tak, jak na początku tej znajomości.
- Wróciłem kochana i nie zamierzam już nigdzie się wybierać.- wypowiadając te słowa Złapałem ją za bark i wszedłem do środka aby się rozejrzeć, nic się nie zmieniło, nic a nic, cieszę się.
Szłem z dziewczyną powoli wchodząc w głąb holu, słyszałem ciche rozmowy, wiedziałem że wszyscy są. Pewnie myślą że jakiś dureń tu przyszedł co? Nic bardziej mylnego. Krok po kroku, byliśmy coraz bliżej lobby oraz głosów.
- Ciekawe kto tu przylazł, odkąd ON zniknął nikt się tu nie pojawił... Nawet na jeden krótki nocleg. Ile to już minęło? Pół roku?- mówił Husk z tą swoją pijacką paplaniną, pewnie pił już trzecią butelkę gorzały, umiałem to poznać, zbyt długo go znałem by nie wiedzieć jak mocno i po jakiej ilości jest w danym momencie.
- Cóż, pewnie przystojniak, jak nie to idę stąd i nie wracam dopóki nie wyjdzie!- tym razem odezwał się Angel Dust, tym swoim irytującym wysokim głosem. Jednak dawno go nie słyszałem, zdawał się być trochę przygnębiony, co mnie lekko zdziwiło, zawsze był wesoły podczas rozmów z mieszkańcami hotelu, z przyjaciółmi.
- Angel ile razy mam Ci powtarzać!? Alastor nas zostawił! Zabawił się i odszedł! Przestań marzyć że jeszcze go zobaczysz! To oszust i kłamca! Obiecał zostać a zniknął i z tego co widzę, nie ma zamiaru kurwa wrócić!- krzyczała do niego Vaggie pełna frustracji i gniewu, czyli czekał aż wrócę? Tak mu zależy na moim towarzystwie, gdzie tak naprawdę zawsze go odtrącam? Co za ironia.
- Nie! On by nie mógł! Mi też coś Obiecał! Nie miał prawa teraz stąd odejść bo mu się znudziło! Nie kurwa, nie ma mowy! To pewnie sprawka Voxa! Przystojniak tu wróci! Zobaczysz!- odkrzykiwał Dust wściekle a chwilę później zobaczyłem lecący wazon, wazon pełen moich ulubionych kwiatów. Musiał to przeżywać, ja zawsze dotrzymuję słowa, no, może nie zawsze, zważywszy na to że deklarowałem śmiertelniczce wieczną miłość.
Nastała cisza, zobaczyłem Niifty biegnącą w stronę bałaganu, jednak gdy stanęła w przejściu zdębiała. Patrzyła na mnie dłuższą chwilę, ja i Charlie staliśmy w miejscu od dłuższego momentu, nie chciała mnie wprowadzić w takim chosie. Dziewczyna z jednym okiem momentalnie na mnie ruszyła, piszcząc i płacząc głośno.
- Wróciłeś! Wróciłeś! Wreszcie wróciłeś! Nie wyobrażasz sobie nawet jak mi było nudno! Nic pogadać, nic porobić bo wszyscy byli jak w grobowcu! Głupi, głupi, głupi Alastor!!- krzyczała na mnie głośno, uderzając dłońmi w moje ramiona, trzymałem ją na rękach więc mogła ich dosięgnąć bez problemu.
Chwilę później zobaczyłem wybiegającego do przedsionka Angela, który na mój widok zakrył sobie usta dłonią a oczy mu się zaszkliły. Chyba naprawdę tęskniłem za tymi ludźmi, za nim wyszła Vaggie potem Husk i nawet Pantius, wszyscy. Każdy mi się przyglądał uważnie, nie chciałem rozumieć dlaczego ale musiałem. Miałem odsłonięta szyję, a na niej dużą czerwoną plamę, którą zostawiła mi ta nędzna pchła.
- Ze mną nie chciałeś, to z kim chciałeś, że masz taki ślad!? Tylko mi tu nie wkręcaj że to odkurzacz, przystojniaku!- krzyknął zniewieściały przyjaciel i złapał mnie za barki, patrząc to na mnie to na znak na szyi.
Nie chciałem o tym mówić, było to ciężkie wspomnienie, mimo że nic wielkiego się nie zadziało, jednak sam fakt bycia dotykanym przez te dziewczynę był tak traumatyczny i obrzydliwy że chciałem to za wszelką cenę wyprzeć z pamięci a szczególnie moment naszego połączenia.
Mimo że celowo sprawiałem jej ból, ona nie kazała mi przestać a dostosowała się do wszystkiego co jej dałem.
Westchnąłem głośno zmęczony i spoglądając mężczyźnie w oczy, Złapałem jego dłonie I ściągnąłem ze swoich ramion, puszczając je po chwili.
- Cóż... To bardzo długa, zawiła i ciężka dla mnie tematyka, wolałbym żeby to zostało tylko dla mnie. Jedyne co mogę powiedzieć to, to że wylądowałem na cały okres mojej nie obecności w świecie żywych.- powiedziałem i przetarłem twarz dłonią- Wybaczcie mi ale potrzebuje wziąć kąpiel i trochę się zdrzemnąć. - po skończeniu wypowiedzi zmieniłem się w cień i ruszyłem do swojej sypialni, która była zamknięta tak jak zawsze.
Nikt nie wchodził do niej, wiec miałem pewności że w środku też nikogo nie zastanę. Będąc w środku rozejrzałem się spokojnie, wziąłem wszystkie potrzebne rzeczy do kąpieli i ruszyłem w znanym kierunku, by nalać wrzasku z kurka do wanny. Muszę zmyć z siebie ten ohydny zapach współżycia, jej głos, wszystko co było z nią związane.
Musiałem się oczyścić, czułem się źle, ale nie żałowałem aż tak. W końcu mam kolejną duszę, którą mogę sprzedać jeśli będzie stawiać opory, będę mógł wyżyć się z niej gdy umrze za wszystko co musiałem przy niej zności.
Zapłaci mi srogo, będzie błagać, kwilić, płakać, a ja? Będę się tym napawać, cieszyć i nie przestawać.
Wszystkiego pożałuję.
CZYTASZ
ZEMSTA [ ALASTOR ]
FanfictionDruga części PIEKŁO NA ZIEMI. Czy zraniona kobieta może poświęcić wszystko by dostać to czego pragnie? Czy mężczyzna, który zabił w kimś wszystko co ludzkie może przeżyć piekło, jakie go czeka z jej ręki? Zemsta... Szatański dom doskonale zna znacze...