Jak każdego dnia siedziałem za barem i czyściłem szklanki, przy jednym z barowych krzeseł siedział Angel a na innym, trochę oddalonym, siedział Lord Alastor ze spuszczonymi uszami i dziwnym grymasem na twarzy.
Owszem nikt jakoś specjalnie nie zwraca teraz na niego uwagi nie po tym co wyczyniał naszej nowej koleżaneczce, którą poniekąd bardzo lubię.
Wydaje się być bardzo miła i delikatna, emocjonalna, mam poczucie obowiązku by się nią zajmować, chronić przed wszelkim złem, znowu czuje się jak ojciec. Czuje lekkie szczęście że się pojawiła.
- Husk, dolej.- Usłyszałem rozkaz i jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki polałem mężczyźnie mocnej whisky. - Powiedz wreszcie o co wam chodzi. Nie zwracacie na mnie uwagi, nie słuchacie jak zwracam się do was jak zawsze, czy znów mam zacząć traktować cie jak psa Husker?- zapytał już podirytowanym tonem, na mojej szyi powstała się zielona obroża, do której przyczepiony był łańcuch, za który mocno pociągnął by zmusić mnie do zbliżenia się do jego twarzy.- Gadaj, co się u licha z tobą i resztą dzieje!- wrzasnął mi prosto w twarz, zmieniając się w pierwotną postać radio demona.
Przerażony, zacząłem się trząść i błagać w głowie by ktoś mi pomógł, tak bardzo się bałem, chciałem żyć a wiem że w takim stanie akurat ten demon może mnie zabić w kilka sekund.
- Ja... To twoja wina... To przez ciebie...- zacząłem nie pewnie, bałem się ale musiałem mu powiedzieć i tak by mnie zmusił.- Myślisz że po tym co jej zrobiłeś, każdy będzie miał do ciebie to samo podejście co wcześniej?- zadałem pytanie, które najwyraźniej nie spodobało się mężczyźnie.- Gdyby nie ty... Ona byłaby w niebie. Wszystko jest twoją winą!- Krzyknąłem, nie wytrzymując presji, czego pożałowałem chwilę później.
Potężne szarpniecie, okrutny wrzask, przerywany trzaskami radia, ogromna ręka podnosząca mnie z podłogi, uderzenie o ścianę z ogromną siłą, nie wyobrażalny ból pleców oraz głowy, krew na karku, złamane skrzydło a to dopiero miał być początek moich zmagań z rozjuszonym radio demonem.
W głowie krzyczałem o pomoc, z gardła nie wydostał się jednak żaden dźwięk po za tym, związanym z bólem jaki mi zadawał. Widziałem jak przez mgłę przerażonego Angel Dusta, który nie mógł się nawet ruszyć, bał się ruszyć, po raz pierwszy widział Jeleniego demona w takim stanie.
-Do mnie!- wrzask rozniósł się po całym hotelu, leżałem bezwładnie owiany bólem i strachem, patrzyłem w przestrzeń, myśląc o tym co mnie czeka, już połamał mi nogi, skrzydła oraz uszkodził głowę i uszy, co jeszcze?- Cholerna Suko!- do powiedział a w jego dłoń pojawił się drugi łańcuch, ktory po chwili wręcz zrzucił ze schodów nie kogo innego jak wilczyce.
Chciałem wstać I ją chronić ale nie byłem w stanie, nie mogłem się ruszyć, ból paraliżował każdy skrawek mojego ciała i nie chciał mnie opuścić, Angel próbował uspokoić Lorda, jednak nie wyszło to tak jak powinno, pajeczy przyjaciel wbił się w ścianę tracąc przytomność, Lord nawet nie zwrócił na to uwagi, parł niczym dzikie zwierze na Tinę, gotów rozszarpać ją gołymi dłońmi.
- Husk... Trzymaj się, pomoge ci. Spróbuj dotrzeć do Angela. Pomoge wam obu, tylko pokanam pewnego Lorda, który myśli że ma nade mną kontrolę.- Powiedziała spokojnie, jakby była na to przygotowana, przytaknąłem i z ogromnym bólem przechyliłem się na bok, czołgając się przy pomocy rąk udało mi się znaleźć koło pająka.
- Ty... Nic nie warta wiedźmo! Zabije cie! Zabierasz mi wszystko, bo cie nie chciałem? Bo wolałem wrócić tu!? Do ludzi, których kocham i których przez ciebie ranie!- wrzeszczał jakieś herezje, nie do końca rozumiałem o co tu szło, nie chciałem nawet rozumieć, jednak słuchałem uważnie bo tylko tyle mogłem zrobić.
Po chwili wokoło mnie i Angela pojawiła się jakaś złota bariera, dotykając jej ręką poczułem spokój i odprężenie, ochronna banika. Czemu to robisz, wilczku? To ja powinienem cie chronić.
- To ty mnie zniszczyłeś ukochany, to ty mnie wykorzystałeś i zraniłeś, zmieszałeś z błotem, wyrzuciłeś jak nie potrzebnego śmiecia, zniszczyłeś moją moralność, zmusiłeś do mordowania a teraz masz czelność mówić takie rzeczy? Jesteś żałośnie głupi, jeśli myślisz że to na kogoś zadziała a w szczególności na mnie.- Powiedziała pewnym siebie głosem, patrząc demonowi prosto w oczy, trząsł się z wściekłości, z daleka było widać że za moment wybuchnie pełną siłą. Tak też się stało, pociągnął za łańcuch, rzucając drobnym ciałem w moim kierunku, jednak ta nie uderzyła w ścianę, jej stopy mocno przywarły do podłoża zatrzymując ją za ledwie kilka centymetrów od twardej powierzchni. - Jeśli wygram, oddasz mi Huska i moją wolność oraz oddasz mi swoją duszę, nie ważne kto jeszcze ją ma, odzyskam co mi należne Najdroższy.- Powiedziała I rzuciła się do ataku na mężczyznę, który wcześniej zdarzył przytaknąć na podane warunki dodając też swoje, jeśli wygra, ona mówi prawdę, staje się jego sługą, oraz odchodź z hotelu, zostając przy życiu, jednak jeśli się nie dostosuje, zabije ją.
Walka była niesamowicie dynamiczna, ledwo widziałem kto, kogo atakuje i czy są to ataki, które mają zabić czy powalić przeciwnika, widziałem jak dziewczyna rzuca Jelenim Lordem o posadzkę a chwilę później to ona leżała wbita w ścianę i tak wkoło, zero litości, ani on, ani ona, nie mieli w zamiarze się poddać. Szło o wszystko, o ich wzajemną wolność ale i o tą, która należała się również I mnie.
W przejściu stali już wszyscy ale bali się wejść pomiędzy walczące osoby, nie dziwię się, gdybym był w stanie się ruszać, teraz też stałbym jak słup soli. Angel zdołał się już wybudzić, patrzył aktualnie na sytuację, która wydawała się coraz bardziej niebezpieczna dla walczących jak i dla przebywających w hotelu osób.
Tina stanęła nagle, jakby skamieniała, wydawała się całkiem pusta, jej twarz straciła jakikolwiek wyraz, oczy już nie błyszczały, zaszły mgłą, skąd wiem? Stoi do mnie przedem a Lord tyłem do mnie.
Czułem się coraz lepiej a rany i złamane kości zdawały się regenerować coraz szybciej. To samo działo się z Angelem, już mógł wstać co zrobił, trzymał moje barki, zaciskając palce dłoni w dość bolesnym uścisku, uścisku strachu i niepewności.
- Koniec zabawy Kochanie.- Usłyszałem lodowaty głos, zupełnie inny niż dotychczas, wzdrygnąłem się i nie tylko ja, każdy miałem wrażenie że przeżył to co ja.- Pomódl się do kamienia, abym nie pozbawiła cie nóg i rąk. - mówiła dalej, po chwili ukazując nam pewnego rodzaju wir zalany ogniem.- Przecież wiem czego się panicznie boisz.- z płomiennego wiru utworzył się ogromny pies, który zaczął głośno warczeć w kierunku Jelenia.- Mroczny cerber, poluj.- wypowiedziała rozkaz a zwierze rzuciło się na uciekającego w ogromnej panice mężczyznę, Poniekąd było mi go szkoda ale z drugiej strony, czułem że na to zasłużył.- Poddaj się, to go odwołam.
Mężczyzna wyczerpany upadł na ziemię, na jego nodze zacisnęły się zębiska mrocznego bytu, wrzask wyrwał się z jego ust, rozrywając każdemu bębęki uszne, to było straszne ale i zasłużone. Krew tryskała z każdym momentem coraz mocniej, istota właśnie urywała mu nogę, milimetr po milimetrze, bez żadnego ulitowania.
- Puszczaj kanalio! Słyszysz!? Puszczaj mnie!!- wrzeszczał do psiego bytu, kopiąc wolną nogą w jego łep- Błagam, puść mnie...- zaskomlał żałośnie tuż po skończeniu zdania, gdyż zwierze urwało mu kończynę.- Zabij mnie! Słyszysz? Zabij!- uniósł się i spojrzał w oczy wilczej demonicy.- Tak, do ciebie mówię! Zabij mnie w reszcie! Bycie z tobą, jest gorsze niż śmierć, cholerna wiedźmo!- każdy z nas chwilę później usłyszał radosny śmiech dziewczyny.
Spojrzałem na nią, psiego bytu już nie było a jej twarz zdobił spokoj i radość, co dziwniejsze, podeszła do rannego Lorda, dotknęła uszkodzoną nogę, która moment później była już w całości.
- Przegrałeś, od teraz należysz do mnie Skarbie. - Powiedziała I pogłaskała położone po sobie uszy Alastora.- Nie byłoby idealnie gdybym mogła korzystać z ciebie kiedy i jak chce, o wiele wcześniej? Nie musiałbyś tyle wycierpieć.- mówiła spokojnie, przytulając go do swojej klatki piersiowej, w której ten schował twarz, kompletnie załamany, poddał się, a ja odzyskałem wolność, tak mi się zdaje.
Albo i nie..?
CZYTASZ
ZEMSTA [ ALASTOR ]
FanfictionDruga części PIEKŁO NA ZIEMI. Czy zraniona kobieta może poświęcić wszystko by dostać to czego pragnie? Czy mężczyzna, który zabił w kimś wszystko co ludzkie może przeżyć piekło, jakie go czeka z jej ręki? Zemsta... Szatański dom doskonale zna znacze...