Rozpakowałam się już jakiś tydzień temu, pomagam w kuchni oraz przy sprzątaniu, nie jest to jakaś ciężka praca, do tego trzy razy w tygodniu wybieram się do Valentino i Vellvet żeby dorobić i mieć na spłatę pokoju.
Tak, na spłatę, dogadałam się z Charlie że w czasie wolnym mogę pomagać, za darmo jako urozmaicenie mojej codzienności, pracuje wystarczająco by móc ich też wesprzeć finansowo, więc księżniczka była zadowolona z takiego obrotu spraw.
Vaggie była do mnie uprzedzona co utrudniało mi kontakt z Charlie, jednak nie stawała mi jakoś specjalnie na drodze do poznania innych, na przykład Huska czy Niifty.
Alastor minął mnie parę razy, całkowicie mnie ignorując, ja robiłam to samo mimo że było mi ciężko, ale musiałam grać niepozorną zwykłą dziewczynę.
Od środka to zniszczę, pokaże im ze nie jestem taka jaką mnie im przedstawia i pokazuje. Będzie żałować każdego słowa i każdego czynu. Wiem wszystko i widzę wszystko, wszędzie są moje uszy i oczy, niczego nie przegapię. Nic i nikt nie stanie mi na drodze, nie tym razem.
Zaśmiałam się z pijackich opowieści Huskera, które codziennie opowiada pod wpływem jakiejś mocniej procentowej whisky czy innego mocnego trunku, takiego jak rum czy absynt.
- No i wtedy, on powiedział do mnie że nie wypije dziesięciu litrów gorzałki w pięć minut, a ja do niego- tak? To patrz teraz cholera- no i wypiłem wszystko w jakieś trzy minuty i wygrałem sto tysięcy, ale przewaliłem w karty, bo mnie siekło tak, że ledwo pamiętam co dalej.- zaśmiał się I potargał się po głowie, przyglądał się mi dłuższy czas, co nie umknęło mojej uwadze.- Jak umarłaś?- zapytał nagle, powoli przybliżając się do mnie, tak by jego twarz była oddalona od mojej zaledwie parę centymetrów.
Uderzył we mnie odór alkoholu, który ostro kuł mój narząd węchu, jednak nie odsunęłam się a nawet przesunęłam stykając się z jego nosem tym swoim.
- Chcesz wiedzieć? W porządku.- powiedziałam, uśmiechając sie lekko, mam szanse.- Zagryzły mnie wilki, rozszarpywały kawałeczek po kawałeczku, bez litości wbijając swe kły w moje kończyny, mój tors, wszędzie gdzie mogły dosięgnąć ich zębiska. Wszystko przez jednego demona, którego poznałam za życia. Cóż, boli mnie to wiesz, ufałam mu, starałam się dla niego, nawet Lucyfera wzywałam by ten mu pomógł wrócić do tego miejsca. Co dostałam w zamian? Alastor, na słał na mnie stado zdziczałych, wygłodniałych wilków. - zrobiłam pauzę by zaczerpnąć tchu i wytrzeć łzy z oczu.- Teraz udaje że mnie nie zna a najgorsze jest to że ja chce mu to wybaczyć, bo go polubiłam, wydawał się taki miły, ugodowy, szarmancki. Zabrał mi godność, ostatnią rzecz jaką miałam. Mój pierwszy raz, każdy pierwszy raz.- zapłakałam żałośnie i przytuliłam się do śmierdzącego alkoholem mężczyzny, czułam że w pomieszczeniu znajduje się jeszcze kilka osób, Angel, Vaggie, Charlie oraz Niifty.
Czyżby dzisiejsze spotkanie utorowało mi drogę do celu? Czyżby mój sztuczny płacz nie wydawał się im sztuczny? Idealnie. Nie mogę marnować mojej waluty jaką jest czas, dysponuje aktualnie każdą możliwą walutą i jestem zadowolona. Tylko czy każdy to łyknie? Miejmy nadzieję.
- Jak to?- zapytał odsuwając mnie dość agresywnie.- Jesteś w stanie to udowodnić?- potrząsnął mną mocno, chciał wspomnień lub czegoś co mogło potwierdzić moje słowa.
Dobrze się składa, przemyśl, działaj, zdobywaj, wygrywaj, najważniejsze, nigdy nie wątp w to że ci się uda.
Westchnełam i pokiwałam głową ze smutnym uśmiechem, jakby wspomnienia były bardzo bolesne ale i radosne, Poniekąd tak właśnie było. Nie muszą wiedzieć całej prawdy, nie dowiedzą się jej. Zaczynamy spektakl, w którym gram główną rolę.
Skupiłam się i wytworzyłam mały ekranik, w którym były widoczne moje wspomnienia z Alastorem, większość była taka jak w rzeczywistości, jednak co niektóre z nich zostały przekształcone tak by obarczały winą właśnie Jeleniego Lorda.
Po policzkach spływały łzy gdy każdy będący w pomieszczeniu oglądał nasze spotkanie w restauracji, następne bardziej słone polały się, kiedy wspomnienia z naszej pierwszej i ostatniej nocy przeszły przez ekran.
Moment w którym mnie opuścił, moment mojego załamania, potem lekko zakoloryzowane slajdy, mówiące o jego rozkazach. Zabij ich bym miał więcej mocy, zabij ich dla mnie bym mógł rządzić piekłem, zabijaj byśmy znów mogli być razem.
Oraz dzień mojej śmierć i jego głos w moim umyśle, również sfałszowany, mówiący do mnie iż nie dopełniłam obowiązków przez co teraz mnie ukara, a ową karą było zagryzienie przez wilki.
- To... To jest okrutne. Jak mógł. Mówił że... Nie ważne. Już nie jest nic ważne. Czy możemy ci jakoś pomóc Tino?- Zapytała przejęta i rozemocjonowana księżniczka. Pociągnęłam nosem i wytarłam resztki sztucznych łez by po chwili spojrzeć w stronę będących przy mnie ludzi.
Wzięłam głęboki wdech I przyłożyłam dwa palce do nasady nosa w sztucznym zamyśleniu oraz zadumie, na szybko wymyśliłam, cokolwiek.
- Jedyne co możecie dla mnie zrobić to, to po prostu zaufanie mi. Czasem słyszałam jak mi obrabiacie dupsko, przez Alastora, bo wam czegoś naopowiadał. To manipulowanie faktami z jego strony jest bolesne, starasz się, wylewasz siódme poty żeby kogoś zadowolić, pomagasz tej osoby przyjacielowi i to z własnej woli , żeby sprawić komuś radość ale jedyne co dostajesz to oszczerstwa i brak szacunku. Chociaż wy mnie nie opuszczajcie, lubię was i zaczęło mi na was mocno zależeć, chce być w waszym życiu, nawet jeśli tylko cieniem, ale chce przy was być. Dajcie mi szanse, pokazać że to co słyszeliście o mnie nie jest prawdą.- zaszlochałam cichutko, wiedziałam że igram z ogniem, wiedziałam że mogę się spalić, tylko jednak ryzykując teraz mogę dokonać tego czego pragnę.
Czułam na sobie wzrok każdego w pomieszczeniu, czułam ich emocje, czytałam myśli, było im żal że źle mnie ocenili i nie porozmawiali na temat oskarżeń i twierdzeń czerwonowłosego.
Wygrałam bójkę ale wojna dopiero się zaczyna... z korzyścią dla mnie.
- Wierzę ci, pomożemy Ci!- krzyknął Husk i Angel,jednocześnie, patrząc po reszcie zobaczyłam że przytakują głowami na słowa tamtej dwójki.
Uśmiechnęłam się ciepło, byłam zadowolona, nie sądziłam że pójdzie mi tak łatwo, szczególnie z Vaggie, jednak jest troszkę głupsza niż myślałam.
Wybacz, Alastorze. Zniszczę najpierw twoją " rodzinkę " a potem niebo, na koniec zostaniesz mi tylko Ty. Będziemy razem już na wieki albo pozbawię cie głowy i zamknę twe serce w słoju pełnym formaliny.
Najwyszy czas zacząć działać pełną parą.
%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%%
Witam!
Mam nadzieję że fabuła trzyma się kupy i nie leć jakoś zbyt szybko.
Zgadnijcie kto będzie mieć następny rozdział tylko dla siebie?
Do następnego Darling!
CZYTASZ
ZEMSTA [ ALASTOR ]
FanfictionDruga części PIEKŁO NA ZIEMI. Czy zraniona kobieta może poświęcić wszystko by dostać to czego pragnie? Czy mężczyzna, który zabił w kimś wszystko co ludzkie może przeżyć piekło, jakie go czeka z jej ręki? Zemsta... Szatański dom doskonale zna znacze...