Część 4

173 2 1
                                    

Gdy się obudziłam zobaczyłam stojących i śmiejących się z sobą Vinca i Adriena. Ten widok mnie  z szokowała , patrzyłam na nich z szeroko otwartymi oczami. Gdy leżałam tak przez chwilę to w tedy zobaczyłam , że otwierają się drzwi a w nich staję Maya i Monty.

-Hailie jak się czujesz?-zapytała

Gdy  Vinc i Adrien usłyszeli że Maya zwraca się do mnie to od razu spoważnieli i zwrócili twarze w moją stronę

-Dobrze-odpowiedziałam

Gdy odpowiedziałam to Maya podeszła do mnie i usiadła na krześle obok mojego łóżka i zaczęłyśmy rozmawiać. Rozmawiałyśmy tak prawie przez 2 godziny i przez te 2 godziny był z nami w pokoju Adrien co mnie bardzo zdziwiło, ponieważ Vincent i wujek Monty wyszli a on został.

- Hailie dobrze się rozmawia ale muszę już iść bo Monty napisał że musimy jechać bo opiekunka Flyna dzwoniła Pa-powiedziała po czym wyszła.

A ja zostałam sama w sali z Adrienem przez chwile się nie odzywał tylko mi się uważnie przyglądał. Po chwili podszedł bliżej i usiadł na krześle dalej nic nie mówiąc a ja też nie rwałam się do rozmowy z nim. Gdy tak trwaliśmy w tej ciszy to poczułam  że jestem zmęczona i nie wiem kiedy zasnęłam. Gdy się obudziłam to była godzina 17 i Adrien rozmawiała z kimś przez telefon. Z rozmowy wywnioskowałam że rozmawia z którymś z moich braci, ponieważ rozmawiali na mój temat. Gdy zobaczył , że nie śpię to się rozłączył i do mnie podszedł.

- Wyspałaś się Perełko?-zapytał

-Tak...-odpowiedziałam nie pewnie 

- To dobrze zbieraj się wracasz do domu - powiedział 

- Naprawdę ?- zapytałam

Po reakcji Adriena mogłam wywnioskować , że był zszokowany moją reakcją, ale kiwnął głową i wyszedł sali mówiąc mi że idzie po wypis. Ja w tym czasie jak go nie było to się przebrałam i uczesałam. Gdy Adrien wrócił z wypisem to wziął moją walizkę i poszliśmy do jego auta gdzie czekał jego kierowca i pojechaliśmy w trakcie dowiedziałam się , że jedziemy do willi Monetów.

- Adrien a dlaczego ty przyszedłeś do mnie do szpitala?-zapytałam

Adrien gdy usłyszał to pytanie to się cały spiął i potarł ręką swój karka. Nie odpowiadał mi przez chwilę ale gdy zobaczył , że na niego patrzę i oczekuję odpowiedzi to westchnął .

- Przepraszam Hailie Monet ale to Vincent powinien Ci to wytłumaczyć nie ja .- odpowiedział.

Zdziwiła mnie jego odpowiedź , że on nie może mi powiedzieć tylko Vincent , ale nie miałam czasu się na tym zastanawiać, ponieważ dojechaliśmy do willi. Gdy tylko się zatrzymaliśmy to Adrien wyszedł z auta i otworzył mi drzwi i podał rękę , żeby pomóc mi wyjść. Uśmiechnełam się do niego na co on też się uśmiechną . Weszłam do domu i od razu poczułam , że  Daktyl przytula mi się do nóg więc wzięłam go na ręce. Gdy podniosłam Daktyla to skierowałam się do swojego pokoju gdy wchodziłam na schody to minął mnie Dylan , ale mnie nie zauważył bo patrzył się w telefon. Za nim szedł Shene i on mnie zauważył.

-Hailie!- powiedział po czym mnie przytulił

Gdy Dylan usłyszał krzyk Shena to aż podskoczył i upuścił telefon

- Kurwa Shene czy ty jesteś norma... Dziewczynka!!-przerwał swoją wypowiedź gdy mnie zobaczył i tak jak Shne podszedł do mnie aby mnie przytulić.

-Dobra spokojnie bo mnie udusicie- powiedziałam

- Sory - powiedzieli razem

-Dziękuję a teraz przepraszam ale jestem bardzo zmęczona i chcę się wreszcie położyć we własnym pokoju- powiedziałam po czym poszłam do pokoju.

Kiedy weszłam do pokoju to zobaczyłam kwiaty stojące na biurku była w nich kartka 

,, Wracaj do zdrowia Hailie Monet

                                                        A.S "

Te kwiaty były piękne i ładnie pachniały a tak po za tym to w moim pokoju się nic nie zmieniło. Położyłam się na łóżku a Daktyl położył się koło mnie i zasnął a ja razem z nim. Wtedy jesze nie wiedziałam co usłyszę jutro od Vincenta.

Rodzina Monet  dalsze losy według mnieWhere stories live. Discover now