17# Powrót do normalności

130 9 0
                                    


Poczułam przeszywające zimno na całym ciele. Naciągnęłam na siebie koc i wtuliłam się w miękką poduszkę. Jej materiał jednak zaczął irytować moją skórę z każdym poprawieniem głowy. Chwyciłam za nią, chcąc ją wyrzucić z łóżka, gdy nagle poczułam opór.

- Już chcesz mnie rozbierać? – odezwał się męski głos tuż nad moim uchem.

Diametralnie uchyliłam powieki i dojrzałam zaspaną twarz Killiana nad sobą.

- Dobry – odrzekł z lekkim uśmiechem.

- Jaki kurwa dobry? – uniosłam się, wstając na równe nogi. Rozejrzałam się wokoło i dostrzegłam pierwsze promienie słońca wpadające do pomieszczenia. – Nie mów nawet, że przespaliśmy tu całą noc. Rodzice mnie zabiją.

Chłopak zmarszczył brwi i zmieszany odłożył koc na kanapę.

- Nie jesteś przypadkiem dorosła? – dopytał po chwili. – Pokażesz może dowód? Wolę się upewnić, że nie zamkną mnie za porwanie nieletniej.

- Bardzo śmieszne! – Pokiwałam na boki głową, nie dowierzając mu. – Już widzę te komentarze mojej mamy, ah! – Poczochrałam nerwowo swoje włosy i zaczęłam szukać wzrokiem telefonu. No oczywiście, zostawiłam go wczoraj w domu... Idealnie...- Zbierajmy się lepiej.

- Tak bez śniadania? – zapytał, a ja wysłałam mu pytające spojrzenie.

- Przeżyjesz. – Westchnęłam ciężko, a on przewrócił oczami. Skierowałam się w stronę wyjścia.

- Masz zamiar tak wracać?

- A co w tym złego? – warknęłam, wbijając w niego swój wzrok.

- Jeśli myślisz, że powrót do domu nad ranem to problem, to pomyśl, co by było jakby zobaczyli cię w moich ubraniach. – Założył ręce na klatce, podkreślając swoje mięśnie i uniósł lekko kącik ust.

Spojrzałam na siebie i poczułam narastające wypieki na twarzy. Poczułam się niesamowicie głupio. Zamilkłam na chwilę i zgarniając ubrania z krzesła, skierowałam się do łazienki.

- Nie ma za co! – Usłyszałam za sobą.

Przebrałam się bardzo szybko, tak jak i Killian, który już czekał na mnie przed jachtem. Pogoda dzisiaj była o wiele ładniejsza. Świeciło słońce, a ciche uderzania wody o łódki było niezmiernie relaksujące. Podeszliśmy do motoru, gdzie brunet podał mi kask.

- To chcesz pojeździć? – Zmierzył mnie wzrokiem. Jego błyszczące oczy przybrały migdałowego kształtu, który został otulony długimi rzęsami. Niebieski kolor tęczówek przypominał mi lazurowe morze, w którym zawsze marzyłam, aby popływać.

- Możesz spróbować dowieść nas do twojego domu – kontynuował, a ja nie dowierzałam, że wciąż pamiętał o obietnicy.

Przygryzłam lekko wargę, zastanawiając się, czy aby na pewno był to dobry pomysł. Jednakże pokusa, by przejechać się tą maszyną, była tak ogromna, że poddałam się tej żądzy.

- Aż do wyjazdu z Sunset Park. – oznajmiłam zadowolona.

Zajęliśmy miejsca i odpaliłam silnik. Jego dźwięk był tak hipnotyzujący, że gdybym zamknęła oczy, od razu wyobraziłabym sobie długie drogi Nevady, po których jechałabym, czując podmuch wiatru we włosach. Lecz nawet w Davenport czułam ten wiatr połączony z poranną bryzą, który od razu stawiał mnie na nogi.

Nasza podróż nie trwała długo. Na całe szczęście most był już przejezdny i bez problemu dostaliśmy się do dzielnicy, gdzie mieszkałam. Pomimo początkowej umowy, że prowadzę tylko do wyjazdu z parku, to zanim się obejrzałam, parkowałam na swoim podjeździe.

The Stolen Heart | YA | 14+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz