29# W blasku gwiazd

146 9 3
                                    


Przez cały trening uporczywie wracałam myślami do usłyszanej rozmowy między Kilianem a jego znajomymi. Jego słowa i zimny ton, który wtedy przybrał sprawiały, że czułam się coraz bardziej zagubiona. Ledwo dałam radę skupić się na stretchingu, co poskutkowało kilkoma komentarzami od osoby prowadzącej zajęcia, a do tego zbieraniem mat po wszystkich uczestnikach... Próbowałam wyrzucić z głowy tamte słowa bruneta, lecz dziwny niepokój nie opuszczał mnie nawet na moment.

W szatni zerkałam nerwowo na telefon w oczekiwaniu na jakikolwiek znak od Killiana w sprawie naszego dzisiejszego wyjścia. Obiecał w końcu zjeść ze mną tacosy po mojej zmianie.

Z każdą minioną godziną i brakiem wiadomości coraz sceptyczniej zaczęłam podchodzić do tych planów. Aż wreszcie podczas mojej zmiany poczułam wibracje w tylnej kieszeni spodni. Oczy od razu mi rozbłysły i nabrały migdałowego kształtu. Obsłużyłam klienta przy kasie jak najszybciej, a następnie udałam się na zaplecze. Przygryzłam wargę lekko zaniepokojona, lecz z nadzieją odblokowałam telefon.

- „Widzimy się o dziewiętnastej?" – przeczytałam, a całe napięcie ze mnie zeszło.

- „Jasne. Do zobaczenia." – odpisałam pośpiesznie, gdyż szef już wołał mnie na salę do większej grupy klientów, która dopiero co weszła.

- Wydaje się, że wrócił ci dobry humor – odezwał się do mnie Cameron, gdy przyszedł zabrać puste talerze z pobliskiego stolika.

Przygryzłam lekko policzek od wewnątrz, nie wiedząc jak na to odpowiedzieć. Czy aż tak moje zachowanie zmieniło się od jednego SMS'a od Killiana? Trudno samej było mi w to uwierzyć, ale gdyby szatyn mi tego nie wypomniał, to pewnie nie zdałabym sobie z tego sprawy.

- Niedługo koniec zmiany, więc kto by się nie cieszył. – Pozbierałam szklanki ze stolika odkładając je na tace. Chwyciłam za ścierkę i przeczyściłam blat zręcznym ruchem dłoni.

- Cieszyłbym się tak w piątek, a nie w poniedziałek – westchnął odbierając ode mnie resztę naczyń. – Masz jakieś plany wieczorem? – Uniósł brew, a ja rzuciłam po nim wzrokiem. Jego mocna szczeka jeszcze lepiej się dzisiaj odznaczała przez spięte włosy w niskiego kucyka – No wiesz tak tylko pytam, bo od przyjścia wydawałaś się być wlepiona w ekran telefonu.

Zakłopotana oblałam się rumieńcem. Ścisnęłam szmatkę w dłoni i odwróciłam się ku chłopakowi na pięcie.

- Czekałam na potwierdzenie planów na wieczór, żeby sobie jakoś ustalić plan dnia – kręciłam trochę, nie czując się na tyle komfortowo po ostatnich wydarzeniach, by mu mówić o wyjściu z brunetem.

- Ah... rozumiem. - Podszedł do mnie krok bliżej po czym przyjrzał mi się uważnie. Jego brązowe tęczówki wpatrywały się mi prosto we mnie, nieznacznie mnie pesząc. Nagle wszedł do mojej strefy komfortu przysuwając się do mnie bliżej niż zazwyczaj. - Więc na czym stanęło?

- Wyjście potwierdzone – wydukałam dociskając biodra do stolika, aby odsunąć się od szatyna i na nowo wrócić do swojej bezpiecznej strefy.

Cameron uniósł kącik ust, po czym wystawił ku mnie dłoń.

- O co chodzi? – Wzdrygnęłam się czując jego dłoń na moich włosach.

Wziął do dłoni kosmyk moich ciemnych włosów i przeczesał je palcami aż do końcówek, które uniósł ruchem nadgarstka.

- Ubrudziłaś się sosem czosnkowym – oznajmił. Spostrzegłam wtedy na jego palcach dwie linie białego sosu.

- Dzięki... - wydusiłam z siebie, po czym szybko umiejscowiłam na drugiej tacy resztę naczyń. Chwyciłam ją w dłonie i zaniosłam na zmywak. Po zamknięciu za sobą drzwi dopiero odetchnęłam z ulgą.

The Stolen Heart | YA | 14+Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz