– Pora wrócić do zamku i coś zjeść! – zawołała radośnie jej towarzyszka.
– Czyli to koniec moich obowiązków na dziś?
– Mamy jeszcze w planach pokazanie ci bramy wejściowej i murów obronnych, ale pomyślałam, że zrobimy to wieczorem, po obiedzie i wspólnych pogaduszkach. Teraz odbywają się ćwiczenia na arenie, a nasza obecność niepotrzebnie rozpraszałaby wojowników. Björn nie jest osobą zbytnio towarzyską i wylewną. Mruczał pod nosem, że widok księżniczki obniży morale i nie uda mu się doprowadzić do porządku chłopaków po wizytacji. To człowiek pracy i obowiązków, nie nadaje się na salony.
Mówiąc to Astrid się śmiała, jakby darzyła opiekuna stajni i jednego z mistrzów Laurentiusa wyjątkową życzliwością. Nie widać w niej było zainteresowania jego osobą, ale Björn w swoim odosobnieniu musiał kogoś jej przypominać. Może Egila, o którym opowiadała, a może kogoś poznanego w młodości. Pola nie chciała się nad tym zbytnio zastanawiać. Wyczuła moment, w którym mogła zmienić plany swojej nauczycielki.
– Jeśli usiądę przy stole i najem się do syta, to już nikt mnie nie zmusi do ruszenia się z miejsca. Czuję, że moje nogi są na skraju wyczerpania. Od dawna tyle nie chodziłam.
– Więc co proponujesz? – Astrid uśmiechnęła się podejrzliwie, jakby już ją rozszyfrowała.
– Obejrzyjmy wejściową bramę teraz. Właściwie to chciałabym zobaczyć, jak przebiegają ćwiczenia na arenie. Może będę miała jakieś spostrzeżenia – powiedziała, próbując nadać swojemu głosowi poważny ton.
– W porządku – odpowiedziała powściągliwie nauczycielka i wskazała drogę powrotną do zamku.
Królewskie Stajnie znajdowały się po drugiej stronie królestwa, gdyż zajmowały sporą połać ziemi. Były tam wszystkie ośrodki militarne, zbrojownia i ogromna niczym stadion arena. Przypominała koloseum, na którego środku trenowały liczne jednostki wojowników, powtarzając wciąż te same układy, jakby byli zaczarowani. W kółko wykonywali te same ruchy, jak w pętli czasowej.
Wraz z Astrid wyminęła ćwiczących i podeszła do niewielkiego podium, gdzie wyjątkowej urody blondynka przy pomocy dwóch zakrzywionych sztyletów zmusiła młodego chłopaka do ugięcia kolan. Po uzyskaniu pożądanego efektu uniosła ręce w geście zwycięstwa i zakrzyknęła radośnie. Następnie podała swojemu przeciwnikowi rękę i pomogła mu wstać. Poklepała go po ramieniu i wspólnie zeszli z podium. Pola miała wrażenie, że udzielała mu rad i wskazówek.
– Kobiety również mogą zostać wojownikami? – zapytała zaintrygowana.
Udawała, że nie zna odpowiedzi. Spoglądała przy tym na wysoką dziewczynę o kształtnych biodrach i dużym biuście wystającym nad ciasno opiętym gorsetem. Wojowniczka miała w sobie coś magnetycznego. Długie, jasne włosy sięgały jej prawie do pośladków. Te z czubka głowy ułożone były w misternego irokeza, a po jej bokach spływały grube warkocze, na końcach których pobrzękiwały dzwoneczki. Jej twarz była monumentalna, ale dwa dołeczki na policzkach nadawały jej dziecięcego uroku. Pola miała wrażenie, że podobnie jak ona przygląda się dziewczynie, tak tamta zerka na nią swoimi dużymi, jasnoniebieskimi oczami lalki.
CZYTASZ
Seria Dzieci Yggdrasilu: Dziewczyna z Isstad [tom I]
FantasíaGatunek: fantastyka/horror gotycki/romantasy "Dziewczyna z Isstad" to pierwsza część serii pod tytułem "Dzieci Yggdrasilu". Opowiada o losach Urliki, zaginionej córki Eriki i Urlika, ostatnich władców Isstad, tajemnego królestwa łowców wampirów, któ...