Część 21

24 5 11
                                    

Zachód słońca rozpoczął się dość wcześnie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Zachód słońca rozpoczął się dość wcześnie. Pola wciąż siedziała nad lekturą legend issańskich i na domiar złego czytała o Idzie i Ine – dwóch bliźniaczych siostrach zakochanych w tym samym mężczyźnie.

Były to córki legendarnej władczyni Isstad, Isabelli, które mogły władać jedynie razem, gdyż ich moc była podzielona dokładnie na pół. Zostały jednak oszukane, gdyż ich luby był demonem w postaci pięknego łucznika. Przybył on na wezwanie Leszego, władcy lasów, by dokonać w jego imieniu zemsty za degradację przyrody. Issanie w tym czasie znajdowali się w fazie niezwykłego rozwoju, a ich tereny i posiadłości się rozbudowywały. Wycinali kolejne drzewa, aż w końcu leśny dziad się wściekł i postanowił ukarać królową Isabelle. Przywołał inkuba w postaci łucznika, który uwiódł niewinne dziewczęta i wmówił im, że aby mogli być już na zawsze razem, muszą zamienić się w zwierzęta. Ida wybrała postać wilka, zwierzęcia nocy, gdyż kochała wolność i przebywanie z naturą. Od tej pory za dnia była piękną, bladolicą kobietą o jasnych jak kłosy zboża włosach, a nocą przemierzała lasy w swojej zwierzęcej postaci jako biało-szara wilczyca. Ina zaś chciała być ptakiem, gdyż ponad wszystko kochała śpiew i muzykę, a że miała włosy czarne jak smoła, to uznała, że zostanie szpakiem i będzie za dnia fruwać ponad głowami i śpiewać, a w nocy grzać łoże swojemu kochankowi.

Niestety, gdy tylko złapały się za ręce i rzuciły na siebie zaklęcie, przystojny łucznik zniknął, a one nie były w stanie już zmienić swojej postaci. Gdy jedna miała ludzkie dłonie, to druga skrzydła, a gdy ze skrzydeł Ine wyrastały dłonie, Ida przemieniała się w wilka z jego zwierzęcymi łapami.

Zrozpaczona Ine odleciała pod postacią szpaka z Isstad i poprzysięgła już zawsze nienawidzić wszystkiego, co ludzkie, a już w szczególności mężczyzn. Ida zaś, czując smutek po utracie siostry, zaszyła się w lasach i odtąd stroniła od ludzkich osiedli i osad.

Pola rozpłakała się jak dziecko. Astrid natychmiast do niej podbiegła i przytuliła mocno.

– Oj, kochanie, to tylko legenda.

– Ale czy zawsze miłość musi się tak źle kończyć?

Rozszlochała się, choć słowa, które wypowiedziała nawet jej wydawały się naiwne. Znała wiele małżeństw, które były szczęśliwe, jak chociażby państwo Zarębscy, ale nie zauważyła, by uczucie miłości ją uskrzydlało, wręcz przeciwnie. Czuła, że jest to klątwa.

Jej łzy wysuszył głośny dźwięk rogu rozbrzmiewający jak syrena strażacka po całym królestwie. Dźwięk, którego nie znała, ale który sprawił, że intuicyjnie stanęła na baczność.

– Co to?

Astrid jej nie odpowiedziała. Wyprostowała się jak strzała i chwyciła ją za rękę.

– Coś się dzieje – wyjaśniła lakonicznie.

Wtedy z hukiem otworzyły się drzwi pomieszczenia bibliotecznego i stanął w nich Laurentius. Jego matka od razu do niego podbiegła, ciągnąc ją za sobą. Jak kukła dała się prowadzić, nie rozumiejąc sytuacji.

Seria Dzieci Yggdrasilu: Dziewczyna z Isstad [tom I]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz