Część 14

23 6 18
                                    

Nie wiedziała, jak to się stało i jak było to możliwe, ale całą drogę wesoło rozmawiała z Laurentiusem

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Nie wiedziała, jak to się stało i jak było to możliwe, ale całą drogę wesoło rozmawiała z Laurentiusem. Zaskoczyło ją, jak wiele mają wspólnych poglądów i zainteresowań. Oczywiście, nie omieszkała go zganić za to, że jest wykluczana w królestwie i zażyczyła sobie uczestniczyć w następnym posiedzeniu Wielkiej Rady. Poza tym okazało się, że Laurentius aktywnie poznawał jej życie w zewnętrznym świecie. Spróbował tych samych hamburgerów, które ona uwielbiała i też stał się ich fanem. Lubił jej życie i jej rzeczywistość. Był zafascynowany poznaniem nie tylko jej, ale wszystkiego, co wiązało się ze światem funkcjonującym poza murami królestwa.

Gdy dotarli na miejsce, stanęli przed wielkim, wiszącym szyldem z napisem: „Karczma Leifa – piwa dostatek i zdrowia ostatek". Wewnątrz zrozumiała, co oznaczały słowa na drewnianej tablicy. Było tam głośno i gwarno. Rumiani od alkoholu mężczyźni przekrzykiwali się i kłócili, grając w karty. W powietrzu unosił się zapach tłustej wieprzowiny, dymu z fajek i wszechobecnego potu. Było tu mroczno, ale gdy przekroczyli próg, od razu zostali dostrzeżeni i serdecznie powitani. 

– Panicz Lauro! – zawołał właściciel karczmy, stojący za barem. – Pańscy znajomi już przybyli. Siedzą w lewym kącie, bo tylko lewe oko jestem w stanie przymknąć!

Mrugnął do niego porozumiewawczo i wskazał na stolik w głębi karczmy. Laurentius poprowadził ją do miejsca, które było tak usytuowane, by zapewniać gościom prywatność. Najwyraźniej był to zakątek często zajmowany przez tych, którzy nie chcieli być dostrzeżeni. A to oznaczało bogatych paniczy, którzy przychodzili tu, aby się tanio napić i poderwać dziewczynę niższego stanu na jedną noc. Håkan, którego dostrzegła jako pierwszego, wydawał się dobrze czuć w tym miejscu i być jego częstym bywalcem. Elegancki płaszcz z wyszytym niedźwiedziem na plecach i podszyty brązowym futrem przewiesił na ławie. Sam zaś miał na sobie eleganckie, czarne spodnie z bawełny, a na białą koszulę założył musztardową kamizelkę. Wyglądał równie elegancko, co Laurentius, ale inni nie ustępowali im wyglądem. Wśród znajomych wojownika była również dziewczyna z treningu. Mallena, która kochała się w jej towarzyszu, była jeszcze piękniejsza z bliska. Znad burgundowego gorsetu wylewały się jędrne piersi, w których zatapiały się złote naszyjniki zdobiące jej szyję i dekolt. Nagie ramiona pokryte były tatuażami, a gdy podeszli do stolika, od razu zawiesiła je na szyi Laurentiusa. Owinęła się na nim jak jaszczurka wokół gałęzi i wypięła zgrabny tyłek w czarnych, skórzanych spodniach. Pola poczuła ukłucie zazdrości w żołądku. Zganiła się za to w duchu i próbowała pozostać niewzruszona, ale wygląd dziewczyny nie ułatwiał tego i nie uspokajał jej nerwów. Była zbyt piękna, a dołeczki na jej twarzy nadawały jej dodatkowego uroku.

– Wszystkiego najlepszego, Lauro! – zawołała, całując go w policzek i ciągnąc na swoją stronę ławy, gdzie dla Poli już zabrakło miejsca.

Obok wojowniczki siedziała podobna do niej dziewczyna, tyle że w skromnej, ciemnozielonej sukience. Na jej twarzy widać było zawstydzenie i uśmiech eksponujący krzywe zęby. Była to Nanna, siostra Malleny, urocza, ale nie tak seksowna jak tamta – jak wytłumaczył jej Håkan, który wstał, żeby się z nią przywitać.

Seria Dzieci Yggdrasilu: Dziewczyna z Isstad [tom I]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz