•rozdział 4•

220 15 5
                                    

-Jeszcze raz-powtórzył chłopak a ja ponownie próbowałam wytworzyć spinjitzu. Trenowaliśmy od tygodnia, codziennie po około 7 godzin. Okropieństo.Kilka razy mi wychodziło lecz nie umiałam utrzymać równowagi i zawsze po kilku sekundach lądowałam na ziemi. Tym razem też się tak stało.

-Jeszcze raz-powtórzył swoje słowa po raz kolejny.
Nie miałam zamiaru już trenować, siedziałam na ziemi I złożyłam ręce pod piersi na krzyż. Trenowaliśmy od 7:00 a mamy 13:00! To za dużo treningu, mój mózg nie mózguje.
Blondyn widząc moje zachowanie zrobił dokładnie to samo, siadł na ziemi I złożył ręce w krzyż.
-Obrażalska dziewczynka się uruchomiła? Nie każdemu od razu wychodzi, ja też miałam z tym wielki kłopot na początku a teraz patrz, jestem najlepszy-prychnął.
-Pewność siebie to ty masz-wywróciłam oczami-ćwiczymy od 6 godzin, dość, nie dam już rady.-rzekłam patrząc na chłopaka.
-Za szybko się poddajesz, mamy takie motto u nas w drużynie. "Ninja się nie poddają". Za chwilę będziesz przynależeć do naszej grupy wiec ciebie również będzie to obowiązywać.-powiedział poważnym głosem.

Ślad po uśmiechach Lloyda zniknął. Na treningach bardzo rzadko się uśmiechał, nadal nie rozmawiał normalnie z przyjaciółmi. Musiałam coś zrobić, przecież złożyłam im obietnice.

-Co ty na to, aby iść się przejść? Jakaś kawiarnia, park... są tu jakieś ładne miejsca w tym twoim NinjagoCity?-Nie myśląc rzuciłam w stronę chłopaka z propozycją, dopiero po chwili zorientowałam się, że zabrzmiało to jak randka. Błagałam żeby nie pomyślał, że to randka.
Lloyd zmarszczył czoło i chwilę się na mnie patrzył w milczeniu.
POMYŚLAŁ, ŻE TO RANDKA!
-Nie chodzi mi o randkę ani nic w tym stylu, zwyczajny przyjacielski spacer.-Postanowiłam się szybko wytłumaczyć.
-Po pierwsze- chłopak przejechał mnie wzrokiem od góry do dołu.-"Przyjaźń" to za dużo powiedziane, jesteś moją uczennicą, nadal ci nie ufam dla twojej jasności. Nawet nie chce się z tobą przyjaźnić. A po drugie-uśmiechnął się zadziornie i cwaniacko- Skąd pomysł że pomyślałem o randce?-Prychnął uważnie mi się przyglądając.

Kurwa.
No i co miałam odpowiedzieć? Musiałam cie gdzieś zaprosić bo jesteś zadufanym w sobie gnojkiem bez uczuć i twoi przyjaciele kazali mi cie "naprawić"? No nie powiem tak.

-Po twojej minie, myślałam, że właśnie o tym myślisz...-Postanowiłam powiedzieć prawdę ale z nutą kłamstwa. Nie powiedziałam wszystkiego, to było to kłamstwo.
Blondyn znowu uśmiechnął się cwaniacko. Wstał i przewrócił oczami.-Nie umówił bym się z tobą i tak, nie jesteś w moim typie. Wolę białowłose lub blondynki, nie zaliczasz się do nich.-Podał mi rękę aby pomóc mi wstać z ziemi.

Zaśmiałam się krótko i cicho.
-Czy ty właśnie dałeś mi kosza, chociaż nawet nie zaproponowałam randki?-uśmiechnęłam się na swoje słowa. Były tak absurdalne.
I wtedy pojawił się u niego skromny uśmiech.
-Może?-odwrócił się tyłem i szedł do klasztoru, rzucił tylko krótkie.
-Jak będziesz gotowa podejdź pod mój pokój.- i zniknął za drzwiami.

Uderzyłam się teatralnie w środek czoła. Cóż, był w moim typie ale nigdy nie umówiła bym się z kimś tak aroganckim i wkurzającym.

Weszłam do klasztoru i udałam się do swojego pokoju, wchodząc zauważyłam Nye leżącą na moim starannie pościelonym łóżku.

-Czy ty się właśnie umówiłaś z młodym Garmadonem?-Czarnowłosa wybuchnęła śmiechem a ja również z nią. Śmieszyła mnie ta sytuacja. Bardzo.
-Cicho!Csiii. Wiesz jak się spaliłam że wstydu? On myślał że chce z nim iść na randkę! Katastrofa!- Streściłam chwilę później Nyi dlaczego postanowiłam wybrać się z nim na spacer. Kiwnęła głową w zrozumieniu.

-Ale jest w twoim typie?-ruszyła teatralnie brwiami.
-Nie!- szybko krzyknęłam.-Znaczy... Wolę blondynów, ale jego charakter jest paskudny, arogancki, zbyt pewny siebie. Cóż, charakter nie wpasowywujacy się w mój.-zaśmiałam się krótko.
-Zaraz, a skąd wiedziałaś, o czym rozmawiałam z Lloydem?-zapytałam zdziwiona.
Nie było jej z nami więc jak to usłyszała?
-Hmm musisz wiedzieć, że w prawie każdym miejscu mamy kamery z dźwiękiem, na  dziedzińcu też. Jest wiosna więc okna są pootwierane, a że ja od jakieś godziny siedziałam u ciebie wszystko słyszałam, no a trzecia najbardziej przeszkadzająca rzecz to cienkie ściany. Zapewne Lloyd słyszy o czym rozmawiamy.-Ostatnie zdanie Nya wypowiedziała trochę ciszej.

Obietnica || Ninjago Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz