4

44 7 7
                                    

Pov Atsushi:

Gdy przyszedłem do biura zobaczyłem, że na moim miejscu pracy leży list. Wziąłem go do ręki, zaadresowany był: Do Atushiego od Akutagawy. Zaintrygowany otworzyłem go i zacząłem czytać.

" Drogi Atsushi,
Od zawsze chciałem wyznać ci co do ciebie czuję. Myślałem, że każdy człowiek może doświadczyć miłości. Wierzyłem, że znajdę drugą połowę, która odmieni mnie i sprawi, że stanę się lepszym człowiekiem. Chciałem już zawsze być szczęśliwy u twojego boku. Jednak dziś zrozumiałem, że miłość nie jest pisana każdemu. Ja sam nigdy jej nie doświadczę. Wiem, że gdy czytasz ten list zastanawiasz się co to za głupi dowcip. Jak to Akutagawa, zagorzały członek mafii portowej zakochał się w członku zbrojnej agencji detektywistycznej? Jednak to nie jest żart. Piszę ten list ponieważ dziś zamierzam popełnić samobójstwo. Wiem, że jest to ucieczka od problemów jednak ja nie widzę innego wyjścia. Prawda jest taka, że kocham cię i nie chce aby stała ci się krzywda, gdybym został przy życiu Mori zmusił by mnie abym przyprowadził mu ciebie. Nie chcę tego. Moje życie nigdy nie miało sensu i świat stanie się lepszy gdy mnie już na nim nie będzie. Na koniec tego listu chciałbym prosić cię abyś nie obwiniał się o moją śmierć. Wiem, że nigdy nic do mnie nie czułeś i pewnie moj zgon nie będzie mieć dla ciebie specjalnego znaczenia, mimo to wiem, że żywi często obwiniają się za śmerć tych, których już z nami nie ma. Tak więc poprostu nie myśl o mnie.
Kocham cię Akutagawa"

Skończyłam czytać i zaniemówiłem. Akutagawa, moja skryta miłość, kochał mnie i zamierzał popełnić samobójstwo. Musiałem mu przeszkodzić zanim nie będzie za późno. Wybiegłem z gabinetu i pobiegłem prosto do szpitalu, umiejętność Yosano może się przydać. Gdy przekroczyłem drzwi pokoju pierwszym co rzuciło mi się w oczy byli Dazai i Nakahara, którzy całowali się namiętnie. Na chwilę zaniemówiłem, ale stwierdziłem, że potem będzie czas pytania. 'Gdzie jest Yosano' krzyknąłem. Osamu i Chuuya natychmiast oderwali się od siebie ale ja przestałem już zwracać na nich uwagę bo zobaczyłem Yosano, która właśnie wchodziła do pomieszczenia.
- pomocy, Akutagawa chce się zabić - krzyknąłem
- co - zapytała
- jesteś pewien, że to nie pułapka? - spytał Osamu
- jakie to ma znaczenie? - wkurwiłem się nie ma żarty - on może umrzeć do chuja, musimy go odnaleźć
- Już - Yosano zrozumiała chyba, że to nie jest czas na głupie pytania - masz jakieś pojęcie gdzie on może być?
- najwyższy budynek w Jokohamie - wtrącił się Chuuya - wiecie gdzie to jest? Myślę, że tam poszedł.
Wybiegliśmy na parking a Dazai podał mi kluczyki do auta Kunikidy
- prowadź
Cały zestresowany jechałem ulicami Jokhamy 'Akutagawa błagam cię trzymaj się tam'. Niedługo potem byliśmy już pod najwyższym budynkiem, na dachu zobaczyłem jakąś sylwetkę, czy to mógł być Aku? Wyskoczyłem z auta i pobiegłem na górę po schodach, reszta podążyła za mną. Stał tam patrząc się w przepaść
- Aku - krzyknąłem - proszę nie rób tego
Na dźwięk mojego głosu odwrócił się i spojrzał na mnie ze zdziwieniem
- Atsushi?
- tak to ja chodź do mnie, nie zostawiaj mnie proszę, potrzebuje cię - powiedziałem nieświadomy, że powtarzam prawie słowo w słowo to co powiedział Chuuya do Dazaia, ledwie piętnaście minut temu
- ty mnie potrzebujesz?
- tak, chodź proszę, chcę przeżyć moje życie z tobą
Widziałem różne emocje na twarzy Ryunosuke, niedowierzanie, smutek ale i nadzieję na lepsze jutro. Powoli bardzo powoli zrobił krok w moją stronę, oddalając się od krawędzi dachu. Podbiegłem do niego i pocałowałem go w usta, jęknął cicho zaskoczony, a ja przytuliłem go. Wtedy usłyszałem kpiące oklaski z tyłu, pomyślałem, że Chuuya, Dazai i Yosano wreszcie tu dobiegli ale to nie byli oni. Za nami stała Gin i jescze kilka innych członków mafii. To ona klaskała, podchodząc do nas powoli
- brawo Aku, twój plan wypalił całkowicie. Zawsze wiedziałam, że jesteś genialny braciszku - powiedziała drwiąco
- co ty pieprzysz Gin - warknął wydając się być zaskoczony
- jak to co? Aku świetnie wywiązał się ze swojego zadania, miał cię nam przyprowadzić i wpadłeś prosto w naszą zasadzkę - powiedziała dziewczyna patrząc mi w oczy
- nie prawda, to nie tak. Ja naprawdę nie chciałem ci nic zrobić - powiedział zrozpaczony mężczyzna
Ale ja już wiedziałem, oszukał mnie. Nic nigdy do mnie nie czuł. Do oczu zaczeły cisnąć mi się łzy, odepchnąłem Akutagawę i zobaczyłem strzałkę lecącą w moją stronę, wiedziałem, że już się nie uchylę. Potem była już tylko ciemność.

Pov Dazai:

Gdy wysiedliśmy z auta natychmiast pobiegliśmy za Atsushim, ale na schodach stał już Tachihara i uśmiechał się głupio.
- już raczej nie zobaczycie swojego tygryska - powiedział
- więc to naprawdę była zasadzka? - zapytał Chuuya
- oczywiście, że tak
Tachihara wyciągnął swoje ostrze i używając zdolności posłał je w moim kierunku. Uchyliłem się zręcznie a nóż wbił się w ścianę za mną.
- Nie skrzywdzisz Osamu - warknął Chuuya z furią w głosie i manipulując grawitacją podbiegł do Tachihary po suficie po czym przyszpilił go do ziemi.
- mogę go zabić? - zapytała znudzona Yosano, która podeszła do leżącego na ziemi Tachihary
- jeśli cię to uszczęśliwi - mruknąłem nie zwracając na nią uwagi
Niby wszystko szło dobrze ale zacząłem się niepokoić, chyba nikt nie rozkazał by Tachiharze walczyć z nami samemu. Rozejrzałem się i zobaczyłem snajpera na dachu budynku na przeciwko 'padnij' krzyknąłem do Nakahary i Yosano, zrobili to bez zastanowienia, a w miejscu gdzie przed chwilą była jeszcze głowa Chuuyi śmignął pocisk. Podbiegłem do rudzielca (depcząc przy okazji po twarzy Tachihary, który właśnie próbował wstać) i złapałem jedną ręką jego a drugą Yosano  'idziemy na schody' rzuciłem szybko. Pobiegliśmy, jednak gdy dotarliśmy na dach wiedzieliśmy, że przybyliśmy za puźno. Po Atsushim czy kim kolwiek innym, nie było ani śladu.

Sukoku - Przejdziemy Przez To RazemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz