6

41 7 9
                                    

Pov Chuuya:

Obudziłem się o 10:00 rano, wyspany jak jeszcze nigdy. Wczoraj był bardzo stresujący dzień. Najpierw Dazai potem Atsushi, jednak na szczęście wszystko dobrze się skończyło, a ja leżałem właśnie w łóżku bruneta, jednak Osamu nie było obok. Z kuchni dochodził natomiast swąd spalenizny więc to tam udałem się najpierw. Pierwszym co rzuciło mi się w oczy po przekroczeniu progu pomieszczenia, był Dazai nucący coś pod nosem i przygotowujący kawę. Wyglądał tak pięknie, że zatrzymałem na nim dłużej wzrok. Jednak po chwili zauważyłem coś jeszcze mianowicie spaloną patelnie, przypaloną kawiarkę i zmasakrowaną kuchenkę.
- coś ty najlepszego zrobił mumio - zapytałem, patrząc na żałosny stan kuchni
- śniadanko dla mojej księżniczkiiiii - zaśpiewał Dazai - wyspałeś się kochanie?
Zarumieniłem się mocno, sposób w jaki się do mnie odzywał był tak uroczy i w dodatku powiedział na mnie kochanie.
- to miło, że zrobiłeś śniadanie ale dlaczego jest czarne? - zapytałem chcąc się z nim trochę po przekomarzać
- a czarne to niby gorsze? - zapytał Osamu, podchwycając moją grę - nie bądź rasistą Chuuyaaa
Parknąłem śmiechem. Oczywiście Dazai, jeśli chodzi o docinki, nie miał sobie równych.
- a co to miało być zanim nie został z tego węgiel?- zapytałem
- tamagoyaki - odparł, trochę zawstydzony chłopak - chyba nie jestem mistrzem gotowania
Uśmiechnąłem się szeroko
- ja coś zrobię, a ty patrz i ucz się od szefa.
Znalazłem inną patelnie i zrobiłem puszyste pancakes z czekoladą i truskawkami a do tego świeżą kawę. Przełożyłem wszystko na talerze i przyniosłem Osamu, który spojrzał na mnie z radością
- proszę, proszę - powiedział z zalotnym uśmieszkiem - Chuuyuś zrobił mi truskawki z czekoladą, toż to istny afrodyzjak
- jak się zaraz nie zamkniesz to nie zjesz tego afrodyzjaku - warknąłem, ale tylko udawałem złego, uwielbiałem się z nim przekomarzać
- no dobrze już dobrze, nie wkurzaj się tak bo brzmisz wtedy ja chihuahua - oczywiście Dazai zawsze musiał mieć ostatnie słowo
Dałem temu spokój i zacząłem jeść swoje naleśniki, które wyszły naprawdę świetnie.
Po skończonym śniadaniu, postanowiliśmy zobaczyć co tam u Atushiego i Akutagawy, bo wczoraj nie mieliśmy okazji z nimi porozmawiać. Gdy zbliżyliśmy się do drzwi jego mieszkanka usłyszeliśmy jęki młodszego: 'przestań' 'ohh' 'Akutagawa!' 'agh' 'to boli' 'aaa'. Oraz odpowiedź Aku 'postaram się być delikatniejszy'
- może nie powinniśmy im przeszkadzać - powiedziałem rozbawiony
- nie ma szans - warknął Osamu - Atushi jest na to za młody
- ma 18 lat
- to mało
- przypomnieć ci co ty robiłeś jak miałes osiemnaście lat i mniej?
- nawet nie próbuj, wchodzę tam

Otworzył z impetem drzwi. Scena, która się przed nami rozgrywała nie była tym co wyobrażał sobie Osamu. Atushi leżał w ubraniach na łóżku, a Aku też w pełni ubrany masował mu plecy i ramiona.
- ałaa - jęknął Atushi - to boli przestań
- trzeba to rozmasować bo będzie jeszcze bardziej bolało. Trzeba było nie spać na podłodze
- oddałem ci swoje łóżko
- i dlatego teraz chodzisz połamany
Spojrzałem z rozbawieniem na Dazaia, który patrzył na tą scenę z rozdziawionymi ustami
- ale ty masz brudne myśli - parknąłem w jego stronę - oni tu tylko kulturalny masaż robią
Na dźwięk mojego głosu parka odwróciła się i spojrzała na nas z ciekawością
- Hej - powiedział tygrysek - czemu nie zapukaliście?
- bo Dazai myślał... - zacząłem ale oberwałem od bruneta w tył głowy
- co myślałeś? - spytał po czym rumieniec wpełzł mu na twarz gdy zrozumiał jak osoba z zewnątrz mogła zinterpretować jego krzyki
Akutagawa też się zarumienił i szybko zmienił temat
- więc po co przyszliście - zapytał - chyba nie po to, żeby nas podsłuchiwać?
- właściwie to chcieliśmy zobaczyć co tam u was. Jak uciekliście z mafii? Już mieliśmy robić akcje ratunkową.
Akutagawa nagle bardzo posmutniał, zwiesił głowę i ramiona
- pomogłem Atushiemu się wydostać, uciekliśmy na motorze - powiedział cicho
- i nikt was nie gonił? - zapytał zdziwiony brunet
- Gin - powiedział i łzy staneły mu w oczach.
Zmarszczyłem brwi, Akutagawa nigdy nie płakał, musiało stać się coś naprawdę złego skoro jest w takim stanie. Atushi podszedł do niego i zaczął gładzić go uspokajająco po plecach, był najwyraźniej szczęśliwy, że masaż już się skończył.
- Gin nie żyje - powiedział tygrysek chcąc oszczędzić cierpienia drugiemu i nie zmuszać go do opowiadania tej histori - była kontrolować przez Fiodora Dostojewskiego i odpaliła bombę
- kontrolowana? - byłem w szoku - to on potrafi takie rzeczy?
- w sumie nie wiemy czy to on, ale tak nam się wydaje
- to możliwe - mruknął, już trochę uspokojony Aku - on jest genialnym manipulantem
- to prawda, jednak manipulacja a całkowita kontrola to dwie różne rzeczy - mruknąłem.
Coś mi tu nie pasowało.
Teraz Dazai wtrącił się do rozmowy
- musimy w tej chwili porozmawiać o tym z Fukuzawą.

Sukoku - Przejdziemy Przez To RazemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz