Epilog

38 7 15
                                    

12 miesięcy później.

Pov Chuuya:

Obudziłem się w lóżku bruneta i przetarłem oczy, Dazai stał nade mną i potrząsał mnie lekko za ramię.
- wstawaj kochanie - powiedział
- jest wcześnie - warknąłem, bo nienawidzę rano wstawać
- jest dziewiąta - odparł rozbawiony Osamu i sciągnął ze mnie kołdrę.
- ty zdrajco - krzyknąłem i nakryłem się kocem, który oczywiście zaraz też został mi brutalnie zabrany.
Zrezygnowany wstałem więc w końcu i poszedłem do łazienki żeby się ogarnąć.
Piętnaście minut później, już ubrany i uczesany, wszedłem do kuchni gdzie przy stole siedział Dazai i jadł tosty. Usiadłem na przeciwko jedząc moją porcję i popijając kawą przygotowaną dla mnie przez bruneta. Muszę przyznać, że odkąd zamieszkaliśmy razem, jego zdolności kucharskie znacznie się poprawiły i potrafił już zrobić kawę i nie spalić przy tym domu.

Spojrzałem na Osamu, który wydawał się być lekko zestresowany i siedział jakoś sztywno.

- coś się stało? - zapytałem
- nie, wszystko w porządku - odparł nie swoim głosem.
Spojrzałem na niego czujnie ale nie drążyłem, jak będzie chciał to sam mi powie co go trapi.

Po śniadaniu zapytałem Osamu jakie mamy plany na dziś a on odparł, że idziemy na piknik. Podobał mi się taki obrót spraw, było ciepło a my od dawna nie byliśmy na zewnątrz w celu innym niż jakieś misję dla agencji.

Wsiedliśmy na mój motor, ale to Dazai prowadził i nie długo potem byliśmy już na plaży, która powstała gdy kiedyś walczyłem z członkami owcy. Plaża była mała i niewiele ludzi o niej wiedziało więc zawsze panowała tam cisza i spokój. Oboje kochaliśmy to miejsce.

Zeszliśmy w dół po kamieniach i zobaczyłem, że na plaży jest rozłożony różowy kocyk na którym leżała butelka mojego ulubionego wina i dwa kieliszki, a także miseczka z truskawkami w czekoladzie oraz pudełko sushi i pałeczki.

- łał Dazai, przygotowałeś się - powiedziałem nie mogąc wyjść z podziwu
- dla mojej księżniczki wszystko - powiedział, a ja poczułem motyle w brzuchu.
- jednak zanim zjemy chciał bym cię o coś zapytać
- dawaj - powiedziałem
- już mówię, ale spójrz najpierw na morze, wygląda dziś tak pięknie.
Zrobiłem co chciał i muszę przyznać, że miał rację, morze wyglądało obłędnie. Zapatrzyłem się na nie dłuższą chwilę a potem odwróciłem się spowrotem do Dazaia.
- to o co chciałeś mnie za... - zacząłem ale urwałem w pół słowa patrząc z niedowierzaniem na bruneta, który klęczał przede mną z pierścionkiem zaręczynowym w ręce.
- Chuuya.. - zaczął drżącym głosem - czy zostaniesz moim mężem?
Nie wierzyłem w to co słyszę ale wiedziałem jedno, chciałem tego i to bardzo.
- TAKK - powiedziałem i pocałowałem go mocno w usta - oczywiście, że chcę!
Dazai spojrzał na mnie z tak wielką radością jak jeszcze nigdy dotąd.
- kocham cię Chuu - powiedział
- ja ciebie też Osamu.
Nigdy w życiu nie czułem się taki szczęśliwy.

Dwa miesiące potem:

Pov Dazai:

Stałem na przeciwko Chuuyi trzymając go za rękę i patrząc mu głęboko w oczy. Miałem na sobie czarny garnitur, białą koszulę i czarny krawat, na rękach wyjątkowo nie miałem bandaży, parę miesięcy temu przestałem je nosić aby symbolicznie pokazać przemianę, która we mnie zaszła za sprawą Chuuyi, przemianę na lepsze.
Nakahara ubrany był w biały garnitur, czarną koszulkę i biały krawat. Wyglądał pięknie, chociaż jak by mnie kto pytał to moim zdaniem razem wyglądaliśmy jak para, czarno białych, szachowych pionków.

Staliśmy pod kwitnącymi drzewami wiśni w parku. Jako, że oboje nie byliśmy wierzący to postanowiliśmy nie brać kościelnego ślubu a zamiast tego zdecydowaliśmy się na ceremonię otoczeni przez przyrodę i przyjaciół.

Sukoku - Przejdziemy Przez To RazemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz