III Rzesza x II RP Cz. 2

326 11 17
                                    

Tym razem pierwszy obudził się demon. Spojrzał na RP i jego napuszone skrzydło. Uśmiechnął się do siebie, był zadowolony z tego do jakiego stanu go doprowadził. Wstał powoli by go nie obudzić i rozciągnął się. Założył koszulę i spodnie na szelki, po czym udał się do kuchni by zaparzyć sobie kawę. W między czasie związał włosy i ziewnął parę razy. Gdy woda zawrzała nalał wrzątek do wcześniej przygotowanego kubka, oczywiście zostawił miejsce na mleko. Poszedł do swojej sypialni i Zapukał parę razy. Otworzył drzwi i znów zaczął pukać.
-Hallo, wstawaj aniołku bo cię wieczór zastanie - W zamian otrzymał niezadowolone pomruki.
-No już, wstawaj koniec leżenia
-Odwal się...
-Chodź!! - Polak zerwał się i spojrzał na niego. Zarumienił się i Zasłonił skrzydłem.
-Dlaczego ty od rana krzyczysz!!?
-Ty krzyczysz aniołku
-A wal się ty gwałcicielu zasrany! - Znów wylądował z głową na poduszce.
-Dam ci ubrania jakieś i pójdziesz się umyć - Powiedział i zaczął grzebać w szafie gdzie między innymi znajdowały się ubrania, w których nie chodził, ale jeszcze ich nie wyrzucił.
-Proszę bardzo, idealne - Rzucił Polakowi w twarz i dał mu jeszcze ręcznik.
-Zapierdalaj do łazienki bo ja ci pomogę się umyć
-Bez przesady.. - Poszedł grzecznie i zniknął za drzwiami.

Rzesza znów udał się do kuchni. Pijąc kawę czuł ogromny głód ale nie taki jak zwykli ludzie czują.
-Cholera.. - Oczy stały się ciemniejsze, rogi wyrosły z pod włosów, zęby się zaostrzyły, a z pod spodni wyrósł ogon. Był głodny. I to bardzo. Zniknął w ciemnościach zaszywajac się gdzieś w swoim gabinecie.

RP przebrał się w ubrania od Rzeszy i spojrzał na siebie w lustrze.
-Meh.. Wyglądało się czasem gorzej niż teraz - Przeczesał ręką włosy i wyszedł z łazienki gwiżdżąc.
-Heey, Rzeszeek. Um.. Ej zjebie, gdzie jesteś? - Rozejrzał się, a na twarzy pojawił się uśmiech. Teraz ma okazję, spierdoli mu. Haha nie da się żadnemu Niemcowi. Pokicał do sypialni Rzeżuchy i wziął swój mundur oraz sztylet od ojczulka. Już miał wychodzić, już chwytał za klamkę, ale gdy tylko za nią pociągnął czar prysł. Oczywiście drzwi zamknięte na cztery zamki. Tak więc udał się do gabinetu Rzeszka.
-Um.. Niemiec.. Jesteś tu? - Znalazł dłonią kontakt by zaświecić światło. Gdy to zrobił rozejrzał się po pokoju.
-Rzesza? - Spojrzał na mężczyznę stojącego przy oknie, tyłem do niego.
-Co ci jest? - Wszedł głębiej do pomieszczenia i nie wiedząc dlaczego zamknął drzwi. Podszedł do germana i położył mu dłoń na ramieniu.
-Hey..? Co ci jest? - Chłop normalnie czuł się jak w horrorze. Nazista złapał jego rękę leżącą na swoim ramieniu i wbił w nią pazury.
-EJ. Co do cholery!? - RP cofnął się zabierając rękę.
-pyszny... - Szepnął Rzesza zlizując krew ze swoich pazurów. Jego słowa sprawiły, że Polak zaczął się cofać coraz bardziej, lecz gdy chciał wybiec przez drzwi, nie mógł ich otworzyć. Niemiec rzucił się na niego niedługo po tym jak szarpał za klamkę. Przybił go do ściany, ręce ustawiając nad jego głową i przyciskając mocniej.
-C-co ty wyprawiasz.. Puść mnie! - Rzesza przysunął się do jego szyi i otworzył już nie usta, a paszczę z ostrymi jak brzytwa zębami.
-Uhm.. Jestem taki głodny.. - Polizał szyję Polaka.
-j-jak to głodny...? - Za nim przyswoił informację, Rzesza wbił zęby w jego skórę. RP krzyknął z bólu gdy nazista zaczął ciągnąć by oderwać kawałek.
-Przestań!! - Krzyczał już przez łzy.
-JESTEŚ NIENORMALNY! - Rzesza warknął i puścił go.
-Zamknij się..
-Puść mnie!! - Zaczął się szarpać, lecz nic mu to nie dało, bowiem Niemiec trzymał go tak mocno, że pazury wbijały się w jego skórę.
-Słodka krew... - Polizał krwawiącą ranę na szyi i przyzsał się by zdobyć więcej. Mimo bólu, Polak odczuwał dziwną przyjemność co go martwiło.

Gdy tak stali, usłyszeli pukanie do drzwi pokoju, w którym się znajdowali. To znaczy, że ktoś wszedł do mieszkania. Rzesza puścił RP i otworzył drzwi.
-Kto i czego.. - Przetarł krew z ust i spojrzał na dwu metrowego typa.
-ZSRR.. Nie mówiłeś, że przyjedziesz
-Нет, ale chyba nie robisz nic ważnego?
-Tak się składa, że jestem w trakcie śniadania
-A co takiego pysznego jesz?
-... Krew - Na samo wspomnienie uśmiechnął się.
-Znowu zdziczałeś? - Na to pytanie, Rzesza przewrócił oczami i znów się oblizał.
-Nie jem już ludzi
-To co ty żresz..? Psa?
-Nie interesuj się bo staniesz się moją ofiarą
-Aha, miło.. Czyli nic tu po mnie.. - Wyszedł z domu, a Rzeżucha podszedł do Polaka i posadził go sobie na kolanach.
-Smaczny aniołek
-Zostaw mnie... - Oczywiście, że go nie posłuchał.
-Jestem głodny... - Zatopił zęby w przedramieniu i zaciskając mocno, oderwał kawałek co wywołało kolejny krzyk.
-Przestań!! - Rzesza nie przestawał i dalej go lizał i podgryzał. Gdy skończył go gryźć, rogi i ogon zniknęły, a oczy wróciły do normalności.

RP przetarł oczy i policzki z łez, a Rzesza wytarł krew i lizał ją z palców. Tak mu smakowało, że nie zmarnuje ani kropli. Oboje spojrzeli na siebie, a rumieńce na twarzach pojawiły się od razu. Rzesza objął go w talii jedną dłonią, a drugą natomiast położył na jego policzku. Przysunął RP bliżej siebie tak, że ich ciała stykały się ze sobą. Polak nieśmiało ułożył ręce na jego klatce i patrząc w te piękne i hipnotyzujące oczy uspokoił oddech choć serce przyspieszyło. Rzesza złączył delikatnie ich wargi, by później pocałować RP głęboko i namiętnie. Co chwila zaczynał się kolejny pocałunek. Polak tylko stał i delikatnie oddawał pocałunki, widać że Rzesza to wygrywał.
-Powiedz.. - Rzesza przerwał pocałunki odsuwając się lekko od ust Polaka.
-Jak to jest?
-A-ale co..
-Być powodem obłędu - Szept wywołał dreszcze na plecach Rzeczypospolitej, a skrzydło napuszyło się lekko. Spojrzał w oczy naziście, lecz nie mógł wyczytać z nich emocji.
-biel niczym srebro.. - Kontynuował Niemiec zmniejszając odstęp między nimi.
-Niewinność i czystość.. Czerwień niczym ogień.. Furia, odwaga i waleczność~ - Pocałował go w szyję i ranę, którą tam zrobił.
-Wybacz mi, anioły są takie smaczne, że mój głód tłumiony od lat nie wytrzymał.. - RP spuścił wzrok, nie mógł mu odpowiedzieć. Nie wiedział co.
-Czemu tak ucichłeś?
-... P-po prostu nie codziennie jestem zjadany przez demona..
-Meh, w sumie racja.. - Znów delikatnie złączył ich usta w pocałunek. RP odsunął się od niego. Nie chciał się już z nim całować, czuł wtedy dziwne ciepło w sercu, które już nie raz było złamane.
-Przestań.. - Jednak Rzesza nie chciał go puścić.
-Coś nie tak? Aniołku?
-Dosyć.. Nie będziesz mną rządził, JESTEM RZECZYPOSPOLITA POL- -Tak. Dostał w łeb i to mocno.
-Stul pysk
-Nie
-Tak
-Nie
-Tak
-NIIIGDY
-ZAMKNIJ SIĘ
-AAAAAAAAAAAAAAAAAAAAAA AAAAAAAAAAAAAAA - RP już nie wytrzymał i zaczął go bić, nie ważne gdzie ważne by demon dostał za swoje.
-TY. PIEPRZONY. DUPKU. - Przewrócił go na podłogę i zaczął kopać i bić.
-Dobra dość.. - Nazista użył swej demonicznej siły i rzucił Polakiem o ścianę.
-ał... Ty.. Ty się bawisz moimi uczuciami... Ty jesteś gorszy od Cesarstwa.. A ja nie mogę tak tu siedzieć... Polska na mnie czeka... Moje... Moje dziecko.. - Alkoholik z depresją zaraz będzie ryczał. Jedyne o co dba to jego małe skarby. Odkąd Czechosłowacja go zostawiła kocha tylko swoje dzieci.
-Tak ci źle? To może.. Zawrzemy umowę? - Oczy Niemca zaświeciły się. Tak. Demony mogą zawierać umowy jak diabły. (Nie, nie wiem czy mogą ale proszę się nie czepiać)
-Jaką umowę..? - Spytał RP podnosząc się z ziemi.
-Ja przestanę łamać twoje serduszko i obiecuję, że twoje dzieciaczki będą bezpieczne, ale w zamian chce.. Twojej duszy - Podszedł do niego i uśmiechnął się.
-Ta jasne. Duszy
-Jesteś aniołem RP - Podał mu dłoń.
-I?
-Więc, czy mamy umowę?
-.... - Zdecydowanie Polak musiał się zastanowić. A jeśli tylko go kłamie? To jakiś żart?
-Zgoda - Odpowiedział od niechcenia i podał naziście dłoń. Ku jego zdziwieniu ich dłonie zaświeciły się na złoty kolor, a Rzesza nie mógł opanować uśmiechu patrząc jak RP chce wyrwać rękę.
-Puść mnie wariacie!
-Od teraz jestem twoim Panem - Powiedział Rzesza ponuro i zaśmiał się.
-To będzie bardzo ciekawe.. - Gdy światło zniknęło, puścił go. Natychmiast pojawił się złoty łańcuch że smyczą na szyi Polaka.
-.... Co ja... Zrobiłem... - Niemiec zaczął się śmiać w przerażający sposób.
-Właśnie oddałeś się cały w moje ręce, teraz mogę zrobić z tobą co chce - Nadal się śmiał.
-.... J-ja...
-Tak, ty - Uśmiech nie schodził mu z twarzy. To będzie ciekawa wojna światowa.

_._._._._._._._._._._._._._._

A już takich rzeczy więcej nie pisze...
Ne e, nie.
Wykończę się, jeszcze mnie łeb boli.

Boże co ja stworzyłam... Mam wątpliwości czy powinnam to publikować. Ja nie mogę jakie gówno napisałam..

¶°One shoty°¶/CountryhumansOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz