•°.9.°•

399 28 104
                                    

Król samotnie spędzał czas na bezsensownym wpatrywaniu się w kieliszek szampana. Nie śmiał go nawet tknąć. Bowiem dość dawno obiecał sobie, że nie tknie już alkoholu, zwyczajnie aby nie wyrządzić krzywdy swojemu organizmowi, który i tak był już dość wyniszczony. 

Zapewne, raz na jakiś czas, łyk owego napoju nie zaszkodzi, jednak, gdy władca go posmakuje, nie może przestać wlewać go sobie do gardła. 

Co prawda, pozwala to na pare chwil zapomnieć o rozterkach sercowych i problemach Lucyfera, jednak wolał nie próbować. nie chciał łagodzić bólu w taki sposób, który może prowadzić do uzależnienia. 

Kompletnie nie chciał tutaj być, jednak za każdym razem, gdy miał wstać i opuścić imprezę, sumienie jak i myśl o jego córce mu na to nie pozwalały. 

W końcu był tu tylko i wyłącznie ze względu na nią. 

Jego smętny wzrok lustrował po kolei każdego mieszkańca hotelu. Każdy z nich bowiem, miał co tutaj robić, rozmawiając radośnie, śmiejąc się i po prostu dobrze się bawiąc. 

A jednak jeden z nich samotnie opierając się o ścianę, popijał powoli drinka, patrząc się w podłogę. Oczywiście, że to Alastor, a kogo się spodziewaliście?

Lucyfer skierował swój wzrok na jelenia. Wyglądał on zupełnie jakby był zamyślony, lub po prostu był pijany. 

Anioł oparł głowę na dłoni i począł intensywnie obserwować demona. 

Może jednak aż tak bardzo się od siebie nie różnią? oboje nie przepadali za towarzystwem i woleli pozostawać w cieniu innych osób. 

Poza tym może czerwonowłosy... a może malinowłosy? Lucyfer niechętnie parsknął śmiechem, na wspomnienie tamtej chwili, która wydawała się tak odległa, a miała miejsce zaledwie kilka dni temu. 

Władca przymrużył delikatnie oczy. Gdyby nie ta psychopatyczna osobowość wyższego, może naprawdę mogliby się dogadać? Mimo wszystko, Alastor nie był aż tak zły jak myślał na początku, ale na pewno nie był także tak nośny, jak król chciał aby był. 

Jednym słowem, był zagadką, którą władca powoli zdawał się rozwiązywać. jednak za każdym razem gdy był już wręcz o krok od jej rozwiązania, zawsze cofał się na początek.

Przyjrzał się dokładnie jego szczupłej wysokiej sylwetce.

Jego oczy, szczerze mówiąc, nie były wcale takie złe. ich intensywna czerwona barwa, całkiem dobrze kontrastowała z resztą jego wyglądu, która była równie szkarłatna.

Spojrzał nieco niżej. Jego uśmiech. co prawda był paskudny i kojarzył mu się ze wszystkim co najgorsze, jednak teraz, gdy nie pokazywał swoich żółtych kłów, był znośny.

Kolejnym obiektem jego obserwacji były dłonie radiowca. Tymi samymi rękoma, ocierał on łzy monarchy, co król niezwykle niechętnie przyznał, ale było całkiem miłe z jego strony.

Jednak przyglądanie się osobie Alastora, przerwał mu on sam. spojrzał na króla tymi swoimi przenikliwymi oczami i nieco poszerzył uśmiech, jednak nie ukazując zębów.

Niższy natychmiast zmarszczył brwi i odwrócił się od niego najszybciej jak mógł, aby nie wyszło na to że wpatruje się w niego jak głupi.

Odczekał chwilę i znów na niego spojrzał. Jednak teraz wyższy zniknął.

Anioł wytężył wzrok, aby zauważyć demona.

Znów mu coś przerwało. Ktoś stuknął jego ramię.

Władca odwrócił się, a jego oczom ukazał się nie kto inny jak jeleń.

Zanim król zdążył powiedzieć cokolwiek, on mu przerwał.

"𝐃𝐞𝐚𝐥 𝐨𝐟 𝐚𝐧 𝐚𝐟𝐭𝐞𝐫𝐥𝐢𝐟𝐞" 𝐑𝐚𝐝𝐢𝐨𝐚𝐩𝐩𝐥𝐞~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz