•°.19.°•

203 19 75
                                    

Następnego dnia po przyłapaniu Lucyfera na bezpodstawnym buszowaniu w jego pokoju, i odbyciu z nim konwersacji, jeleń wyruszył na spotkanie dziewczyny, około południa.

Noc jak zwykle spędził na nudnych morderstwach, i pożeraniu zwłok przerażonych grzeszników, których los został przesądzony przez głód i pragnienie krwi Alastora. Nie słuchał wymówek dotyczących rodziny, chęci do prowadzenia, i tak nic nie wartościowego życia pośmiertnego, i miłość do bliskich. Wszystkich wrzucał do tego samego worka.

Próbując nieboszczyków odkrywał coraz to nowe doznania, niektóre przemawiające do jego kubków smakowych, lecz zdarzały się zupełnie inne, które z obrzydzeniem zostawiał zakrwawione w ciemności. Z zainteresowaniem odkrywał, iż im wyższą pozycję zajmował dany demon, tym przyjemniej było rozkoszować się jego wnętrznościami.

Ale nie o smaku martwych ciał w tym rozdziale, proszę państwa...-

...

Korytarze jak zwykle lśniły pustką i pewnego rodzaju niepokojem, a Alastor sunął wśród blasku niemal wyczerpanych żaróweczek działających na ostatnim kabelku, dających nikłe światełko, nie pozostawiając czasu na jakiekolwiek przemyślenia dotyczące swoich poczynań.

Wiedział jedynie, iż cokolwiek pójdzie nie tak, jest w stanie stracić pozycję w piekle... albo głowę. Zresztą myśl o natychmiastowej śmierci nie jest zbyt przekonująca.

Zresztą, dlaczegóż by tu zakładać że cokolwiek się spieprzy? Spróbujmy myśleć pozytywnie choć raz...

Czujność nierozumnego aniołka została uśpiona na stałe, a zawarta umowa zapewne odleciała w najciemniejsze skrawki jego pamięci, po które nigdy nie raczy on sięgnąć. Oczywiście, pozostawała jeszcze jedna maleńka rzecz, o którą radiowiec poprosił króla, jednak wyjawi mu szczegóły owej prośby w nieco późniejszym czasie. Wtedy gdy wespnie się na wyżyny, i nareszcie zdobędzie tak upragniony status...

Rzecz jasna, blondyn niczego się nie dowie. Wszystko jest dopracowane tak dobrze, do tego stopnia, aż nic nie ma jakiegokolwiek prawa pójść źle.

Pamiętnym wydarzeniem oczywiście było zawarcie niewinnego układu z władcą piekieł by wyłudzić od niego drobniutką przysługę którą wykorzysta w swoim czasie, już doskonale wie w jakim celu.

A na razie, skoro anioł nic nie mógł podejrzewać, czemuż by nie zdradzić go dramatycznie i odebrać żałosną istotkę na której zależy mu najbardziej? Wciąż jednak niezauważenie, i w tak ostrożnej nabierze, że Luci nie dowie się absolutnie niczego.

Warto także wspomnieć, iż szybkość zmiany decyzji Alastora, gdy zdał sobie sprawę w jak genialnym obrocie spraw się znajduje, była natychmiastowa. Bez większego zastanowienia zamiast prześladowania depresyjnego starca wolał zagrać rolę jego ukochanego chłopaka. Jednak z tym mianem będzie musiał odrobinę poczekać. Wypracować sobie jego nic nie wartą miłość powoli, acz z ogromnym efektem, dzięki któremu możliwe że uda mu się choćby sprawdzić, aby to arystokrata pokochał go wręcz obsesyjnie, co właściwie umożliwi mu banalną drogę do odebrania tego co już dawno powinno do niego należeć...

Z rozmyślań wyrwał go obiekt, przez który niemal wylądował głową w podłodze. Doniczka? Fenomenalnie. Roztrzaskała się w całości, w dodatku niszcząc kwiat powoli rozwijający się w wysuszonej ziemi.

Tak przebiegły, a denna roślina niemal stała się przyczyną jego porażki?...

Westchnął ciężko zmiatając butem zawartość rozbitego żyjątka w stronę ściany, dzięki czemu stało się ono chociaż odrobinę mniej widoczne. Oczywiście będąc przy tym jakże ostrożnym, by nie ubrudzić swego obuwia.

"𝐃𝐞𝐚𝐥 𝐨𝐟 𝐚𝐧 𝐚𝐟𝐭𝐞𝐫𝐥𝐢𝐟𝐞" 𝐑𝐚𝐝𝐢𝐨𝐚𝐩𝐩𝐥𝐞~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz