Jeremiasz
Kiedy ostre paznokciem Elizy przemierzyły moje nogi musiałem schować dłonie w kiszeniach tylko po to, aby ukryć to co działo się w moich spodniach. Nie planowałem tego i nie chciałem, ale ten ostatni wspólny taniec, a raczej taniec Elizy w koło mnie sprawił, że coraz mniej chciałem, aby wyszła. Jej pośladki znalazły się na moim kroczu, a ona bez skrępowania wyjęła mi ręce z kieszeni i położyła je sobie na biodrach.
- Miałeś ze mną zatańczyć. – mruknęła. – Chcę tak jak wtedy w restauracji. Proszę. – powiedziała cichutko i nie umiałem jej tego odmówić.
Przecież to tylko taniec.
Próbowałem sobie wmówić. Ugiąłem kolana, aby Eliza mogła się wpasować w moje ciało dokładne tak samo jak przy naszym pierwszy tańcu. Zaczęliśmy się lekko bujać i ocierać o siebie.
Podobała mi się taka szalona i odważna.
Wiedziałem wtedy jak i teraz, że spowodował to alkohol, ale to było takie przyjemne, że nie umiałem z tego zrezygnować. Moje dłonie były schowane pod jej i tak samo jak wtedy to ona prowadziła moje palce i decydowała, gdzie miały się znaleźć. No i dotarły do brzegu sukienki, którą to Eliza podciągnęła subtelnie, bym dotknął jej nagiej skóry. Jej głowa wsparła się na moim ramieniu i jedyne czego je brakowało to…
- Chcę się pocałować. – wyszeptała. – ten ostatni raz…
Czując, że jej twarz jest blisko mojej szyi nachyliłem się delikatnie, a po chwili poczułem miękkie usta mojej zmysłowej tancerki na swoich.
Boże jak ona smakowała.
Nutą alkoholu i truskawkowej herbaty, którą nam zaparzyłem.
Eliza rzuciła mi jedną rękę na kark, a drugą ręką nadal trzymała moja tam, gdzie chciała mnie mieć. Przesunęła nasze złączone dłonie między swoje lekko rozchylone uda. Słowa piosenki „gdy ciebie zabraknie.” Wybrzmiały, a ja nie chciałem, żeby jej zabrakło. Chciałem, żeby została, ale nie mogła. Kolejny wers „nas już nie będzie…” sprawił, że zapragnąłem jej jak nigdy wcześniej. Nie chodziło o seks. Chodziło o tą bliskość, która za pierwszym razem była taka…
Czuła.
Nagle zapragnąłem to poczuć jeszcze raz i ten jeden ostatni raz. Bez pośpiechu, bez strachu, że ktoś nas nakryje i bez Erosa…
- Myszko… - szepnąłem. – wiesz co ze mną robisz? – zapytałem.
- Wiem i bardzo mi się to podoba. – jęknęła, ponieważ moja dłoń znajdowała się na koronce na najbardziej rozpalonej części jej ciała w tym momencie. Czułem to ciepło i chciałem je poczuć jeszcze bliżej siebie.
Kiedy refren zagrał kolejny raz moje oczy ponownie utoczyły kilka łez. Eliza doskonale znała tekst piosenki i cicho wypowiadała słowo po słowie, które powodowały we mnie jeszcze większy ból. Nasze usta połączyły się ponownie. Wiedziałem, że to co się za chwilę stanie jest nieuniknione, a to co robiliśmy tylko wzmagało apetyt.
- Pragnę cię, ale jeśli… - zacząłem.
- Ciii… - jęknęła i położyła mi palec na ustach.
Resztkami sił próbowałem w myślach przekonać sam siebie, że to jest złe, ale nie było. Czując jej wilgoć na moich palcach, które były już pod jej bielizną nie umiałem zrezygnować z jej ciała. Gładkość jej skóry i ciepło. To był koszmar, a zarazem najpiękniejszy sen.
Oboje tego potrzebowaliśmy.- Chodźmy do sypialni. – poprosiła.
Przestałem ją pieścić. Jęk niezadowolenia wyrwał się z jej ust.
CZYTASZ
Sztuka zmysłów
Chick-LitPonieważ przekroczyłam ilość rozdziałów w pierwszej części to pozostałe rozdziały Sztuki zmysłów będą pojawiały się tutaj ... Zapraszam 🌹