~☆ 5 ☆~

73 6 5
                                    

Widzę słońce. Oślepia mnie. Stoi w jednym miejscu, a wszędzie wokół jest ciemno.

Rusza ustami lecz nie wypowiada ani słowa. Mogę się jednak domyślić co mówi. Że to wciąż ta sama gadka. Bo czuję się prawie tak samo - niczym dziecko, które dostaje reprymendę.

Nic nie mówi ale czuję się źle. Rozglądam się za możliwą drogą ucieczki. Nie znajduje jej.

Nic nie mówi ale czuję się gorzej niż gdyby go nie było. Dlaczego nie ma wyjścia? Zaczynam hiperwentylować mimowolnie.

Nic nie mówi ale sprawia że czuję się bezużyteczny. Niewystarczająco mądry. Niewystarczająco sprytny. Niewystarczająco dobry. Nigdy na tyle, żeby go zadowolić. Sprawia, że chcę go przeprosić, choć pozornie nie mam za co. Sprawia, że chcę płakać. Sprawia, że chcę zniknąć. A przecież wciąż nic nie mówi.

I gdy już mam się poddać i błagać o przebaczenie, o jeszcze jedną szansę widzę jak zapala się jeszcze jedno światło. Bardzo niepozorne światło. Ale to co w nim widzę sprawia że podnoszę się z klęczek.

Mimo że jej twarz jest niewyraźna, wiem że to Księżyc. Chcę dostać się do niej tak szybko jak tylko mogę. Widzę jak wyciąga dłoń w moją stronę. Chcę krzyczeć, ale z moich ust też nie wydostają się żadne słowa. To nie ma znaczenia.

Jestem już blisko.

Zaraz ją złapię.

Zaraz, jeszcze tylko-

- Kochaniutki, obudź się. To już najwyższa pora.. - ktoś wyrywa mnie ze snu, potrząsając mnie za ramię. Otwieram oczy i przez dłuższą chwilę gapię się w sufit, próbując opanować przyspieszone bicie serca.

- No dzień dobry, dzień dobry - mówi pogodnie ten sam głos. Odwracam się by ujrzeć twarz nieco starszej pani w jasnoniebieskim mundurku pielęgniarki. Teraz to na nią gapię się z uchylonymi ustami. Gdzie ja - do kurwy nędzy - jestem? - myślę, powoli przypominając sobie (chyba) wczorajszą noc. Czyli chyba nie umarłem.

- Chłop w szoku - gdzieś zza pleców dociera do mnie głos. Ten głos który brzmi jak babie lato i dziecięce słodycze. Odwracam się szybko i.. zamykam usta, zdając sobie sprawę jak idiotycznie muszę wyglądać.

- Daj mu spokój Złotko, jeszcze pewnie zbytnio nie rozumie co się wokół niego dzieje - mówi, a ja znów się na nią gapię. - Jak się czujesz Kochaniutki? - pyta, bardzo powoli.

- Gdzie ja jestem? - odpowiadam.

- To mniej istotna kwestia - zbywa mnie. - Jak się czujesz Złotko? - powtarza.

- Czy to czyściec? Albo kostnica? - pytam w zamian. Nie czuję się na tyle żywy by obie opcje brzmiały nierealnie. Kobieta lekko bladnie. Z boku słyszę ciche prychnięcie śmiechu.

- Ola Boga nie! Jak się czujesz? - pyta z naciskiem, po raz kolejny. Chcę dowiedzieć się o chuj chodzi, ale wygląda na taką co nie ustępuje, a ja znów czuję się senny.

- Nie wiem. Nie czuję ciała. I spać mi się chce - mówię na odczepnego. - O, a na dodatek jestem w jakimś popieprzonym miejscu, które miesza mi się ze snem. Jakaś kobieta świergota mi nad uchem, a ktoś tam nie wiem kto ma ładny głos i śmiech jak dzwoneczki ale jak wypowiem to na głos to brzmię dość debilnie. A tak poza tym to nie pamiętam zbytnio niczego dalej niż dzień w tył. Dzień z pytajnikiem bo cholera wie jak tu czas płynie - tego oczywiście nie dodaję. Chociaż całkiem mnie kusi.

- Nic dziwnego kochaneczku, ostatnio nam wypiłeś leki, które były do rozpuszczenia w litrze kroplówki - mówi wesoło. Jak przez mgłę przypominam sobie uczucie plastiku w dłoni.

- Aha - mruczę niezbyt odkrywczo. Cóż, zdarza się. - Czy teraz mogę już umierać w spokoju? - pytam przywołując na twarz przesłodzony uśmiech. Kobieta bladnie jeszcze bardziej, wygląda zupełnie jakby chciała wezwać kogoś kto by ją zastąpił.

- Myślę że miał na myśli sen. Przyda mu się jeszcze trochę odpoczynku - rozlega się głos osoby zza zasłonki. Śmiech cicho pobrzmiewa w tej wypowiedzi. Pielęgniarka kiwa głową bardzo zadowolona z tego pomysłu. Zmienia jakieś ustawienia w urządzeniu, zapisuje coś na (jak się domyślam) karcie znajdującej się na przedniej ramię łóżka i z "Dobranoc kochaneczku; ty też odpocznij Słonko" szybko opuszcza pokój.

Wzruszam ramionami i zamykam oczy, odwracając się plecami do (chyba?) współlokatora. Jutro. Jutro spróbuję rozgryźć gdzie jestem.
________________________________________
──────────── ⋆⋅☆⋅⋆ ───────────
Witajcie ponownie!!

And w sumie nie wiem co tu dodać, więc dobranoccc 🤎

Pijcie wodę i dbajcie o siebie Morelki!!!

~☆ Babie lato // Inazuma Eleven AU ☆~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz