10.Ile będzie trzeba

152 7 0
                                    

Wstałam. Moja świadomość była jeszcze dosyć słaba z racji iż było dość wcześnie, jednak w miarę czasu udało mi się ogarnąć na tyle aby wstać. Niewiele pamiętałam z poprzedniego wieczoru. Możliwe, że spowodowane było to moim wczesnym snem, jednak mi to szczególnie nie przeszkadzało. Spanie było moją miłością, taką od serca. Gdybym miała wybrać co chciałabym w życiu robić to definitywnie byłoby to właśnie to. Obudziłam się przez zamknięcie drzwi czego ktoś ewidentnie nie wykonał delikatnie. Na początku pomyślałam nawet, że to bomba, ale tak już działała moja głowa. Z rana nie warto było ze mną gadać gdyż byłam niczym kilkumiesięczne dziecko, a nawet i gorzej. Nagle moją uwagę przykuło coś znajdującego się na ziemi tuż przed drzwiami. Co to mogło być? Niepewnie ruszyłam w kierunku paczki, a kiedy się przy niej znalazłam zauważyłam jedynie przypiętą do niej kopertę. Nie powiem bo poczułam się doceniona, jednak nie miałam nawet pojęcia dlaczego. Wszystko co działo się w tym miejscu było niczym kupa niepoukładanych wydarzeń. Bo los chciał sobie najwyraźniej z kogoś zażartować, zaś wybrał właśnie mnie. Otworzyłam kopertę w miarę szybkim tempie po czym wyjęłam jej zawartość. Była to karteczka z krótkim, ale logicznym poleceniem.

"Pospiesz się bo nie ma czasu. Ubrania zostawiłem ci w środku i nie interesuje mnie czy Ci się to podoba czy nie. Bądź gotowa za pół godziny albo sam po ciebie przyjdę, a uwierz nie chcesz tego."

Miło. Westchnęłam zirytowana po czym sięgnęłam po czerwony kartonik przygotowany przez Billa. Udałam się z nim na łóżko aby nieco ułatwić sobie jego otwarcie po czym chwyciłam za jego nakrycie. Wyrzuciłam je gdzieś w kąt nie przejmując się zupełnie nim po czym zabrałam się za przegląd wnętrza. Była to czarna sukienka z lekko marszczonym materiałem. Miała długi rękaw była nieco wycięta oraz krótka. Z widoku była piękna, natomiast nie w realu. Może i prezentowała się cudownie jednak była cholernie niekomfortowa. Nie zakrywała zbyt dobrze ciała co samo w sobie nie było zbyt przyjemne, a dodatkowo przylegała do mnie za mocno. Mimo to nie dane mi było wybierać dlatego zwyczajnie ją założyłam i przemilczałam sprawę. W środku znajdował się jednak jeszcze jeden przedmiot, a było nim małe pudełeczko. Przyznam, że niezwykle mnie ono zainteresowało, jednak nie byłam pewna czy chcę wiedzieć co tam jest. Ostatecznie moja ciekawość wygrała, a to co znajdowało się w środku nie było jednak aż tak złe. Był to niezwykle piękny naszyjnik. Mieściło się na nim zdjęcie złączonych rąk i choć normalnie raczej nie założyłabym tego to naprawdę mi się spodobał. Uważałam jednak, że nieszczególnie pasuje do mnie i do mojej osoby. Był taki..inny, a ja byłam zwyczajna. Może brzmieć to głupio, jednak taka była prawda. Mój kolor włosów może i trochę mnie wyróżniał, ale poza tym byłam taka jak wszyscy inni. Nagle zdałam sobie sprawę, że szykuje się już dość długo przez co z paniką ubrałam wszystko co kazał mi czarnowłosy. Były to jeszcze czarne szpilki, jednak nie robiły one na mnie szczególnego wrażenia. Została mi jednak jeszcze jedna kwestia, makijaż. Nie miałam żadnych kosmetyków aby móc go wykonać ani tym bardziej nie miałam szczotki aby ogarnąć włosy. Czułam, że kończy mi się czas, jednak ja wolałam się załamywać. W końcu wpadłam, jednak na pomysł aby jak każda mądra osoba poszukać szczotki bądź grzebienia. Była to w końcu podstawowa rzecz, a skoro nią była to ktoś musiał ją gdzieś włożyć. Co do tego wcale się nie pomyliłam. W jednej z szafek umieszczona była szczotka i choć uciekło mi dużo czasu to starałam się w miarę szybko doprowadzić je do porządku. Niespodziewanie, jednak drzwi od pokoju otworzyły się a w ich progu stanął mój najgorszy koszmar. Bill.

-Gotowa? - zapytał szorstko po czym skierował wzrok w moim kierunku.

Zdawało się, jakby zamarł. Wpatrywał się w moją twarz przez kilka dobrych sekund z dziwną miną aż nie ogarnął się z powrotem. Nasze spojrzenia spotkały się na chwilę jednak od razu przerwałam ten kontakt. Co jak co ale nie chciałam mieć z nim nic wspólnego, nigdy.

Prześladowca | Bill Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz