2.Zebrać psychicznie

176 14 7
                                    

Po kilku ciężkich godzinach w końcu wyszłam na świeże powietrze. Nie potrafiłam nacieszyć się tą wspaniałą chwilą gdyż pragnęłam jej cały dzień. Mieliśmy wyjątkowo dużo klientów a jakby tego było mało przyjechały dwie wycieczki z masą niezdecydowanych dzieci. Na szczęście udało mi się jakoś przeżyć ten dzień. Tym razem niebo nie było już tak gwieździste a wręcz wogóle. Jednak mimo to widok dalej był cudowny. Z niewiadomych powodów kochałam wpatrywać się w górę i zwyczajnie myśleć. Była to moja ucieczka od rzeczywistości. Wzięłam głęboki wdech i ruszyłam w stronę parku. Jak zawsze, nic się nie zmieniło. Różnokolorowe liście o ciepłych barwach znajdowały się na chodniku a nieco przesuszoną trawę zdobiła wilgoć. Jakiś czas wcześniej padał deszcz dzięki czemu powietrze stało się przyjemniejsze niż zazwyczaj. Potrzebowałam takiej chwili, chwili tylko dla siebie. Szłam dalej nie oglądając się za siebie. Nagle jednak poczułam ten sam niepokój co zeszłego wieczoru. Moje ciało automatycznie się spięło a głowa została zasypana najgorszymi scenariuszami. Musiałam tam spojrzeć, obrócić się i upewnić, że jestem bezpieczna. Zbyt bardzo się jednak bałam i nie potrafiłam się do tego zebrać psychicznie. Widziałam jednak, że muszę. Cała sytuacja przestała już być zabawna. Rozumiałam raz, ale drugi? Wątpiłam aby ta sama osoba spacerowała o tej samej godzinie w tym samym miejscu bez jakiegoś głębszego celu. Zacisnęłam ręce w pięści oraz wzięłam głęboki wdech po czym się obróciłam. Tym razem jednak widziałam dokładniej, znowu tu była. Ta sama sylwetka po raz kolejny pojawiła się w moim życiu w nietypowy sposób. To zaczęło robić się nienormalne zwłaszcza iż nie znałam nikogo tak wysokiego. Starałam się dojrzeć jakichkolwiek szczegółów jednak było to niesamowicie ciężkie. Wiedziałam jedynie, że ma długie włosy. Czyżby to była ona? Na samą myśl, że to kobieta zrobiło mi się cieplej na sercu. Coś mi jednak nie pasowało. Cała sylwetka nie wyglądała zbyt kobieco mimo iż widziałam ją z daleka. Nie potrafiłam już wierzyć w nic, byłam zmieszana. Bo choć dotychczas moje życie było normalne teraz zdawało się wariować. A może to ja zwariowałam? Nie miałam tak naprawdę do kogo się zwrócić. Nie miałam przyjaciół a jedyną osobą z którą jakkolwiek nawiązałam kontakt była starsza kobieta z piekarni. Ale to nie dawało mi tak naprawdę nic. Byłam sama, zupełnie sama i to na dodatek w dużym mieście. Miałam jedynie rodziców, był to jednak zamknięty rozdział. Uświadamiając sobie jak wiele już przeszłam obróciłam się z powrotem i zaczęłam kierować się ku mieszkaniu. Tym razem jednak przyspieszyłam kroku. Byłam wręcz pewna, że osoba stojąca za mną i tak zdążyła się już zorientować iż nie jestem zbyt zadowolona z jej obecności. Nagle jednak usłyszałam powiadomienie dochodzące z mojego telefonu. Podskoczyła lekko na ten dźwięk dopiero po chwili uświadamiając sobie, że to nic takiego. Byłam w okropnym stresie przez co miałam wrażenie jakbym coraz bardziej wariowała. Może i to co widziałam nie było stworzone przez moją wyobraźnię jednak zdecydowanie mi się to nie podobało. Odblokowałam szybko komórkę i ku mojemu zdziwieniu był to nieznany mi numer. Nie zastanawiałam się w ogóle kto mógłby do mnie pisać. Myślałam jednak, że to zwykłe powiadomienie. Szybko weszłam w sms a jego treść mnie przeraziła.

Od: ???

Przed kim tak uciekasz?Czy to aby nie za późno na spacery?

To była ta sama osoba, ta sama sylwetka i ta sama postać. Zrozumiałam wtedy, wpadłam w coś z czego niekoniecznie łatwo miałam wyjść.

Do: ???

Kim jesteś i dlaczego do mnie piszesz?

Musiałam się dowiedzieć kim była sylwetka. W przeciwnym wypadku nie mogłabym nawet zgłosić tego na policję.

Od: ???

Gdybym ci powiedział, nie byłoby przecież zabawy.

Zabawy? To wszystko było głupią zabawą? Bałam się o swoje życie a ktoś po prostu się z tego cieszył? Co gorsza nie miałam nawet co liczyć na policję w tym miejscu. Nie było więc sensu zgłaszać do niej czegokolwiek. Pierwszy łza zleciała po moim bladym policzku. Schowałam szybko telefon do torby i nie wiedząc nawet dlaczego zaczęłam biec. Nie obracałam się już nawet w tył, za bardzo się bałam.

Prześladowca | Bill Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz