4. Prześladowca

167 12 3
                                    

Szybko zerwałam się z miejsca i zaczęłam biec. Nie zwracałam szczególnej uwagi na to gdzie tak naprawdę pędzę, chciałam jedynie uciec. Czułam ogromne przerażenie związane z wcześniejszą sytuacją. Cały czas miałam przed oczami jego przerażający wzrok skierowany prosto na mnie. To jak uważnie obserwował moje oczy z jednej strony zdawało się być ciekawym doświadczeniem jednak z drugiej przyprawiało mnie o wymioty. W końcu mogł być pedofilem, przestępcą lub mógł być naćpany. Odpowiedzi było tak wiele jednak tylko jedna była poprawna, nawet na nią nie wpadłam. Wyglądał niczym szatan, szatan w ciele człowieka. Jego czarne niczym słoma dredy otaczały jego twarz nie wpadając na nią. Obcasy sprawiały, że stawał się wręcz potężny chociaż i bez nich taki był. Natomiast jego oczy, one były zmyłką. Nie miały na celu nic innego niż oszukać, zdradzić i porzucić. Jednak one ukazały mi prawdę, to z jakim złem miałam doczynienia. To jakby stanąć przed wulkanem podczas jego erupcji. Z jednej strony masz szansę na ucieczkę jednak są one na tyle małe, że niemal zanikłe. Bo życie to nie film, trzeba się z tym liczyć. W tarapatach nie przyleci po was wróżka ani inny rycerz na białym koniu. W życiu czasami trzeba radzić se samemu. I chociaż nie jest to proste życie już takie jest. To jedna wielka gra w której każdy jest pionkiem jednak o innej wartości. To właśnie ona zazwyczaj o nas świadczy, nie to kim jesteśmy ani to jak wyglądamy. Obróciłam się za siebie aby upewnić się czy aby na pewno jestem bezpieczna. Na całe szczęście nie było tak nikogo, byłam tylko ja i ciemność. W tamtej chwili bałam się wszystkiego, bałam się nawet siebie. Nie byłam do końca świadoma tego co się dzieje wokół mnie. Miałam cholerne wrażenie jakbym była w jakimś koszmarze z którego nie potrafiłam się wybudzić. Czułam jak wariuje, przez niego. To wszystko co się zemną działo było winą nikogo innego jak nieznajomego mężczyzny. Był niczym mój cień. Stompał tuż za mną pod każdą latarnią każdego wieczoru. Pokazywał mi swoją ciemną stronę, przynajmniej jej część. Bo to co tak naprawdę się tam kryło było zdecydowanie gorsze. I przerastało moje wszelkie oczekiwania.

*****

Droga do mieszkania była okropnie ciężka. Pobiegłam w zupełnie nieznanym mi kierunku i nie potrafiłam się z niego wydostać. W końcu nie mogłam zawrócić, to było zbyt niebezpieczne. Musiałam udać się dalej i modlić się abym jakoś dotarła. Na całe szczęście tak się też stało. Co prawda zajęło mi to dobre pięć godzin jednak liczył się dla mnie fakt iż jestem wreszcie w choć trochę bezpiecznym miejscu. Był środek nocy co oznaczało, że do spotkania odnośnie pracy miałam jeszcze dużo czasu. Mogłam zajść się sobą jednak postanowiłam inaczej. Dużo bardziej wolałam odespać te zalatane godziny. Moje oczy już ledwo się otwierały dlatego nie mogłam pozwolić sobie na zmęczenie. W końcu musiałam zaprezentować się z jak najlepszej strony. Może i była to zwykła piekarnia jednak jedno było dla mnie kluczowe. Im lepiej się prezentujesz tym większe wrażenie sprawiasz, tym samym przykuwając większą uwagę na swoją osobę. Na tym mi właśnie zależało. Aby mnie zapamiętali, oczywiście z tej dobrej strony. Byłam cholernie zmęczona. Nie zwracałam już nawet uwagi iż nie mam na sobie piżamy, po prostu rzuciłam się na łóżko i nie wiedząc nawet kiedy usnęłam. Obudziłam się rano około godziny jedenastej. Skierowałam swój wzrok w kierunku okna podziwiając widok. Lekki promień światła przedostawał się delikatnie do środka między firankami. Odbijał się on na pół pokoju jednak nie trafiał centralnie w moje oczy. Uśmiechnęłam się na owy widok i z zadowoleniem wyszłam z łóżka. Spotkanie miałam za parę godzin jednak to wcale nie pozwalało mi na całodniowy odpoczynek. Puki miałam czas chciałam ogarnąć conieco mieszkanie, w końcu miałabym w nim porządek. Od roku nie brałam się za to dlatego ten jeden raz mogłam to zrobić. Z pewnością żyłoby mi się lepiej w czystości i każdy powrót do domu stawałby się przyjemniejszy. Bo nie ma nic przyjemnego w patrzeniu na swoje mieszkanie przypominające bardziej śmietnik. Sięgnęłam po gumkę leżącą na niewielkiej komodzie po czym spiełam nią włosy w kucyka. Była to moja ulubiona fryzura ale jedynie w domu. Nie pasowała ona zbytnio do mojej osoby jednak była wygodna. Dlatego kochałam ją nosić lecz nigdy nie wychodziłam w niej publicznie. Ruszyłam w kierunku kuchni z której kolejno udałam się do niewielkich drzwi. Były one dobrze zamknięte i raczej nie uśmiechało mi się tak wchodzić. Wiedziałam doskonale jaki bałagan może mnie tam czekać. Musiałam jednak to zrobić, w końcu nikt tego za mnie nie zrobi. Chwyciłam za niewielką klamkę po czym pociągnęłam ją w swoją stronę. Już po chwili drzwi otworzyły się na oścież a ja mogłam ujrzeć jedynie ciemność. Nacisnęłam włącznik światła aby choć trochę rozświetlił mi drogę jednak nie zareagował. Ponowiłam swoją próbę raz, drugi, trzeci a potem już nawet nie liczyłam. Nic się jednak nie włączyło, musiałam iść tam po ciemku. Sama myśl o tym przyprawiała mnie o dreszcze. W ostatnim czasie zdecydowanie zbyt dużo się działo. Jak widać wpłynęło to mocno i na moją psychikę i to nie w pozytywny sposób. Zdenerwowana odsunęłam się od wejścia i chwyciłam się za głowę. W mieszkaniu panował taki nieład, że nie byłabym nawet w stanie odnaleźć jakiejkolwiek latarki. Musiałam więc wejść tam po ciemku. A to wszystko tylko po to by wyjąć odkurzacz i miotłe.

Prześladowca | Bill Kaulitz Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz