Jason.
Godzinę wcześniej
Cholera jasna! Czemu wybieranie prezentów dla kobiet jest tak kurewsko trudne...
Kwiaty - mają swoje znaczenia, branzoletki - mają swoje znaczenia, kolory - mają swoje znaczenia a pocałunki to już w ogóle kosmos!!!Byłem w jakimś sklepie z biżuterią ale to była masakra...
- Może jakiś pierścionek? - zapytała ekspedientka.
- Niee lepiej coś może-e... O a jakby tak branzoletka? Co Pani sądzi? - rzuciłem po chwili zastanowienia.
- Dobry pomysł - kobieta zaprowadziła mnie do szkatułki z branzoletkami. Były złote, srebrne, na sznurkach, na łańcuszku i chuj wie jakie.
- Eee... - moje myśli ogarnął chaos, który na szczęście rozwiał dzwonek mojego telefonu.
- Wybrałeś już? - usłyszałem głos dobrze mi znany - aż za dobrze. To Grayson, który mi zaproponował bym kupił coś Natalie.
- Dobrze, że dzwonisz.
- Oho, już się boję - usłyszałem w słuchawce bruneta pełen rozbawienia.
- Stary to nie jest śmieszne, nie mam bladego pojęcia co mam wybrać.
- Może branzoletkę idioto?
- Właśnie też o tym pomyślałem i aktualnie przy nich stoję - spojrzałem z błaganiem na ekspedientkę a ona lekko się uśmiechnęła.
Co się szczerzysz głupia kurwo?
- No to weź jakąś co ładnie wygląda - rzucił obojętnie.
- No ale wszystkie są piękne.
- Wiesz co lubi? Może ma nie wiem... jakiś tatuaż?
Właśnie, tatuaż! Jezu i za to go uwielbiam.
- Dobra stary, ja już wiem! Dzięki mordo, ty zawsze pomożesz - szybko zakończyłem połączenie.
- Tą proszę - pokazałem na branzoletkę, która znajdowała się za szybą.
Gdy już zapłaciłem, udałem się szybko do samochodu by odebrać Natalie z hotelu. Pędziłem jak poparzony by zdążyć.
Chuja i tak jestem spóźniony!
Dobra, jeżeli i tak jestem spóźniony, wezmę jej kwiaty. Tylko pytanie, które oraz ile...
Podjechałem do najbliższej kwiaciarni i zapytałem sprzedawczyni jakie kwiaty kupić. Nie mogłem się zdecydować ani wybrać żadnej z jej propozycji.
- A może róże? - zapytała kobieta wskazując mi całą wystawę róż. Miały miliony kolorów.
To se kurwa poczeka...
Szukając kwiatów dostawałem Sms'y od Natalie kiedy będę, lecz nie miałem czasu odpisać. Dlaczego to nie jest takie proste i przyjemne?
Po jakiś 10 minutach wybrałem kwiaty i poprosiłem o ładne zapakowanie ich. Podczas, gdy ekspedientka pakowała bukiet, pobiegłem do najbliższego sklepu by kupić jakieś słodkości.
Zapakowałem wszystko do samochodu i ruszyłem w drogę. Z moim szczęściem pojebałem drogę i skręciłem jeden zakręt dalej. Wyjechałem na jakieś kurwa odludzie, gdzie nie było ani jednej żywej duszy. Gdy, wjechałem na właściwą drogę od razu sobie przypomniałem o Graysonie. Napisałem do niego wiadomość o całej sytuacji a ten mnie wyśmiał i nazwał idiotą...
Nie no ziomka mam zajebistego.
Podjechałem już pod hotel i zastanawiałem się czy dać jej te rzeczy od razu czy jak będziemy już w kinie. Mam nadzieję, że się ucieszy...
Wchodząc do hotelu nie zauważyłem jej w holu, co bardzo mnie zdziwiło. Po chwili ujrzałem ją wychodzącą z toalety, ubraną w piękną sukienkę w kolorze butelkowej zieleni, która idealnie podkreślała jej figurę. Wyglądała jak pieprzona boginii...
Gdy, wsiadła do samochodu myślałem, że nie wytrzymam i zabrałem rzeczy z tylnego siedzenia i wręczyłem jej. Chyba się spodobały, bo podczas drogi założyła branzoletkę i jadła Kinder Bueno.
Dojechaliśmy pod galerię, w której było kino. Na szczęście reklamy nas ominęły i od razu udaliśmy się oglądać film. Wybrała jakieś romansidło, którym zaskakująco nie była zainteresowana. Inteserowało ją coś innego... Branzoletka. Ciągle się nią bawiła i kręciła zawieszką, myślałem, że się spodobała... ale zaczynam w to wątpić po jej wymalowanym bólu na twarzy.
___________________________________________
Wybaczcie, że rozdziały czasem wpadają z opóźnieniem ale nie mam za dużo czasu by pisać. Postanowiłam, że od razu gdy napiszę rozdział to go wam wstawię i nie będzie problemu.
CZYTASZ
Słodka tajemnica przeszłości |ZAWIESZONA|
RomanceNatalie postanawia wyjechać do Nowego Jorku by spędzić tam - jak się jej wydaje tylko wakacje. Ma cichą nadzieję, że znajdzie kogoś komu będzie mogła oddać swoje serce, że znajdzie osobę która pokocha ją tak jak na to zasługuje i jej nie zrani. Spot...