Jeśli ktoś kiedykolwiek powiedziałby mi, że ja, Victoria Rogers, będę siedziała ze swoją najlepszą przyjaciółką, w opuszczonym budynku, przy tym paląc fajki, dosłownie bym go wyśmiała.
Wyciągnęłam paczkę papierosów z mojej kieszeni i zapaliłam jednego, a Blair zrobiła to samo. To było zabronione, to było głupie, ale w tym momencie miałyśmy to gdzieś. Siedziałyśmy na podłodze, unosząc dym w powietrzu, opowiadając sobie najnowsze plotki i marząc o tym, co mogłoby być.
-Podasz mi zapalniczkę? - zapytała.
Sięgnęłam po nią i jej ją podałam.
-Dzięki - Podziękowała, przy tym zapalając swojego papierosa.
Po chwili, przyjaciółka oddała mi zapalniczkę, a zaraz po tym powiedziała:
-Widziałaś ostatnio tego, Michaela?
-Nie. A wiesz może co się z nim stało? - zapytałam, czekając w spokoju na odpowiedź.
-Nic nie wiem - odpowiedziała, wciąż na mnie patrząc, tymi swoimi ciemno zielonymi oczyma. - Ale to dobrze. Niech śmieć zginie w piekle, tam, gdzie jego miejsce od dawna.
Zgodziłam się z nią, kiwając dłonią.
***
Po obgadaniu wszystkich ludzi, zaczynając od Michaela Donforta do jakiejś Samanthy Wilson, o której nawet nie miałam pojęcia istnienia, wstaliśmy z miejsca, a ja zapytałam:
-Idziemy do mnie, coś zjeść?
-Myślałam już, że ja będę musiała to zaproponować... Jestem taka głodna, Vic... - odpowiedziała, klepiąc w swój chudy brzuch.
-To czemu nie mówiłaś wcześniej?
-Nie wiem nie chciało mi się. Fajnie tutaj było - rzekła, a zaraz dodała: - Śmierdzę fajkami?
-Tak. O ja pierdole!!
-O, kogo pierdolisz? - zaczęła, a ja nie mogłam już z nią po chwili wytrzymać. - Dobra daj mi tą mgiełkę czy co ty tam takiego w ogóle masz.
Oddałam jej w swoje ramiona, śliczną pachnącą mgiełkę o zapachu wanilii.
Dziewczyna szybko się popsikała, po czym przybliżyła się do mnie i ponownie spytała:
-A teraz?
-Teraz o wiele lepiej. A ja? - zagadnęłam.
Blair stosownie się do mnie przybliżyła, po czym zaczęła mnie wąchać z każdej możliwej strony, tak samo jak i ja zrobiłam to jej.
-Popsikaj się to będzie dobrze... - zaradziła, a ja to wykonałam, a zaraz po tym ponownie się spytałam:
-I jak?
-Dobrze. Dobra chodź, bo zaraz kurwa nie wytrzymam. - oznajmiła, kolejno to po prostu zrobiliśmy.
***
Znajdowaliśmy się już w moim domu. Poszliśmy zatem do kuchni. Blondynka wzięła jakieś chipsy, batoniki, a ja zabrałam się za zrobienie czegoś pożywniejszego.
Podeszłam do lodówki i ją otworzyłam. Zdziwiłam się, gdy tylko dostrzegłam, jak czekają tam na skonsumowanie, hamburgery. Trzeba było je tylko podgrzać i byłyby gotowe i gorące.
Blair przyszła z pustymi rękami i wzięła sok pomarańczowy, a następnie, wlała go sobie do buzi.
Popatrzyłam się na nią z politowaniem, a ta tylko dodała:
CZYTASZ
We fall together
Teen FictionSiedemnastoletnia Victoria Rogers prowadzi pozornie idealne życie, aż do tragicznej nocy spędzonej w klubie ze swoją najlepszą przyjaciółką. Tam staje się celem wstrętnych mężczyzn, co stawia ją w centrum dramatu, który przewraca jej świat o niespeł...